Brakowało dobrego wyjścia z piłką, graliśmy wolno, nie było kreatywności - powiedział na antenie TVN24 były szkoleniowiec mistrza kraju Wisły Kraków Henryk Kasperczak, po odpadnięciu Polaków z Euro 2012.
Podopieczni trenera Franciszka Smudy przegrali z południowymi sąsiadami 0:1 i odpadli z piłkarskich mistrzostw Europy. Do ćwierćfinałów z grupy A awansowali Czesi oraz Grecy po zwycięstwie 1:0 z Rosjanami w Warszawie.
"Nie stanęliśmy na wysokości zadania"
Zdaniem Kasperczaka, błędem było to, że między zawodnikami zabrakło współpracy. - Ani Błaszczykowski, ani Lewandowski nie istnieli. Starali się zagrać, jak najlepiej, ale nie mieli pomocy od innych zawodników z drugiej linii, od bocznych obrońców - ocenił.
W jego opinii, mecz z Czechami był najsłabszym spotkaniem Polaków.
- To boli, że w takim meczu, gdzie wszystko było w naszych rękach, a raczej nogach nie stanęliśmy na wysokości zadania. To był przecież dla nas najważniejszy moment w mistrzostwach. Nie wiem czy to kwestia psychiki, choć mamy młody zespół, ale przecież w spotkaniu z Rosją też była presja i walka o punkty, a zagraliśmy zupełnie inaczej - powiedział. Kasperczak nie potrafił określić, z czego wynikała słabsza dyspozycja biało-czerwonych po przerwie. - W pierwszej połowie było kilka szans; mieli je Lewandowski, Polanski, ale w drugiej części nie było żadnej groźnej okazji do zdobycia gola, oprócz tego strzału w ostatniej minucie. Nie wiem, co było tego przyczyną. Trudno tak na gorąco, gdy jeszcze nie opadły emocje to wszystko ocenić i przeanalizować - dodał. Grecja - wielka niespodzianka Były szkoleniowiec Wisły nie chce oceniać trenera Smudy, natomiast chętnie mówił o awansie Grecji. - Proszę mnie nie pytać o ocenę pracy Franciszka Smudy i tego, czy powinien dalej prowadzić reprezentację. Awans Greków to dla mnie wielka niespodzianka. Nie wiem, jaki przebieg miał mecz w Warszawie, ale Grecy zaimponowali mi, skoro pokonali Rosjan, uznawanych przed mistrzostwami i w trakcie meczów grupowych za faworyta - zaznaczył szkoleniowiec.
Autor: jak/mac//kdj / Źródło: TVN24, PAP