Cztery lata temu Sławomir Peszko podpadł Franciszkowi Smudzie i ominęło go Euro w Polsce. Teraz, po kontuzji Pawła Wszołka, jest poważnym kandydatem do wyjazdu do Francji. - Selekcjoner zabierze 23 graczy, stać mnie na to, by znaleźć się w tym gronie - mówi pomocnik Lechii Gdańsk.
Peszko w trakcie eliminacji do Euro dostał nieoczekiwane powołanie do reprezentacji i świetnie z niego skorzystał. W wyjazdowym meczu z Irlandią strzelił gola i od tamtego czasu jest w kręgu zainteresowań Adama Nawałki, a po kontuzji Pawła Wszołka nawet poważnym kandydatem do wyjazdu na mistrzostwa do Francji.
Statystycznie nie zachwycił
- W głowie cały czas miałem wyjazd na Euro, myślałem o tej imprezie odkąd wywalczyliśmy awans. Cieszę się, że ostatecznie wszystko potoczyło się po mojej myśli. Na pewno pomogła mi dobra postawa Lechii na wiosnę. Wygraliśmy sporo meczów, a ja grałem regularnie i to całkiem nieźle, chociaż może bez olśniewających indywidualnych statystyk - ocenił reprezentant Polski.
Rzeczywiście, statystyki Peszki nie mogą robić wrażenia - w 27 ligowych meczach w barwach Lechii zdobył dwa gole i zaliczył trzy asysty. Statystycznie z ekstraklasowych pomocników zdecydowanie lepiej od niego wypadali chociażby Rafał Murawski z Pogoni czy Mateusz Cetnarski z Cracovii - pierwszy wybrany pomocnikiem sezonu, Cetnarski zajął drugie miejsce, zajęli też odpowiednio 2. i 3. pozycję w wyborach gracza sezonu), tymczasem oni przez Nawałkę nawet nie zostali sprawdzeni.
Szczęście Peszki polega na tym, że odpalił w odpowiednim momencie - tuż przed ogłoszeniem listy powołań zagrał świetny mecz z Legią, w którym strzelił piękną bramkę i zaliczył asystę. Niebagatelne znaczenie ma też niewątpliwie jego przyjaźń z Robertem Lewandowskim.
Odpalił z Legią
- Trudno mi powiedzieć, chociaż nie sądzę, by trener Nawałka uzależniał jakiekolwiek powołanie od jednego meczu. Myślę, że wcześniej podjął już decyzję, a moja dobra gra w przeciwko Legii, czyli dzień przed podaniem szerokiej kadry, co najwyżej ją ułatwiła. Wcześniej żadnych przecieków jednak nie miałem. Cały sztab jest bardzo lojalny wobec selekcjonera i takie informacje wcześniej nie wypływają. O powołaniu dowiedziałem się po telefonie Adama Nawałki, który zadzwonił do mnie w czwartek w południe - mówi piłkarz.
Cztery lata temu 31-letni pomocnik podpadł Franciszkowi Smudzie i nie zagrał na Euro w Polsce. Teraz jest szczególnie zmotywowany, bo mistrzostwa we Francji mogą być dla niego imprezą życia. - Każdy zna mnie jako piłkarza, lepszy już nie będę. Dlatego z całych sił zamierzam powalczyć o miejsce w reprezentacji - zapewnił gdański pomocnik. Po kontuzji Pawła Wszołka jego szanse wyraźnie wzrosły.
"Wszołek miał pecha"
- To był przypadek, jednak takie rzeczy się zdarzają. Każdy chciałby się okazać lepszy w sportowej rywalizacji, ale Paweł miał pecha, na którego nikt nie ma wpływu. Nadal wszyscy muszą walczyć o wyjazd na mistrzostwa. Ja trenera mogę przekonać tylko grą i walką na treningach. W Lechii trochę zmieniłem się jako piłkarz, mam więcej zadań defensywnych. Ale nie zapominam o grze do przodu. Bramka i asysta z Legią było czymś na co czekałem od dawna. Selekcjoner zabierze do Francji 23 graczy. Stać mnie na to, by się w tym gronie znaleźć - przyznał. Adam Nawałka 23-osobowy skład kadry ogłosi 30 maja. Z obecnej listy zostanie wykreślonych czterech piłkarzy - bramkarz i trzech graczy z pola.
Autor: sc, iwan / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP