- Mam takie poczucie, że jeśli nie będę pisała prozy, to świat się o mnie nie dowie - mówiła w programie "Xięgarnia" w TVN24 Justyna Bargielska, autorka powieści "Małe lisy" i poetka. Pisarka wyjaśniała, dlaczego dziś pisanie poezji skazuje na pozostawanie w niszy.
- Jeżelibym kiedykolwiek chciała dostąpić zaszczytu bycia przełożoną na jakiś ludzki język typu: angielski, to nie mam wyjścia – muszę pisać prozę. Jednak ciągle jeszcze wierzę w to, że coś się stanie i poeci będą tak samo chętnie słuchani, jak pisarze - dodała.
Pisarka, która pisze "nie do końca po polsku"
Autorka "Obsoletek" opowiadała też m.in., o swoim pokoleniu, o ludziach, którzy nie są w stanie zatrzymać się nad niczym na dłużej. Odpowiedziała na postawiony niegdyś przez jednego z wydawców zarzut, że jej proza nie jest "do końca po polsku".
- Obecnie współpracuje nam się świetnie. Wydawca uznał, że język polski, którym ja operuję jest podobnie uprawniony, jak ten, którym posługują się inni autorzy - opowiadała.
"Sen okazuje się przestrzenią nielogiczną"
Bargielska mówiła o przewadze rzeczywistości sennego marzenia nad jawą.
- O ile w życiu codziennym domagamy się porządku, o tyle nie mamy takich wymagań w stosunku do tego, co się dzieje w snach - zauważyła. I kontynuowała: - Sen okazuje się przestrzenią nielogiczną, ale przede wszystkim przestrzenią, w której króluje wolność.
Autorka "Małych lisów" zdradziła, jak połączyć macierzyństwo z pisaniem książek, a także jak śnić surrealistyczne sny - trzeba długo spać.
Autor: kde, nsz//bgr / Źródło: tvn24, xsiegarnia.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24