Wojciech Stawowy jeszcze kilka tygodni temu sugerował, że jego dni w Cracovii są policzone. Szkoleniowiec, który wdał się w wymianę zdań z właścicielem klubu, profesorem Januszem Filipiakiem, mówił, iż nawet jeśli nie zostanie zwolniony za wyniki, to i tak nie będzie miał co liczyć na przedłużenie wygasającego w czerwcu kontraktu. - Ja się trenerowi nie dziwię, że się troszkę wkurzył. Wszyscy psioczyli na wyniki Cracovii, ale nie mogło być lepszych wyników, skoro drużyna była tak osłabiona - powiedział portalowi ekstraklasa.tv Piotr Giza, były zawodnik "Pasów".
Cracovia, która przez długi czas plasowała się w czubie tabeli, w końcówce sezonu wyraźnie spuściła z tonu i ostatecznie zamiast rywalizować o europejskie puchary, powalczy o utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie.
Na trenera Wojciecha Stawowego spadła fala krytyki, a gorzkich słów nie szczędził mu nawet właściciel klubu, profesor Janusz Filipiak. Miał szkoleniowcowi za złe, że narzekał na wąską kadrą, choć wcześniej nie akceptował (lub nie wystawiał do składu) piłkarzy, których podsunęli mu działacze "Pasów".
Wydawało się, że dni Wojciecha Stawowego w Cracovii są policzone. Mówił tak zresztą sam szkoleniowiec, powtarzając, że nawet jeśli nie zostanie "odpalony" za wyniki, to pożegna się z klubem po wypełnieniu kontraktu.
Stawowy zmienił zdanie
Ostatnio trener Stawowy zmienił jednak zdanie i przyznał w rozmowie z "Gazetą Krakowską", że chętnie zostałby w Cracovii, której zaszczepił swoją wizję gry i która jest bliska jego sercu. Piotr Giza, były piłkarz "Pasów", podkreślił, że pozostanie Stawowego w klubie byłoby dla tego zespołu najlepszym rozwiązaniem. - Wydaje mi się, że te pierwsze słowa, kiedy powiedział, że odejdzie z Cracovii, wypowiedział troszeczkę za wcześnie i pod wpływem emocji. Najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli trener Stawowy zostanie w Cracovii, bo widać tę myśl taktyczną, myśl szkoleniową trenera, że chce zbudować fajną ekipę - powiedział Giza.
Trener mógł się wkurzyć
Piotr Giza zaznaczył, że doskonale rozumie wcześniejsze rozgoryczenie trenera, który był krytykowany za wyniki drużyny, choć ta długo grała bez swoich najlepszych zawodników - w tym Dawida Nowaka i Saidiego Ntibazonkizy, którzy zmagali się z kontuzjami. - Ja się trenerowi nie dziwię, że się troszkę wkurzył. Wszyscy psioczyli na wyniki Cracovii, ale nie mogło być lepszych wyników, skoro drużyna była tak osłabiona - zakończył pięciokrotny reprezentant Polski.
Autor: Robert Iwanek, ekstraklasa.tv