Belgowie atakowali, ale przegrywali z Japonią już 0:2. I wtedy pokazali jeszcze większy charakter. Wyrównali, a zwycięskiego gola wbili w ostatniej minucie. W nagrodę awansowali do ćwierćfinału mistrzostw świata.
Japonia, która prześlizgnęła się przez polską grupę H (zepchnęła z drugiego miejsca Senegal, bo uzbierała mniej kartek), miała niewielkie szanse w starciu z Belgią. Dlatego trudno logicznie wyjaśnić to, co stało się między 48. a 52. minutą. Najpierw Gaku Shinasaki wypuścił Genkiego Haraguchiego. Napastnik Hannoveru pognał z piłką, bo nie zdążył jej przechwycić Jan Vertonghen. I pierwszy cios. Precyzyjny, po dalszym słupku Thibauta Courtoisa. Drugi zadał Takashi Inui. Pomocnik Eibaru przyłożył z dystansu idealnie. Złote pokolenie belgijskich piłkarzy było na deskach, choć w pierwszej połowie notorycznie wgniatali rywali w pole karne.
Jak Niemcy 1970
Pozwolili tylko na niezły strzał w pierwszej minucie Shinjiemu Kagawie. Później przejęli kontrolę. Axel Witsel próbował zaskakiwać z dystansu, Kevin De Bryune, Eden Hazard oraz Dries Mertens coraz sprawniej wymieniali podania, a Romelu Lukaku rozstawiał w polu karnym japońskich obrońców. Wszystko na nic. Albo było za dużo kombinowania, albo brakowało precyzji. Albo też szczęścia. W 49. minucie, tuż po straconej bramce, w słupek trafił Hazard. Przy 0:2 Belgowie mogli wpaść w depresję, ale zawzięli się jeszcze bardziej. W minucie 69. Vertonghen prawdopodobnie próbował głową wstrzelić piłkę w pole karne, ale przy okazji przelobował Eijiego Kawashimę. 35-letni weteran, wychodząc z bramki, popełnił kosztowny błąd. Pięć minut później wyrównał Marouane Fellaini po dośrodkowaniu Hazarda. Belgia wróciła do gry. I pokazała, że można odrobić dwubramkową stratę w fazie pucharowej. Ostatnią drużyną, która tego dokonała, byli Niemcy w 1970 roku.
Dobili kontrą
Przed końcem Kawashima się zrehabilitował, odbijając uderzenia Nacera Chadliego oraz Lukaku. Japończyków dzieliła może minuta od dogrywki. W 93. jeszcze z rzutu wolnego groźnie strzelił Keisuke Honda. Po nim z kontrą ruszyli Belgowie. Chwila moment i byli w polu karnym przeciwnika. Tam Thomas Meunier wyłożył piłkę Chadliemu. 3:2 w 94. minucie. To była ostatnia akcja. Belgowie uratowali ćwierćfinał MŚ i szansę na to, żeby w reprezentacyjnym futbolu w końcu coś wygrać. Kolejnym rywalem będzie rozpędzająca się Brazylia.
Autor: kz / Źródło: sport.tvn24.pl