Po dramatycznej walce i podjęciu wszelkich możliwych środków i terapii, zrozpaczeni rodzice zgodzili się na odejście umierającego Charliego. Kilkumiesięczny chłopiec od urodzenia nie słyszy i nie widzi. Jego mózg jest uszkodzony. Lekarze uznali, że nie powinien cierpieć i od miesięcy zalecali odłączenie od aparatury sztucznie podtrzymującej chłopca przy życiu.
Źródło: tvn24