|

Jest schron, jest szkoła. Będzie "raszyzm", "ruski mir" i kolaboracjonizm, "Anna Karenina" na stos  

Schron w jednej ze szkół w obwodzie chmielnickim
Schron w jednej ze szkół w obwodzie chmielnickim
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Rosyjska inwazja zbrojna zmieniła program nauczania w ukraińskich szkołach. W podręcznikach historii pojawią się terminy "raszyzm", "ruski mir" i kolaboracjonizm. Z listy lektur znikną dzieła Lwa Tołstoja, Fiodora Dostojewskiego czy Aleksandra Puszkina. Popularyzowanie kultury "wielkiej Rosji", która zaatakowała "bratni naród", zaczyna zmierzać w odpowiednim kierunku - mówią nasi rozmówcy.  

Artykuł dostępny w subskrypcji

1 września 400 tysięcy dzieci w Ukrainie rozpocznie nowy rok szkolny. W większości regionów będą się uczyć stacjonarnie, pod warunkiem jednak, że w ich szkołach, lub w pobliżu, będą solidne schrony. W obwodach okupowanych przez Rosjan, gdzie trwają walki lub w pobliżu frontu, zajęcia będą zdalne. Niezależnie jednak od regionu rodzice, nauczyciele czy lokalne władze będą mogli zdecydować, w jakiej formie będą prowadzone lekcje, najważniejsze bowiem będzie bezpieczeństwo dzieci.

To będzie szczególny rok dla ukraińskich uczniów, najtrudniejszy w całym okresie niepodległości ich kraju. W czasie gdy będą odrabiać lekcje, ich rodzice być może będą walczyć na froncie. Dzieci w Ukrainie nadal będą narażone na zagrożenia związane z rosyjskimi atakami rakietowymi, a niektóre z nich już z tego powodu ucierpiały. Ponad 600 tysięcy uczniów będzie zmuszonych podjąć naukę za granicą, gdzie znaleźli schronienie przed rosyjskimi bombami.

Schron w jednej ze szkół w obwodzie tarnopolskim w zachodniej Ukrainie
Schron w jednej ze szkół w obwodzie tarnopolskim w zachodniej Ukrainie
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Z ukraińskich szkół znika też język rosyjski. A rosyjskie książki, również z bibliotek publicznych, trafiają na przemiał.

Znikające rosyjskie powieści

W czerwcu, po trzech miesiącach rosyjskiej agresji, grupa ukraińskich ekspertów do spraw edukacji (w tym nauczycieli i filologów) zaczęła opracowywać zmiany w tegorocznym programie szkolnym. Najwięcej zmian chciano wprowadzić w przedmiocie literatura obca, na lekcjach którego ukraińscy uczniowie analizują przetłumaczone dzieła pisarzy z innych krajów. Niektórzy eksperci rekomendowali, by z przedmiotu zniknęły utwory wszystkich rosyjskich pisarzy. "Jak wytłumaczyć naszym dzieciom, dlaczego muszą uczyć się dzieł rosyjskich, w czasie kiedy ich rodzice giną i kiedy są okaleczane losy milionów Ukraińców?" - pytała we wpisie na Facebooku działaczka społeczna i deputowana do ukraińskiego parlamentu Natalia Pipa.

Znana kijowska publicystka i analityczka Olha Koszarna apelowała jednak (również we wpisie na Facebooku), by nie dokonywać "totalnych czystek". "Wyrzucenie z programu szkolnego Wiktora Niekrasowa – kijowianina, dysydenta, który jako pierwszy w ZSRR mówił o wąwozie Babi Jar (gdzie w czasie drugiej wojny światowej z rąk nazistów zginęło według różnych szacunków od 100 do 150 tysięcy ofiar), tylko ze względu na jego rosyjskie arystokratyczne pochodzenie i rosyjskie nazwisko – to głupota. Wiktor Niekrasow to legenda Kijowa. Jest najlepszym patriotą naszego miasta" - przekonywała Koszarna.

Ministerstwo oświaty w Kijowie zapoznało się z rekomendacjami grupy roboczej i na początku sierpnia podjęło decyzję. Z przedmiotu literatura obca mają zniknąć dzieła niemal wszystkich rosyjskich pisarzy, omawianych dotąd w ukraińskich szkołach (6-11. klasa), w tym najbardziej znanych, takich jak Lew Tołstoj, Fiodor Dostojewski, Michaił Lermontow czy Aleksander Puszkin. Zastąpią ich twórcy z innych krajów: Francuz Jean de La Fontaine, Szwed Ulf Stark czy Irlandczyk John Boyne. Do szkół ukraińskich wkroczy także Adam Mickiewicz ze swoim wierszem "Niepewność".

ukraina live
Rozpoczęcie roku szkolnego w Ukrainie w cieniu wojny
Źródło: TVN24

"Chochły" wedle uznania nauczycieli

W programie pozostaną dzieła autorów, którzy pisali w języku rosyjskim, ale ich życie i twórczość były ściśle związane z Ukrainą. Do tego grona należą między innymi autor słynnej powieści "Mistrz i Małgorzata" Michaił Bułhakow, a także Mikołaj Gogol i Władimir Korolenko.

Grupa robocza rekomendowała, by Bułhakowa w szkołach nie było, dlatego decyzja resortu spotkała się z krytyką. - Pozostawienie tego autora w naszych szkołach jest tym samym, co wieszanie w domach portretów ukazujących ludzi, którzy włamali się do tych domów, opluli je i zniszczyli - przekonywała krytyczka literacka Wira Agiejewa w rozmowie z Hromadskim Radiem, dodając, że krok w tym kierunku jest "żywym przejawem narodowego masochizmu".

Kulturoznawca Radko Mokryk tłumaczył w rozmowie z telewizją Espreso, że Bułhakow w swojej powieści "Biała Gwardia" "otwarcie demonstrował imperialny, nadrzędny stosunek do Ukraińców i ich walki o wolność". - Przeciwstawiał niejako dwa światy: miejski, kulturalny, wykształcony i szlachetny świat Turbinów - z prymitywnym, barbarzyńskim, agresywnym światem (Semena) Petlury (atamana kozackiego i przywódcy Ukraińskiej Republiki Ludowej) - wyjaśniał Mokryk.

"Biała Gwardia" w szkołach omawiana nie będzie, podobnie jak słynna powieść "Mistrz i Małgorzata" (analizowali ją uczniowie 11. klasy). Resort pozostawił w programie opowiadanie Bułhakowa "Psie serce", ale o tym, czy będzie omawiane, mają zdecydować nauczyciele i uczniowie. Bohaterem "Psiego serca" jest profesor, który przeszczepia bezdomnemu psu ludzką przysadkę mózgową. Zwierzę zamienia się w człowieka. Eksperci z grupy roboczej dowodzili jednak, że utwór ten nie powinien być omawiany, ponieważ jest "metaforą społecznych eksperymentów epoki rewolucyjnej".

Schron w jednej ze szkół w obwodzie zakarpackim
Schron w jednej ze szkół w obwodzie zakarpackim
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Kontrowersje wzbudziła także pozostawiona w programie powieść "Niewidomy muzyk" Władimira Korolenki. Krytycy jego twórczości uzasadniali, że urodzony w Żytomierzu (znajdującym się wówczas w granicach Imperium Rosyjskiego) autor co najmniej dziesięciokrotnie użył w "Niewidomym muzyku" pogardliwego określenia "chochoł" lub "chochły" wobec Ukraińców.

Przedstawiciel ministerstwa oświaty Jurij Kononenko tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że "jeśli pisarz mieszkał i pisał w Ukrainie, to można go uznać za część kultury ukraińskiej". - Twórczość każdego pisarza jest niejednoznaczna i niejednorodna. Mają różne etapy w swojej twórczości, mogą mieć różne poglądy polityczne. Uczymy się ich dzieł jako pewnych pomników epoki - stwierdził Kononenko. Przypomniał, że w Kijowie działa dom-muzeum Bułhakowa, w Połtawie z kolei - muzeum Korolenki.

Schron w jednej ze szkół w obwodzie tarnopolskim
Schron w jednej ze szkół w obwodzie tarnopolskim
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Smutek za "Anną Kareniną"

- Powieści Lwa Tołstoja "Wojna i pokój" i "Anna Karenina" omawialiśmy w dziewiątej klasie, "Annę Kareninę" czytałam dwukrotnie i uważam, że powieść ta mogłaby pozostać w spisie lektur szkolnych. To przecież klasyka - oceniła w rozmowie z nami Tamiła Wdowyczenko, emerytowana nauczycielka z obwodu kijowskiego.

Taka ocena należy jednak do rzadkości. Inna nasza rozmówczyni, Olha Petrenko, także nauczycielka, stwierdziła: - Cały świat podziwiał literaturę rosyjską. A teraz jest ona utożsamiana z ludźmi, o okrucieństwach których nikt nawet by nie pomyślał. A przecież ci sami ludzie dorastali na tej literaturze. Czy jej nie czytali, nie rozumieli, nie odczuwali? - pyta retorycznie Petrenko.

Na łamach tygodnika "Dzerkało Tyżnia" publicyści zwrócili uwagę, że "pacyfista Tołstoj nie pochwaliłby wojny z Ukrainą". "Nie oznacza to jednak, że ukraińskie dzieci powinny zapoznawać się z jego opinią. Tołstoj był jednym z najważniejszych orędowników trujących poglądów na temat świętości narodu rosyjskiego i zgnilizny Zachodu. Wiele jego prac jest nasyconych tymi pomysłami, należy do nich także 'Anna Karenina'. Sprawiedliwa para w tej powieści jest patriarchalnie rosyjska, grzeszna - zepsuta przez zachodnie wpływy" - podkreśliła w swojej publikacji Anna Brodsky-Krotkina, ukraińska filolożka i dziennikarka mieszkająca w USA.

Schron w szkole w obwodzie zaporoskim
Schron w szkole w obwodzie zaporoskim
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Jest także inna kwestia. Dzieła rosyjskich pisarzy tracą na aktualności w oczach ukraińskiej młodzieży, co potwierdziła w rozmowie z nami Daryna, kształcąca się w kijowskim technikum. - Przedmiot literatura rosyjska miałam od piątej klasy szkoły podstawowej. Niektóre dzieła może i były ciekawe, ale zupełnie nie rozumieliśmy, po co je omawiamy - przyznała. Pytana o to, których pisarzy bardziej ceni, odpowiedziała bez wahania, że ukraińskich.

Daryna nie wymieniła nazwisk. Powiedziała jedynie, że "ukraińscy pisarze są jej zdecydowanie bliżsi", że "bardziej ich rozumie". Ich twórczość była analizowana w ramach innego przedmiotu - literatura ukraińska. W tym roku, w ramach tego przedmiotu, będą omawiane także utwory Mikołaja Gogola: komedia "Rewizor" i opowiadanie "Szynel".

Schron w jednej ze szkół w obwodzie chmielnickim
Schron w jednej ze szkół w obwodzie chmielnickim
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Według wcześniej obowiązującego programu (klasy 5-11) ukraińscy uczniowie musieli 23 razy omawiać twórczość rosyjskich poetów i pisarzy. Utwory Puszkina były omawiane trzykrotnie - w klasach 5, 7 i 9 - i zawsze należało uczyć się ich na pamięć ("Bajka o rybaku i rybce", "Bajka o śpiącej królewnie i siedmiu junakach", "Jewgienij Oniegin"). Na pamięć trzeba było także się uczyć twórczości Iwana Kryłowa (6. klasa), Michaiła Lermontowa (9. klasa), Anny Achmatowej, Borisa Pasternaka i Władimira Majakowskiego (11. klasa). - Kiedy proponujemy dzieciom przeczytanie czegoś, co jest dla nich odległe, stopniowo tracą zainteresowanie. W efekcie nie mamy czytelników z własnej woli, a z przymusu, którzy nie lubią czytać, nie rozumieją tego, co czytają i de facto nigdy nie staną się kimś, dla kogo literatura jest wartością - uzasadniał w rozmowie z telewizją Espreso Wasyl Tereszczenko, współautor zintegrowanego kursu języka i literatury w programie szkolnym. - Dlatego uważam, że na dzisiejszym etapie całą rosyjską literaturę można wyrzucić ze szkół. Każdy, kto chce, może zawsze udać się do biblioteki, gdzie jest ona dostępna - dodał.

Kharkiv school
Szkoła w Charkowie po rosyjskim ostrzale
Źródło: Reuters Archiwum

Rosyjskojęzyczna makulatura

Biblioteki jednak także pozbywają się dzieł rosyjskich, nawet tych najbardziej znanych. - Takich powieści, jak "Wojna i pokój" czy "Anna Karenina" Lwa Tołstoja w naszych zasobach nie będzie - oznajmiła w rozmowie z nami Iryna Fedorczuk, wiceszefowa biblioteki miejskiej w Ostrogu (obwód rówieński). - Innych rosyjskich książek również nie będzie. Ukraińcy nie powinni czytać rosyjskich autorów i popularyzować kultury kraju agresora! Dziś dla Ukraińców język rosyjski jest językiem łez i krwi. Literatura rosyjska jest usuwana z księgozbiorów wszystkich ukraińskich bibliotek. Trafiają na makulaturę, a otrzymane z tego tytułu pieniądze są przeznaczane na potrzeby ukraińskich sił zbrojnych - podkreśliła nasza rozmówczyni.

Fedorczuk zaznaczyła, że jeszcze przed rozpoczęciem inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę zapotrzebowanie na literaturę rosyjską znacznie spadło. - Popularność zyskuje współczesna książka ukraińska. Tacy autorzy jak Andrij Kokotiucha, Maksym Kidruk czy Serhij Żadan zdecydowanie wypierają rosyjskie publikacje z czytelnictwa - oceniła.

Według szacunków Ukraińskiego Instytutu Książki w bibliotekach publicznych może wciąż znajdować się ponad 100 milionów egzemplarzy rosyjskiej literatury. Bibliotekarze, którzy chcą się jej pozbyć, twierdzą, że do końca tego roku powinna zostać usunięta literatura "ideologicznie szkodliwa, wydawana w czasach sowieckich, a także literatura o treściach antyukraińskich". Inne książki "mogą poczekać" do przyszłego roku.

Księgarnia w Kijowie
Księgarnia w Kijowie
Źródło: Rada Miejska Kijowa

Iryna Fedorczuk, pytana przez nas o nowy program nauczania literatury obcej, z którego znikną dzieła najbardziej znanych rosyjskich pisarzy, oceniła: - Zmiany te nie przeszkadzają uczniom w wieku szkolnym, z przyjemnością będą oni studiować autorów alternatywnych. Uważam, że takie zmiany są właściwe i konieczne w obecnych warunkach. Powinniśmy studiować i znać historię Ukrainy i innych krajów, w tym Rosji, ale nie ma potrzeby robienia "kultu" z tego, co nas zabija!

Na makulaturę trafiają nie tylko rosyjskie książki z bibliotek. Jeden ze szpitali w obwodzie żytomierskim zgromadził 100 kilogramów rosyjskich woluminów, które zostały oddane do skupu. W akcji wzięli udział nie tylko lekarze, ale także pracownicy innych zakładów. Pieniądze zostaną przekazane siłom zbrojnym.

Schron w szkole w obwodzie rówieńskim
Schron w szkole w obwodzie rówieńskim
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Wyparcie języka rosyjskiego

Ze szkół i przestrzeni publicznej jest wypierany także język rosyjski. Od września w szkołach w Żytomierzu nie będzie go wcale. W tamtejszych szkołach było 40 klas z językiem rosyjskim, które liczyły około tysiąca uczniów. Lokalne władze zapewniają, że nauczyciele języka rosyjskiego nie pozostaną bez pracy. Mogą uczyć innych przedmiotów, prowadzić zajęcia fakultatywne, związane z teatrem, malarstwem czy muzyką.

W żytomierskiej szkole numer 28 dzieci uczyły się rosyjskiego od piątej klasy. Po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym tego roku nauczanie tego przedmiotu zostało zawieszone. Prosili o to rodzice innych uczniów. Sąsiadujący z Białorusią obwód żytomierski w tym czasie był intensywnie bombardowany przez rosyjskie wojska. Nauczyciele uczyli języka rosyjskiego indywidualnie, w wyjątkowych sytuacjach, na prośbę rodziców lub samych uczniów.

2908N085XR PIS DNZ MIKOLAJEWSKA
Ukraińskie dzieci i nauczyciele w polskich szkołach
Źródło: TVN24

Po agresji zbrojnej z języka rosyjskiego zrezygnowały także szkoły we Lwowie, Odessie, Mikołajowie, w obwodzie rówieńskim i w Kijowie. Z pewnością takich szkół będzie więcej, także w innych miastach.

- Każda szkoła wybiera własny program nauczania - podkreśliła Olha Petrenko. - Przed inwazją język rosyjski był uczony jako drugi język obcy. W pierwszej klasie był wprowadzany angielski, a od piątej klasy - francuski, niemiecki, polski lub rosyjski. Zależało to od wyboru rodziców i możliwości szkół. Często wybierano język rosyjski, ponieważ było wielu nauczycieli tego języka. Z czasem to zaczęło się zmieniać, a rodzice uczniów coraz częściej wybierali inne opcje, ponieważ wiele dzieci po ukończeniu szkoły było nastawionych na studiowanie na europejskich uczelniach - dodała.

Schron w jednej ze szkół w obwodzie zakarpackim
Schron w jednej ze szkół w obwodzie zakarpackim
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Przed inwazją wielu Ukraińców rozmawiało w domach po rosyjsku, nie zastanawiając się nad tym i nie przywiązując do tej kwestii żadnej wagi.

- Mój mąż jest z pochodzenia Rosjaninem, ja także znam rosyjski. Rozmawialiśmy w domu prawie wyłącznie po rosyjsku, ale data 24 lutego (kiedy na ukraińskie miasta spadły pierwsze bomby) zmieniła wszystko. Oboje posługujemy się teraz wyłącznie językiem ukraińskim. Nasze dzieci uczą się jednak także rosyjskiego, ponieważ uważam, że warto znać język naszego wroga - stwierdziła w rozmowie z nami Anna, mieszkanka obwodu kijowskiego.

W czerwcu ukraiński parlament poparł przepisy zakazujące importu książek z Rosji, publicznego odtwarzania rosyjskiej muzyki w mediach i transporcie publicznym (szczególnie było to powszechne w prywatnych minibusach, tak zwanych marszrutkach, przewożących pasażerów między miastami lub kursujących w miastach). Języka ukraińskiego ma być zdecydowanie więcej w radiu i telewizji, dotyczy to także stron internetowych.

Pod koniec lipca walkę z rosyjskim zapowiedziała ukraińska kolej. Napisy w tym języku mają zniknąć z biletów i wagonów. Kolej usunęła też rosyjską wersję własnej strony internetowej.

"Ruski mir" i "raszyzm"

Zmiany w programie szkolnym obejmą także inne przedmioty. Na lekcjach historii ukraińskie dzieci dowiedzą się, że Związek Radziecki był państwem "imperialnego typu". W podręcznikach pojawi się rozdział poświęcony wojnie rosyjsko-ukraińskiej, która rozpoczęła się w 2014 roku po wybuchu konfliktu zbrojnego z prorosyjskimi separatystami w Donbasie. Na zajęciach będą omawiane także takie pojęcia, jak "raszyzm" (połączenie angielskiej nazwy Rosji z faszyzmem), "ruski mir" (ideologia), "polityka rusyfikacji" czy kolaboracjonizm.

Miejsce ukrycia w jednej ze szkół w obwodzie zakarpackim
Miejsce ukrycia w jednej ze szkół w obwodzie zakarpackim
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

Jak relacjonowały ukraińskie media, akcenty w czasie lekcji historii będą stawiane na "ludobójcze działania kierownictwa politycznego i armii rosyjskiej wobec Ukraińców", powszechny narodowy sprzeciw wobec obecnej agresji Federacji Rosyjskiej oraz międzynarodowe wsparcie dla Ukrainy. W czasie lekcji podstaw zdrowia nauczyciele będą wyjaśniać uczniom, jak postępować w czasie nalotu, co robić z przedmiotami wybuchowymi, jakie są rodzaje schronów, jak udzielać pierwszej pomocy, na czym polega samopomoc psychologiczna.

Szkoła w podkijowskim Hostomlu po rosyjskim ostrzale
Szkoła w podkijowskim Hostomlu po rosyjskim ostrzale
Źródło: Facebook/Ministerstwo Oświaty Ukrainy

"Puszkinopad"

Po rozpadzie Związku Radzieckiego, zwłaszcza w zachodniej Ukrainie, zaczęły znikać pomniki komunistycznych przywódców. Proces ten postępował powoli, a czterometrowy pomnik Lenina - z polerowanego czerwonego granitu, na blisko siedmiometrowym cokole, wpisany do rejestru zabytków - jeszcze kilka lat temu stał w centrum Kijowa. Został zburzony pod koniec 2013 roku w czasie proeropejskich protestów na Majdanie.

Po obaleniu i ucieczce do Rosji prezydenta Wiktora Janukowycza (przebywa tam do dziś) w miastach Ukrainy zostało obalonych kilkaset kolejnych radzieckich monumentów. Zjawisko to było nazywane "leninopadem". Wtedy nikt jednak nie myślał, że będą burzone także pomniki Aleksandra Puszkina. "Puszkinopad" zapoczątkowała rosyjska agresja, a pierwszy pomnik rosyjskiego poety w czasie inwazji został obalony w mieście Mukaczewo (obwód zakarpacki). Później pomniki Puszkina zniknęły z Użhorodu i Tarnopola, a także wielu innych miejscowości. Ukraińcy demontowali także tablice honorujące autora poematu "Eugeniusz Oniegin".

Po "dekomunizacji" przyszła kolej na "derusyfikację", w ramach której Ukraińcy pozbywają się właściwie wszystkiego, co przypomina lub, tym bardziej, czci Rosję. Zmieniane są nazwy ulic upamiętniających rosyjskich pisarzy, kompozytorów, polityków czy naukowców. W Iwano-Frankiwsku na zachodniej Ukrainie miała zniknąć ulica znanego dysydenta i obrońcy praw człowieka Andrieja Sacharowa. Tamtejsze władze zdecydowały, że jednak zostanie, chociaż na krótszym odcinku. W Kijowie został wreszcie obalony Pomnik Przyjaźni Narodów, ośmiometrowa rzeźba przedstawiająca dwóch robotników: Ukraińca i Rosjanina, stojących pod łukiem. Monument powstał w czasach ZSRR w malowniczym miejscu nad Dnieprem, przyciągającym turystów i mieszkańców Kijowa. Miał upamiętniać "zjednoczenie Ukrainy i Rosji".

Demontaż pomnika upamiętniającego "zjednoczenie Ukrainy i Rosji".
Demontaż pomnika upamiętniającego "zjednoczenie Ukrainy i Rosji".
Źródło: Facebook/Rada Miejska Kijowa

Z ulic ukraińskich miast zaczęły po inwazji znikać także radzieckie czołgi-pomniki. Ocalały być może dlatego, że były uważane za symbole uwalniania ukraińskich miast z rąk faszystów. Ale sytuacja jest już inna, rola Rosji jako "państwa wyzwoliciela" odchodzi do lamusa.

"Przez dziesięciolecia mieszkańcy Mukaczewa żyli pod lufą sowieckiego czołgu wycelowaną w serce miasta. Cierpliwość do takiego sąsiedztwa wreszcie się skończyła. Czołg schodzi z piedestału na złom. Jak setki innych śmiercionośnych maszyn oznakowanych literą Z (propagandowy symbol rosyjskiej agresji na Ukrainę)" - napisał pisarz Myrosław Doczynec po zdemontowaniu pomnika-czołgu T-34 w jego rodzinnym mieście.

W Żytomierzu do podobnego wydarzenia doszło w maju, przed obchodami Dnia Zwycięstwa ZSRR nad faszyzmem. Demontaż ważącej ponad 30 ton maszyny trwał blisko osiem godzin. Czołg nie trafił jednak na złom, a w inne, mniej eksponowane miejsce.

mukachevo
Zdemontowany pomnik T-34 w Mukaczewie (materiał z 11.04.2022)
Źródło: mukachevo-rada.gov.ua

Wiara w zwycięstwo

Czy rosyjska agresja zaczęła pisać ukraińską historię na nowo? Znany dziennikarz, publicysta i historyk Roman Kabaczij, pytany przez nas o decyzję w sprawie wyrzucenia z programu szkolnego dzieł rosyjskich pisarzy czy demontowanie pozostałych rosyjskich pomników, odpowiedział: - Myślę, że będzie to początek samooczyszczenia ukraińskiej historii i kultury. Kiedy mówi się o istnieniu "gigabajtów bezużytecznych informacji", to jest to dokładnie to, czym do tej pory byliśmy napompowani.

Kabaczij podał przykład Bulwaru Aleksieja Kolcowa w Kijowie. - Kolcow był poetą ludowym z Woroneża, jego krótkie wiersze-pieśni sami Rosjanie nazywali "wioską literatury rosyjskiej". W jaki sposób człowiek ten zasłużył na cały bulwar w stolicy niepodległej Ukrainy, nie wiadomo. Ulica ta zmieni nazwę na Bulwar Mykoły Rudenki, dysydenta z czasów sowieckich, szefa Ukraińskiej Grupy Helsińskiej. Dowie się o nim wiele osób, dla których było to do tej pory obojętne. Teraz zaczynamy odkrywać się na nowo, uwalniamy się wreszcie z kompleksu niższości, który stał na drodze do swobodnego rozwoju naszego państwa jako takiego - tłumaczy publicysta.

Według najnowszego sondażu, przeprowadzonego w sierpniu przez kijowskie Centrum im. Razumkowa i Fundację Demokratyczne Inicjatywy, prawie 92 procent Ukraińców wierzy w zwycięstwo Ukrainy nad Rosją. Co trzeci badany uważa, że nastąpi to jeszcze przed końcem tego roku, podobny odsetek twierdzi, że za rok, najdalej dwa lata.

Ponad 75 procent respondentów odpowiedziało, że po zwycięstwie Ukraina powinna zerwać wszelkie stosunki z Rosją.

Czytaj także: