Lekarka ma zerkać na uszy, hotelarz pytać o dowód, sędzia zdjąć togę, a nauczycielka?
Zdjęcie: PAP/Artur Reszko
Zdjęcie: PAP/Artur Reszko
17 lutego 2025
- Miała chronić, ale czasem odpycha dorosłych od dzieci, gdy te ich potrzebują - mówią nam nauczyciele o tak zwanej ustawie Kamilka. - Nie chcemy niszczyć szkolnych społeczności - zapewnia jednak wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz i obiecuje zmianę przepisów. Wiemy, jakie rozwiązania są w planie.
- Choć przepisy tzw. ustawy Kamilka obowiązują od roku i miały pomóc w chronieniu dzieci przed przemocą, to wciąż słyszymy o dramatycznych historiach, jak ta o niemal zagłodzonej 3,5-latce z Zielonej Góry czy katowanej 5-latce z Gniezna.
- Równocześnie część nauczycieli, instruktorów i rodziców skarży się, że standardy ochrony małoletnich zamiast pomagać, utrudniają im pracę z dziećmi.
- Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało szereg zmian, które mają poprawić sytuację. Rozwiązania na dniach trafią do konsultacji społecznych. - My dopiero tworzymy system ochrony dzieci przed krzywdzeniem - podkreśla w rozmowie z tvn24.pl wiceministra Zuzanna Rudzińska-Bluszcz i zdradza, jakie ma w tej kwestii plany.
- W najbliższych tygodniach ma być też gotowy pierwszy raport powołanego przez MS zespołu do spraw analizy zdarzeń. Eksperci przyglądali się tragedii 8-letniego Kamila z Częstochowy. Nie aby wydać wyrok i orzec karę, lecz by ustalić, jakie przepisy, procedury i realia trzeba zmienić, by już żadnego dziecka nie spotkał podobny los.
Niektórym dodała odwagi...
- Odważyłam się - wyznaje Beata, nauczycielka wczesnoszkolna z wieloletnim doświadczeniem. - Odważyłam się zawalczyć o dziecko. Odważyłam się głośno zgłaszać każdego dnia nieprawidłowości i swój niepokój co do jego losu. Wspólnie z pedagożką odbyłyśmy spotkanie z matką, które zaliczam do najtrudniejszych w swojej pracy.
Czytaj dalej po zalogowaniu
![premium](/images/premium-illustration-3.webp)
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam