- Odpuściłem sobie zachwyt nad światem natury. Serengeti, Tybet, etc. - to mnie w ogóle nie interesuje. Uważam, że wyobraźnia wystarczy - stwierdził w programie "Xięgarnia" w TVN24 Juliusz Machulski. Reżyser, znany z takich filmów, jak "Seksmisja", "Vabank" czy "Kiler", przyznał, że wolałby być pisarzem niż filmowcem. A na dowód tego - wydał debiutancką ksiażkę pt. "Hitman".
"Hitman" to - jak wyjaśnił sam autor - zabójca na zlecenie. Ale książka, wbrew temu, co by sugerował tytuł, pełna jest anegdot i humorystycznych historii.
Nie mogło być ianczej - stwierdził Machulski - gdyż jest to zbiór felietonów pisanych przez niego dla kobiecego czasopisma "Bluszcz". - Więc nie mogłem tam pisać o rzeczach traumatycznych, starałem się wybierać rzeczy zabawne - powiedział.
Jest to też rodzaj autobiografii, ale - co ciekawe - z ojcem Janem Machulskim w roli głównej. - Ojciec był kołem zamachowym wprowadzania mnie w świat - przyznał reżyser, podkreślając olbrzymi udział ojca w kształtowaniu jego światopoglądu i w jego życiu w ogóle.
- Raz miałem taki moment, że chciałem się z nim podzielić czymś, a zapomniałem, że on nie żyje - wspomniał, dodajac, że chodziło o silną potrzebę rozmowy po obejrzeniu filmu "Avatar".
"Wolałbym być pisarzem"
- Bez książek nie wyobrażam sobie życia. Bez filmów pewnie też, ale jak bym miał wybierać, być na ostrzu noża, to chyba bym wybrał książki - mówił Juliusz Machulski. Zachęcony udanym debiutem literackim nie wykluczył, że teraz być może napisze prawdziwą autobiografię. - Wolałbym być pisarzem - wyznał. I dodał: - W duszy jestem pisarzem, nie reżyserem. Przyznał, że pisanie książek to jedno z jego marzeń. Dlatego - jak mówił - czas pracy nad nowym scenariuszem "to jest jedyny przyjemny moment podczas robienia fimu". Samotność pisania, uzasadniał, zdecydowanie przedkłada nad pracę z mnóstwem ludzi na planie, z którymi "trzeba się witać i być dla nich miłym".
Wskazał też na znaczenie scenariusza dla całości filmu. - Scenariusz jest wszystkim. Nawet słaby reżyser, gdy ma dobry tekst, potrafi się uratować - dodał.
"Alicja" i "Rozmyślana przy goleniu"
W programie, jak co tydzień, wystąpili stali felietoniści. Michał Rusinek opowiedział o nowym przekładzie "Alicji w Krainie Czarów" Lewisa Carolla - jak zaznaczył - książki właściwie nieprzetłumaczalnej. Tym razem tego trudu podjęła się Elżbieta Tabakowska. Jak się okazuje - z powodzeniem.
Z kolei Michał Komar przypomniał pozycję sprzed kilkudziesięciu lat - "Rozmyślania przy goleniu" Stanisława Dygata. W książce tej ironia i marzycielstwo łączy się z twardym poczuciem rzeczywistości. A autor felietonu - przy tej okazji - odkrywa, dlaczego bohaterowie seriali telewizyjnych chodzą z kilkutygodniowym zarostem.
Zaprezentowano też książkowe nowości, niewątpliwie warte przeczytania. To pierwsza książka J.K. Rowling dla dorosłych: "Trafny wybór" oraz "Opcje na śmierć" Jarosława Klejnockiego. Swoje ulubione lektury polecali też znani i lubiani. Tym razem Jacek Bończyk zaproponował książkę Jerzego Stuhra "Tak sobie myślę...". To historia choroby, ale też dziennik, a w nim rozmyślania o rodzinie, najbliższych i rzeczach ważnych w życiu - opowiadał aktor i piosenkarz. Natomiast Jurek Owsiak zachęcał do przeczytania pozycji Grzegorza K. Witkowskiego: "Grunt to bunt. Rozmowy o Jarocinie", która - jak mówił - odmitologizowuje słynne festiwale muzyki punkowej w Jarocinie.
Autor: MON/tr / Źródło: xiegarnia.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24