Premium

Pracownicy oskarżają prezesa wodociągów o mobbing. Ojca broni Patryk Jaki

Zdjęcie: TVN24

- Niektórzy dostawali drgawek ze strachu na sam widok prezesa. Upokarzanie i dręczenie psychiczne było na porządku dziennym - mówią w rozmowie z tvn24.pl pracownicy Wodociągów i Kanalizacji w Opolu. Prezes spółki Ireneusz Jaki zaprzecza. Twierdzi, że zarzuty o mobbing to nagonka, bo ujawnił nieprawidłowości w przebiegu przetargu na energię elektryczną.

Aneta: - Zmierzyli mi ciśnienie. 160. Poczułam, że już dłużej nie dam rady, że już tego psychicznie nie zniosę.

Marek: - Wystarczyło, że wszedł do budynku, a ludzie chowali się po kątach.

Danuta: - Prezes krzyczał, ośmieszał. Bałam się tych spotkań.

Tomasz: - Gdy jestem zestresowany, jąkam się. Prezes nawet z tego potrafił szydzić, naśladował mnie, przerywając w pół zdania: "yyy".

Katarzyna: - Z koleżanką bałyśmy się go tak bardzo, że kropiłyśmy biuro wodą święconą. Wiem, że brzmi to jak absurd.

Robert: - Dobrą zabawą prezesa było wzywanie mnie w trybie pilnym, a potem trzymanie mnie pod gabinetem godzinę lub dwie, po czym informowanie, że nie ma dla mnie czasu.

Agata: - Wszelkie moje wyjaśnienia przerywał i mówił podniesionym głosem: "Nie interesuje mnie pani tłumaczenie".

Ireneusz Jaki, prezes Wodociągów i Kanalizacji w Opolu, zaprzecza wszystkim zarzutom. Niektóre nazywa absurdalnymi, inne pomówieniami, jeszcze inne kłamstwami. Powołał komisję, której prace wykazały, że to jego zastępcy (z którymi jest w konflikcie) mogli dopuścić się zachowań "nieakceptowalnych o charakterze mobbingu".

Krótko po pierwszej rozmowie z prezesem WiK dzwoni do mnie jego syn, Patryk Jaki. Były wiceminister sprawiedliwości, obecnie europoseł Solidarnej Polski jest jednym z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. To podwładni Ziobry będą wyjaśniać, czy w spółce kierowanej przez ojca Patryka Jakiego dochodziło do przypadków mobbingu. Patryk Jaki chce mi wyjaśnić kulisy wydarzeń w WiK. Zaprasza mnie na rozmowę do Ministerstwa Sprawiedliwości, choć od ponad trzech lat nie pełni w resorcie żadnej funkcji.

Do tego spotkania jeszcze wrócimy.

ŚLEPI NA CIERPIENIE. DLACZEGO MOBBER MOŻE BYĆ OPRAWCĄ >>>

Pan się do niczego nie nadaje

Aneta: - W firmie pracuję od wielu lat, mobbing miał miejsce właściwie od pierwszych miesięcy pracy prezesa, czyli od 2015 roku. Od pierwszych dni było widać, z kim mamy do czynienia. Traktował ludzi jak niesforne psiaki do kopnięcia. Widziałam, jak ludzie gasną, garbią się i chowają po pokojach. Widziałam zapłakane koleżanki i dorosłych mężczyzn, którym na widok prezesa trzęsą się ręce. Degradował pracowników. Z dnia na dzień przenosił do innych działów. Dziś pracujesz w dziale zamówień, a jutro w sprzedaży. Dlaczego? Bo tak. Przenosił też z pokoju do pokoju. Kilka razy się "przeprowadzałam", zawsze bez uprzedzenia. Potem dobrotliwie poklepywał mnie po ramieniu, pytając: "I co, już przeprowadzona?". Dezorganizował naszą pracę. Wpadał i żądał wykonania w ciągu kwadransa zadań, na które potrzeba dwóch dni. Albo dawał dwa dni na takie, które zwykle zajmują dwa tygodnie. Przykład? W trakcie bardzo intensywnego okresu rozliczeń zlecił przygotowanie podwyżek uznaniowych dla pracowników, na przykład w wysokości 23 złotych brutto. Na już. Rzucałyśmy inne pilne sprawy, nie było mowy o sprzeciwie. Prezes wykrzykiwał coś z pogardą i trzaskał drzwiami. Na spotkaniach kierowników opieprzał ich jak uczniaków, publicznie ośmieszał. "Pani nic nie umie", "Pan się do niczego nie nadaje". Te zwroty to był standard.

Jestem osobą silną psychicznie, a zaczęłam odczuwać objawy nerwicy, które musiałam skonsultować z psychiatrą.

Ireneusz Jaki od 2014 był wiceprezesem spółki WiK. Rok później został prezesem. W 2018 roku prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski otrzymał pierwszy anonimowy list oskarżający prezesa o mobbing. Prezydent powiadomił o liście ówczesnego przewodniczącego Rady Nadzorczej Piotra Łebka.

Aneta: - Mamy żal do Rady Nadzorczej, że wtedy nie zbadała należycie tej sprawy.

Arkadiusz Wiśniewski zna Patryka Jakiego, europosła Solidarnej Polski, a prywatnie syna prezesa WiK. W 2014 roku wspólnie przygotowywali komitet wyborczy. Wiśniewski startował jako kandydat niezależny i wygrał wybory. Współpraca z Ireneuszem Jakim układała się dobrze.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam