Solidnie zamknięte drzwi, a na nich albo obok nich informacja o kilkugodzinnym dyżurze policjanta raz w tygodniu. Tak zwykle wyglądały posterunki, które odwiedzili reporterzy tvn24.pl. Rząd przywraca kolejne zlikwidowane przed laty policyjne jednostki, ale przez większą część tygodnia pozostają one niedostępne dla mieszkańców.
Gdy PiS w 2015 roku wygrało wybory, obiecało przywracanie posterunków zlikwidowanych za rządów PO-PSL. Od tamtej pory odtworzono albo zbudowano od zera ponad 140 policyjnych jednostek. Większość z nich przez większą część tygodnia pozostaje jednak zamknięta. Zwykle bowiem zatrudnia po kilkoro policjantów, którzy najczęściej są w terenie. W 95 spośród 144 posterunków pewność, że w budynku zastanie się policjanta, mieszkańcy mogą mieć tylko przez kilka godzin w tygodniu. Najczęściej są to poniedziałki, w godzinach 10-14.
To, które jednostki częściej są zamknięte, a które częściej otwarte, pokazujemy na mapie w dalszej części tekstu. Przy każdym ze 144 posterunków wskazaliśmy godziny, w których można tam spotkać policjanta.
Zanim jednak zabraliśmy się za przygotowanie mapy, osobiście odwiedziliśmy ponad 20 posterunków w trzech województwach.
Solidne drzwi solidnie zamknięte
Na pierwszy ogień wybraliśmy województwo podlaskie. To tutaj rozpoczął się program przywracania zlikwidowanych posterunków policji. Jego głównym pomysłodawcą był wywodzący się z tego regionu były już wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński. Chcieliśmy sprawdzić, jak w praktyce funkcjonują posterunki w garnizonie, który był "oczkiem w głowie" wiceministra.
Piątnica to przedmieścia Łomży. Posterunek mieści się tuż przy znanym zakładzie mleczarskim. Już z daleka wygląda na opuszczony i takim się również okazuje. Solidne drzwi są solidnie zamknięte. Wisi na nich informacja z numerami komórek pięciu policjantów, którzy tworzą obsadę jednostki.
Budynek przekazało starostwo, policja wyremontowała go kosztem ponad 160 tysięcy złotych. Posterunek nie jest dostępny dla osób z niepełnosprawnościami. W jego uroczystym otwarciu na początku 2017 roku wziął udział wiceminister Zieliński.
- Policja musi być blisko ludzi, radiowóz nie zawsze przyjedzie na czas - mówił wtedy lokalnej rozgłośni.
Jednak dane, które gromadzi sama policja, by rozliczać swoich funkcjonariuszy z aktywności, przeczą słowom ministra. Na terenie gminy wciąż interweniują przede wszystkim policjanci z komendy powiatowej w Łomży, czyli jednostki nadrzędnej. W jednym z kwartałów ubiegłego roku podejmowali interwencje 266 razy wobec 59 podjętych w tym samym czasie przez pięciu funkcjonariuszy zatrudnionych w posterunku w Piątnicy.
Świeższych danych nie ma, tak przynajmniej twierdzą oficjalnie pytani rzecznicy prasowi policji. - Oczywiście, że są. Tyle że te dane tak samo pokazują, iż główny ciężar pracy na terenie działania posterunków i tak ponoszą załogi z komend miejskich i powiatowych, a nie policjanci z posterunków - mówi nam oficer Komendy Głównej Policji.
Wideodomofon obok drzwi
Dwadzieścia kilometrów dalej, nad rozlewiskiem Narwi, leży wieś Wizna (1,5 tysiąca mieszkańców). Policja nie urzędowała tutaj przez osiemnaście lat, aż do 2019 roku, gdy Jarosław Zieliński uroczyście otworzył posterunek.
- Mieszkańcy będą mieli możliwość bezpośredniego sygnalizowania i zgłaszania zdarzeń i sytuacji zagrażających bezpieczeństwu osób i mienia - mówił wówczas aspirant sztabowy Aureliusz Postół, który został kierownikiem pięcioosobowego zespołu.
Remont posterunku, również niedostępnego dla osób z niepełnosprawnościami, kosztował blisko 170 tysięcy. Obok zamkniętych na głucho drzwi wisi wideofon, który służy "do bezpośredniego kontaktu z dyżurnym Komendy Miejskiej Policji w Łomży".
- Tutaj policjanci urzędują wyłącznie podczas dyżuru, zdaje się, że przez kilka godzin w poniedziałek - mówi jeden z mieszkańców. I dodaje: - Trochę żartów jest z tego domofonu. Bo ktoś ma biec na posterunek, by wezwać pomoc przez domofon? To chyba prościej i szybciej od razu zadzwonić na 112.
Przyciąga turystów
Następny przystanek na Podlasiu to Tykocin, niewielkie dwutysięczne miasteczko, ale tętniące ruchem turystycznym. Okazała synagoga, drewniane domy i układ ulic charakterystyczny dla sztetli, zamek oraz klasztor przyciągają turystów. Tylko podczas naszej wizyty kilkanaście autokarów przywiozło kolejne wycieczki.
Dwa lata temu, jeszcze jako wiceminister spraw wewnętrznych, Jarosław Zieliński otworzył tutaj zlikwidowany w 2015 roku posterunek. Remont pochłonął około 150 tysięcy, które wyłożył samorząd.
Tutaj akurat spotykamy policjantów, choć z informacji na stronie internetowej wynika, że jedyny czas, kiedy możemy mieć stuprocentową pewność, że tak się stanie, to poniedziałek między 10 a 14. Wtedy kierownik posterunku pełni dyżur.
Przed budynkiem stoi radiowóz, po chwili podjeżdża drugi. Spotykamy dwóch funkcjonariuszy. Na co dzień w służbie jest ich sześciu.
- Do typowo lokalnych zagrożeń dochodzą nam liczne wycieczki z Izraela, które mogą stać się celem ataku, podobnie jak synagogi. W sezonie turystycznym jest nas zdecydowanie za mało, na stałe muszą nam pomagać koledzy z większych jednostek - mówi policjant.
"Będą pracować blisko"
Kilkanaście kilometrów na północny wschód od Tykocina leży Knyszyn. Tutaj uroczystemu otwarciu posterunku w grudniu 2016 roku towarzyszyła specjalna msza.
- Będzie to pięciu policjantów, którzy bezpośrednio będą pracować blisko państwa. Będą rozwiązywać problemy, które państwa bezpośrednio dotykają. A państwo będą mieli możliwość bezpośredniego kontaktu, tak by podejść do nich i oczekiwać rozwiązania sprawy - zapowiadał z ambony generał Daniel Kołnierowicz, ówczesny szef podlaskiej policji.
Sam posterunek mieści się w pierzei budynku, w którym siedzibę mają również władze gminy. Gdy odwiedziliśmy tę jednostkę, drzwi były zamknięte. Wisiała na nich kartka z numerami do dzielnicowych i informacją, że kierownik posterunku pełni dyżur w każdy poniedziałek między 10 a 14.
Tak jest najczęściej na polskich posterunkach: brak stałych godzin urzędowania, a jedynie kilkugodzinny dyżur raz w tygodniu, najczęściej właśnie w poniedziałek między 10 a 14. Wyznaczając te godziny nikt jednak zwrócił uwagi, że o tej porze ludzie są zazwyczaj w pracy.
- Wystarczy, że ktoś z załogi będzie dłużej chory, a inny pójdzie na szkolenie, [dyżur - red.] zostanie zawieszony. Już nie wspomnę o ciąży funkcjonariuszki, bo to są dwa lata nieobecności. W tak małej jednostce rozsypuje to cały grafik, nie da się poskładać sensownie służb. Ci, którzy zostali, muszą wykonać pracę nieobecnych i wkrótce idą na zwolnienia - mówi funkcjonariusz, który służy w jednym z podlaskich posterunków.
"Jestem tu przypadkiem"
W Czarnej Białostockiej posterunku nie było przez trzy lata. Kosztem 120 tysięcy złotych, na które złożyły się gmina, starostwo i policja, dla sześciu policjantów przygotowano ponad 70 metrów powierzchni biurowej. I tutaj dostępu osobom z niepełnosprawnościami bronią wysokie schody. Ale drzwi są otwarte. Wewnątrz toaleta, klasyczna policyjna dyżurka i schowane za nią pokoje do pracy. Jest także jeden policjant.
- Jestem zaskoczony czyjąś wizytą, bo jestem tu przypadkiem. Poza godzinami dyżurów drzwi są zamknięte - mówi. Nie chce wdawać się w dyskusje o sensowności programu przywracania posterunków.
Posterunek w Zaściankach na przedmieściach Białegostoku został zbudowany kosztem 1,4 miliona złotych od zera, wcześniej nie było tu jednostki policji. Nowoczesny parterowy budynek służy pięciorgu policjantom. Gdy odwiedzamy Zaścianki, radiowozy stoją na parkingu, a wewnątrz akurat pracują ludzie.
- Z budynku korzystają także policjanci, którzy w naszym rejonie przeprowadzają interwencję lub mają służby patrolowe. W zasadzie każdego dnia można tu kogoś zastać. To przedmieścia może nie metropolii, ale dużego miasta - mówi nam jeden z funkcjonariuszy.
Ale również ten posterunek nie ma stałych godzin urzędowania. Podobnie jak w większości jednostek stuprocentową pewność, że spotka się tu policjanta, można mieć jedynie w poniedziałek między 10 a 14.
Następny nasz przystanek to posterunek policji we wsi Rutki-Kossaki, która znajduje się tuż przy trasie ekspresowej S8. Znaki prowadzące do siedziby policji prowadzą jednak przed... prywatny dom.
- Nie wiem, gdzie tu jest policja. Jest? - pyta zdziwiony jeden z mieszkańców. Również następny nie potrafi nam pomóc. Dopiero gdy zapytaliśmy mieszkańców domu, pod którym stoi pionowy znak z napisem "policja", skierowali nas sto metrów dalej.
Tutaj, w samorządowym budynku, mieści się lokalny posterunek. To akurat jeden z tych, które nie zostały przed laty zlikwidowane, więc nie trzeba go było przywracać. Drzwi ma szczelnie zamknięte, wisi na nich jedynie informacja o dyżurze i działającym całą dobę numerze alarmowym 112.
- Nikt potrzebujący pomocy nie biegłby na posterunek, który jest wiecznie zamknięty - komentuje jeden z przechodniów.
Odwiedziliśmy również inny działający nieprzerwanie od lat posterunek - w Śniadowie. On również był zamknięty. - Rzadko tu widzę policjantów. Jeśli już, to tych, którzy patrolują radiowozami nasz teren - mówi nam jeden z mieszkańców.
Zamknięte drzwi zastaliśmy również w Szumowie. Ten posterunek został z kolei odtworzony po czterech latach od likwidacji.
Tutaj również uroczystości przecięcia wstęgi towarzyszyła specjalna msza, podczas której najpierw przemawiał wiceminister Jarosław Zieliński, a następnie ówczesny komendant wojewódzki policji Daniel Kołnierowicz.
- Dla mieszkańców tej gminy nie jest ważna komenda główna, komenda wojewódzka policji. Dla nich najważniejszy jest posterunek w tej miejscowości, który będzie rozwiązywał ich problemy - mówił z ambony.
Niebanalna architektura
Sprawdziliśmy też, jak wygląda sytuacja w garnizonie warmińsko-mazurskim oraz na Mazowszu.
W tym pierwszym odtworzono do tej pory cztery z ośmiu zlikwidowanych przed laty posterunków. Jednocześnie powstało sześć innych, nowych - w miejscowościach, w których do tej pory policyjnych jednostek nie było.
Jednym z odtworzonych posterunków jest ten w Łukcie, w powiecie ostródzkim. Po likwidacji w 2013 roku mieszkańcy mieli kontakt z policjantami tylko w punkcie przyjęć interesantów, czyli w pokoju, który policjantom udostępniał lokalny samorząd. W 2020 roku dostali jednak nowoczesny budynek wzniesiony kosztem 2,2 miliona złotych.
W nowym posterunku byliśmy dwukrotnie. Obie próby zakończyły się tak samo, nikogo nie udało się zastać.
Następny przystanek to Olsztyn, stolica województwa. Powstały tam dwa nowe posterunki, jeden z nich bezpośrednio przy ruchliwej plaży nad jeziorem Ukiel. Aż 14 policjantów urzęduje w nowoczesnych i przeszklonych pomieszczeniach, na pierwszym piętrze budynku kapitanatu - nagradzanego zresztą za swoją niebanalną architekturę.
Naszemu reporterowi nie udało się jednak spotkać żadnego z 14 funkcjonariuszy, gdyż posterunek był nieczynny. Działa on, co prawda, od 8 do 20, ale tylko od poniedziałku do piątku, a na miejscu byliśmy w sobotę, w jeden z ostatnich ciepłych weekendów tego roku, gdy nad jeziorem przechadzało się sporo ludzi. Posterunek ten działa również w weekendy, ale jedynie w sezonie letnim.
Funkcjonariuszkę policji udało nam się za to spotkać w nowoczesnym budynku posterunku w Małdytach. Z jej relacji wynika, że codziennie przynajmniej osiem godzin dyżuruje tu jakiś funkcjonariusz. Sam budynek wzniesiony został kosztem niemal 1,8 miliona złotych, wprost z budżetu na modernizację policji. Na stronie komendy w Ostródzie, pod którą podlega posterunek w Małdytach, próżno jednak szukać informacji o tym, w jakich godzinach można mieć pewność, że zastanie się policjanta. Taka informacja wisi natomiast w samym budynku.
"Tu, na posterunku"
Nowe policyjne budynki powstały też na Mazowszu. Podróż po tym regionie rozpoczęliśmy od wizyty na posterunku w Kotuniu, w pobliżu Siedlec. Na nowoczesny budynek - wyposażony nawet w klimatyzację, co w policji jest luksusem - złożyło się niemal 9 tysięcy mieszkańców tej wiejskiej gminy. Posterunek był otwarty, w pomieszczeniach na parterze pracował funkcjonariusz zajmujący się dochodzeniami, a na piętrze dowódca posterunku. Tutaj - w przeciwieństwie do placówek na Podlasiu - nie zapomniano również o ułatwieniach dla osób z niepełnosprawnościami. To jedna z tych jednostek, w których przynajmniej od poniedziałku do piątku można spotkać policjantów.
- To spora gmina, sporo się tu dzieje. Jestem przekonany, że ludzie nie żałują 1,5 miliona złotych, które wydano na ten budynek - mówi aspirant sztabowy Damian Bareja.
Gdy wspominamy, że na Podlasiu częściej interweniują policjanci z większych jednostek niż sami policjanci z posterunków, odpowiada: - Nie liczyłem tego, ale z pewnością u nas tak nie jest. Sami przeprowadzamy interwencję, choć oczywiście często korzystamy z pomocy kolegów z komisariatu w Mokobodach, by złożyć załogę patrolu.
Kolejny przystanek to posterunek w Zbuczynie, który znajduje się tuż przy ruchliwej międzynarodowej trasie E-30. Otwierał go osobiście minister Mariusz Błaszczak w 2016 roku, po czterech latach od likwidacji.
- Trzeba zapewnić mieszkańcom możliwość skontaktowania się z policją, gdy czują się oni zagrożeni. Temu mają służyć posterunki (...). By zawsze mieszkańcy gminy mieli możliwość otrzymania pomocy, tu na posterunku policji - mówił wtedy minister Błaszczak.
Naszemu reporterowi nie udało się zastać otwartych drzwi na posterunku w Zbuczynie. Podobnie jak w innym mazowieckim miasteczku, gdzie "odtworzono" posterunek, czyli Miastkowie Kościelnym. Zamknięte drzwi zastaliśmy również w Żelechowie, na południu województwa. Tutaj zauważyliśmy jednak radiowóz patrolujący miasto. To jeden z tych posterunków, które nie zostały zlikwidowane i funkcjonują nieprzerwanie od lat.
Inaczej było we wsi Sobolew, która leży o 20 kilometrów na zachód od Żelechowa. Tutaj akurat zastaliśmy policjanta, który rozmawiał z interesantem, a na rozmowę czekał już kolejny. Ta jednostka nie ma jednak stałych godzin urzędowania, a pewność, że spotka się tu policjanta, jest tylko w poniedziałki, między 10 a 14.
Mapa posterunków
Przygotowując ten tekst, sprawdziliśmy, ile spośród ponad 140 posterunków odtworzonych i utworzonych w całej Polsce na co dzień jest otwartych, a drzwi ilu z nich zazwyczaj pozostają zamknięte. Tych pierwszych jest 95, tych drugich - 49.
Autorka/Autor: Robert Zieliński, współpraca Grzegorz Łakomski
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja podlaska