Na zdjęciu wnętrze siłowni, w środku kadru stoi postawny mężczyzna. Ciemny zarost, krótko przystrzyżone włosy, muskulatura. - To ja kiedyś. Na siłowni podnosiłam 120 kilogramów sztangi. Byłam przystojnym facetem, kobiety ze mną flirtowały - opowiada Agata. - I co czujesz, jak patrzysz na te zdjęcia? - pytam. - Jakbym obcego człowieka widziała - brzmi odpowiedź.
Agata jest w euforii, a Marcel jest przy niej. Mówi, że Agata, choć starsza od niego o 16 lat, jest ... młodsza. Bo on dłużej już jest sobą.
Prawie dwa lata temu Agata powiedziała żonie, że już dłużej nie wytrzyma.
- Powiedziałam jej: albo będę sobą, albo się zabiję - mówi.
Ma 48 lat, doklejane rzęsy podkreślają jej duże niebieskie oczy. Paznokcie ma hybrydowe, kolorowe, bo chce być wyrazista.
- Całe życie na to czekałam - dodaje.
Włosy zapuszcza od roku. Czarne kręcone kosmyki sięgają jej już do szyi i wystają spod czarnych afro loków z niebieskimi pasemkami. W beżowym kombinezonie z dekoltem i krótkimi spodniami, cienkich kabaretkach i sandałach na koturnie Agata wygląda jak turystka z Saint Tropez. Albo Tina Turner, która jest jej idolką.
Prostuje opaloną nogę.
- Ładne te koturny, nie? - rzuca i poprawia włosy.
Jesteśmy na wielkopolskiej wsi. Agata pokazuje mi kamienny płot z ozdobami, który otacza jej dom rodzinny.
- To wszystko sama postawiłam. Ciężkie to było jak cholera, chyba ze sto kilo waży jeden element.
Prowadzi mnie do drewnianej altany w ogrodzie.
- Zobacz, i to sama zrobiłam. Bo z wykształcenia to ja jestem stolarzem.
Podchodzimy do wysokiego kamiennego grilla, który wygląda jak mała chatka.
- Grilla też sama zmontowałam. Najpierw ten podest, a potem te części z kamienia. Ale jakbym drugi raz grilla miała stawiać, tobym inaczej go zaprojektowała. Za dużo dymu z niego leci - wyjaśnia.
Dom, w którym mieszka Agata, to jej ojcowizna. Przez ponad 20 lat mieszkała w nim z żoną, córką i matką.
- Dom jest sprzedany, do lipca wszyscy musimy się stąd wyprowadzić.
- Wszyscy, czyli kto? - pytam.
Agata: - Górę zajmuje moja była żona z aktualnym partnerem. Ma wyposażoną kuchnię, łazienkę i kilka pokoi. Na dole mieszkam ja z Marcelem, moim partnerem. Salon, pokój i kuchnię zajmuje moja matka. My z Marcelem mieszkamy na 16 metrach kwadratowych, jakoś się mieścimy. Z żoną rzadko ze sobą rozmawiamy. Staramy się nie wchodzić sobie w drogę.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam