Historia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy to po części także jego własna. Ciężko chory Łukasz za kilka dni po raz piąty będzie wolontariuszem. - Czekam na ten dzień cały rok - mówi. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W styczniu 2014 roku o Łukaszu ze Szczecina usłyszała cała Polska. Ciężko chory wolontariusz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy poruszył serce Jerzego Owsiaka.
Chłopiec od urodzenia cierpi na chorobę Leśniowskiego-Crohna, w jego przypadku oporną na wszelkie metody leczenia.
- Ma osteoporozę. Pękają mu kości. Ma nadciśnienie tętnicze, ma bardzo duże problemy z nerkami - mówi Izabela Berezak, mama Łukasza.
Podczas krótkiej wizyty ekipy TVN24 chłopiec cztery razy mdleje. Gdy odzyskuje przytomność próbuje się uczyć. Do szkoły wraz z innymi dziećmi chodzić nie może.
"To taki wzorzec"
Łukasz stara się nie poddawać chorobie. - Dzieciństwo to jest najlepszy okres w życiu każdego człowieka i powinien czerpać z niego 101 procent, tak jak ja czerpię z niego - przekonuje.
101 procent chłopiec da z siebie w niedzielę, gdy po raz piąty będzie wolontariuszem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W ubiegłym roku na ulicach Szczecina zebrał ponad 5 700 zł. W tym roku chciałby zebrać znacznie więcej.
- Czekam na ten dzień cały rok. Nawet jakbym miał się czołgać, to i tak pójdę i będę zbierał - mówi Łukasz.
- Jest to taki wzorzec, który mówi: nie poddajemy się, walczymy, żyjemy (...) Choroba nam w tym przeszkadza, ale Łukasz nie daje poznać po sobie. Jest to twardy zawodnik - mówi szef WOŚP Jerzy Owsiak.
Łukaszowi energię do działania daje chęć pomagania i przyjaźń z Owsiakiem, z którym regularnie się spotyka.
- Podziwiam jego, podziwiam rodziców, którzy się nim opiekują - mówi Owsiak.
Autor: js/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24