Paweł Brożek z przytupem wrócił do T-Mobile Ekstraklasy. Napastnik Wisły zdobył w tym sezonie siedem bramek i wydatnie przyczynił się do tego, że "Biała Gwiazda" jest w tej chwili trzecią drużyną ligi. Zastanawiający jest jednak fakt, że Brożek żadnego ze swoich goli nie strzelił na wyjeździe.
Pierwszego gola w bieżącym sezonie Brożek strzelił w piątej kolejce, pokonując z rzutu karnego bramkarza Lecha Poznań. Następnie dwukrotnie trafiał do siatki Piasta Gliwice i Lechii Gdańsk, zapewnił Wiśle jednobramkowe zwycięstwo z Legią, a w 14. kolejce zdobył bramkę w starciu z Widzewem.
Wszystkie te gole padły jednak na stadionie Wisły. Poza Krakowem Brożek nie trafił do siatki rywali ani razu.
- Sam się nad tym zastanawiam. Miałem sporo sytuacji, żeby gole strzelać również poza Krakowem. Przy Reymonta gra mi się łatwiej, mam większy luz. Może to ma wpływ na moją postawę w meczach u siebie i na wyjazdach? - zastanawia się w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Brożek. Brakuje kibiców Problem z wyjazdami ma nie tylko Brożek, ale i reszta wiślaków. W meczach rozgrywanych poza Krakowem "Biała Gwiazda" wygrała tylko raz.
- Na pewno bardzo duże znaczenie ma doping, wsparcie naszych kibiców. Różnica nie powinna być jednak w naszej grze aż tak duża. Nie mamy na wyjazdach umiejętności dobicia przeciwnika. Aż cztery razy na wyjazdach obejmowaliśmy prowadzenie, ale je traciliśmy. Mamy problem z utrzymaniem kontroli nad grą, pozwalamy rywalom na zbyt wiele - kończy najskuteczniejszy zawodnik Wisły.
Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: "Dziennik Polski"