Premium

Prokuratura: rajd "Froga" był jak "rosyjska ruletka". Dlaczego sąd uniewinnił Roberta N.?

Zdjęcie: Tomasz Gzell/PAP

"Uniewinnienie oskarżonego nie stanowi w żadnym wypadku akceptacji dla jego pirackich wyczynów na drogach" - pisze w uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy w Warszawie, wyjaśniając, dlaczego nie mógł uznać winy Roberta N. ps. Frog. Ekspert, którego poprosiliśmy o opinię, nie kwestionuje uniewinnienia, wskazuje za to na lukę w prawie. Podobnie sąd.

Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej: - Orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie tworzy linię orzeczniczą, którą można odczytać jako pobłażliwą dla nielegalnych wyścigów ulicznych, które stają się powoli drogowym zjawiskiem społecznym. Realne przeciwdziałanie tej patologii wymaga skutecznego karania sprawców i eliminowania ich z ruchu drogowego.

Profesor Ryszard Stefański: - Istniały podstawy do uniewinnienia Roberta N. od popełnienia przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym.

Sąd Okręgowy w Warszawie, pisemne uzasadnienie wyroku: "Wydaje się celowe, by ustawodawca rozważył możliwość wprowadzenia stosownych zmian (...), zwłaszcza że w ostatnich latach pirackie niebezpieczne rajdy nie są zdarzeniami incydentalnymi".

Rajd

Kierowca wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, jedzie slalomem między innymi autami, pod prąd, wielokrotnie przekracza dozwoloną prędkość. Ściga się z motocyklistami. Film z kamery umieszczonej w samochodzie trafia do sieci. Tak w czerwcu 2014 roku poznajemy Roberta N. ps. Frog, który siedział za kierownicą białego bmw. Policja doliczy się później na 12-minutowym nagraniu 107 wykroczeń.

Szybko wyszło na jaw, że rajd po Warszawie nie był jednorazowym wybrykiem. W lutym tego samego roku, czyli cztery miesiące wcześniej, "Frog" uciekał przed policją na trasie między Jędrzejowem a Kielcami. W równie szaleńczy sposób. 

Śledczy zajmowali się tymi rajdami dwutorowo. Z jednej strony policja prowadziła sprawy o liczne wykroczenia popełnione podczas tych rajdów, z drugiej sprawę badała prokuratura przekonana, że niezależnie od poszczególnych wykroczeń jazda Froga w obu przypadkach (kieleckim i warszawskim) była przestępstwem.

Za "wykroczenia kieleckie" Robert N. nie został ukarany, za te warszawskie już tak. W 2016 roku uprawomocniło się pięć wyroków, bo 107 wykroczeń popełnionych podczas przejazdu stołecznymi ulicami policja podzieliła na pięć osobnych spraw w zależności od tego, przez jakie dzielnice przejeżdżał akurat "Frog". Sądy zadecydowały wówczas między innymi o trzyletnim zakazie prowadzenia pojazdów, łącznie 40 dniach aresztu oraz wysokich grzywnach.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam