|

Najpierw "eliminacja lenistwa", potem matura z religii? MEiN jest na tak

Matura z religii jeszcze nigdy nie była tak blisko
Matura z religii jeszcze nigdy nie była tak blisko
Źródło: Krzysztof Radzki/EastNews

- Jak Pan Bóg pozwoli, to w 2021 roku mogłaby już być matura z religii - mówił cztery lata temu biskup Marek Mendyk. Już wiadomo, że ten plan się nie powiedzie, ale w Kościele nadzieja na egzamin dojrzałości wróciła wraz z objęciem resortu edukacji przez Przemysława Czarnka.

Artykuł dostępny w subskrypcji

- Kilka razy zmieniała się władza, zmieniały się osoby kierujące Ministerstwem Edukacji Narodowej. Jeszcze 7-8 lat temu upominaliśmy się o miejsce nauczania religii w szkole (...) Był to trudny moment dla polskiej katechezy - podsumowywał ostatnią dekadę na początku września 2020 roku biskup Marek Mendyk, ówczesny przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.

A wśród zadań, które pozostają na przyszłość, wymieniał - a jakże - maturę z religii.

Nie mógł wtedy jeszcze przypuszczać, że tuż za rogiem czeka już minister edukacji, który ma podobne marzenia. Przemysław Czarnek kwestie wiary traktuje niezwykle poważnie.

Tak poważnie, że po stu dniach urzędowania, pod koniec stycznia, "z modlitwą za polską oświatę i naukę" przybył na Jasną Górę. - Można tu przede wszystkim nabierać pokory, która jest niezwykle ważna na każdym stanowisku i na każdym odcinku naszego życia. W każdym powołaniu, jakie mamy, jakie otrzymujemy i realizujemy, ta pokora jest niezwykle ważna i niezwykle potrzebna - mówił minister dziennikarzom.

Czy w tym czasie inni obecni w klasztorze modlili się za owocną i pokorną współpracę z ministrem? Nie jest to wykluczone. Niektórzy pewnie modlili się o maturę z religii. Skąd to przypuszczenie?

"Spotkanie robocze i kurtuazyjne"

Kilka tygodni wcześniej, 8 stycznia, minister edukacji spotkał się z przedstawicielami Komisji Wychowania Katolickiego KEP. Ze strony MEiN w spotkaniu uczestniczyła też wiceminister Marzena Machałek. Stronę kościelną reprezentowali: ks. bp dr hab. Wojciech Osial przewodniczący Komisji i biskup pomocniczy diecezji łowickiej, ks. bp dr Marek Mendyk, biskup świdnicki, ks. prof. dr hab. Piotr Tomasik, dziekan Wydziału Teologicznego UKSW oraz ks. dr Marek Korgul.

Spotkanie szefostwa ministerstwa edukacji z przedstawicielami Komisji Wychowania Katolickiego KEP
Spotkanie szefostwa ministerstwa edukacji z przedstawicielami Komisji Wychowania Katolickiego KEP
Źródło: Ministerstwo Edukacji i Nauki

Po tej wizycie na korytarzach ministerstwa od razu rozległy się szepty urzędników: "po ponad dwóch dekadach starań Kościół w końcu dostanie maturę z religii".

Zapytaliśmy biuro prasowe resortu edukacji i nauki, czy na spotkaniu poruszony został temat egzaminu dojrzałości, a także, czy rozważane jest wprowadzenie religii wymiennie z etyką jako przedmiotów obowiązkowych (dziś można nie uczestniczyć w tych lekcjach). Justyna Sadlak z biura prasowego ministerstwa odpowiedziała lakonicznie: "Spotkanie miało charakter roboczy i kurtuazyjny z nowo powołanym ministrem". Ale przyznała też: "Przedstawiciele KEP przybliżyli kierownictwu MEiN swoje dotychczasowe wystąpienia do MEN".

Komisja wychowania w odpowiedzi na te same pytania przesłała nam oficjalny komunikat MEiN. "Nie jestem upoważniony do udzielania szczegółowych informacji" - zastrzegł w odpowiedzi ks. Marek Korgul, sekretarz Komisji i jeden z uczestników spotkania.

Oficjalnie - tego dowiadujemy się ze strony resortu - rozmowy koncentrowały się wokół kwestii nauki religii i etyki na różnych poziomach kształcenia. Omawiano sposób organizacji nauczania tych przedmiotów oraz system ich oceniania. Uczestnicy poruszyli także temat kształcenia nauczycieli na wydziałach katechetycznych. W rozmowie miała też pojawić się kwestia Olimpiady Teologii Katolickiej skierowanej do uczniów szkół ponadpodstawowych.

Ale "dotychczasowe wystąpienia" KEP – jak nazwała je Sadlak - od lat zawierają wątek matury. - Poprzedni ministrowie, nawet bardzo wierzący, tłumaczyli hierarchom, że to wdrożenie i przeprowadzenie matury z religii jest niemożliwe z powodów prawno-organizacyjnych. Ale minister Czarnek nie zna takich ograniczeń i pewnie uważa, że nie ma rzeczy niemożliwych - mówi z przekąsem jeden z ministerialnych urzędników.

Jak wygląda nauka religii w polskich szkołach
Jak wygląda nauka religii w polskich szkołach
Źródło: tvn24.pl

Sprawa miała być przesądzona

Dlaczego do tej pory matury z religii nie wprowadzono? Poprzedni ministrowie zwykle albo mieli większe problemy, albo - jak Romanowi Giertychowi - zabrakło im czasu.

Wprowadzenie centralnej matury z religii rozważane jest mniej więcej od 2005 roku, kiedy to w Polsce po raz pierwszy przeprowadzono tak zwaną nową maturę. Od tej pory egzamin dojrzałości w całym kraju wygląda tak samo i w większości przypadków zastąpił egzamin rekrutacyjny na studia. Na samym początku wydawało się nawet, że religia się na maturze szybko pojawi.

Wprowadzenie takiej możliwości postulował na początku stycznia 2006 roku ówczesny przewodniczący Rady Naukowej Episkopatu Polski biskup Stanisław Wielgus. O tym, że w ministerstwie edukacji rozpoczęto nad tym prace, poinformowała w maju ówczesna rzeczniczka prasowa resortu Kaja Małecka.

I już w grudniu na konferencji prasowej wicepremier, minister edukacji Roman Giertych zapowiedział stanowczo: - W 2010 roku religia stanie się jednym z przedmiotów maturalnych do wyboru przez chętnych. Jest to wynik wielu konsultacji, oczekiwań Kościoła katolickiego, a także oczekiwań uczelni, które mają wydziały teologiczne.

Giertych - ku zadowoleniu hierarchów - podkreślał, że sprawa jest już przesądzona. W tym czasie katecheza miała się nieźle - z danych szacunkowych MEN wynikało, że na traktowaną jako jej alternatywę etykę chodził mniej niż procent uczniów. Nie wiadomo dokładnie ilu, bo ze względu na wolność sumienia i wyznania ministerstwo tego nie liczy. Religia była w niemal wszystkich szkołach i chodzili na nią niemal wszyscy.

Mamy rok 2021, a matury nie ma. Co poszło nie tak? Latem 2007 roku Giertycha zastąpił Ryszard Legutko, a już kilka miesięcy później prawica przegrała wybory. I w MEN o maturze z religii zrobiło się ciszej.

To nie tylko nauczanie modlitwy
"To nie tylko nauczanie modlitwy". Religia wróciła do szkół
Źródło: tvn24

Sytuacja jest szczególna

Pierwsza minister w rządzie PO-PSL Katarzyna Hall nie była wcale przeciwna maturze z religii. W grudniu 2007 roku mówiła jeszcze: - Bardzo istotny odsetek uczniów uczy się tego przedmiotu. (...) Jeżeli chcą się wykazać (...) wiedzą z tego przedmiotu na zakończenie, być może trzeba dać im to prawo - mówiła o religii. I dodawała: - Nie ma merytorycznych przeszkód, aby religia znalazła się na liście dodatkowych przedmiotów do wyboru na maturze.

Kilka dni później spotkała się nawet z abp. Kazimierzem Nyczem, żeby omówić możliwość wprowadzenia egzaminu dojrzałości z religii.

Ale już wtedy Hall się asekurowała - i ta informacja jest kluczowa dla zrozumienia, czemu proces wprowadzania religii się nie udał. - Egzaminy wprowadza się zgodnie z pewną konkretną procedurą. Trzeba przygotować określone wymagania. Wprowadzając ten akt prawny, trzeba uprzedzić maturzystów, którzy za trzy lata przystąpią do egzaminu, że jest nowy przedmiot do wyboru - tłumaczyła Hall.

Był jeszcze jeden haczyk, który sprawiał, że w przypadku religii - cytując ówczesną minister - "sytuacja prawna jest szczególna". Chodziło o to, że podstawa programowa nauczania religii jest zatwierdzana nie przez MEN, ale przez władze kościelne. A to oznaczałoby, że religia stałaby się jedyny przedmiotem, w przypadku którego to nie ministerstwo i Centralna Komisja Egzaminacyjna przygotowywałyby wymagania egzaminacyjne.

Ważny był wtedy klimat polityczny. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" dobrze podsumował go Jarosław Gowin, który mówił, że wprowadzenie religii może doprowadzić do napięć na tle ideologicznym. - Ministerstwo ma inne, trudniejsze problemy do rozwiązania niż angażowanie się w działania, które mogą doprowadzić do konfliktu społecznego - ocenił.

"Miejscem religii w naszej kulturze jest szkoła"
"Miejscem religii w naszej kulturze jest szkoła"
Źródło: tvn24

W 2008 roku w Płocku i Szczecinie Kościół zorganizował maturę z religii, nazywając ją "pilotażową". Około 200 uczniów z 13 szkół przygotowywało się do egzaminu przez półtora roku. Pisali ją na przełomie kwietnia i maja 2008 r. Uczniowie na rozwiązanie 26 zadań dostali 180 minut. W części testowej rozwiązywali zadania takie jak:

Prefacja, epikleza, konsekracja, anamneza, złożenie ofiary, modlitwy wstawiennicze, doksologia to elementy: a) Hymnu Chwała na wysokości Bogu; b) Wyznania wiary; c) Liturgii Eucharystycznej; d) Liturgii Słowa. 
Zadanie maturalne z religii

Poprawna była odpowiedź "c".

Jak relacjonował "Głos Niedzielny" na egzaminie trzeba było też napisać wypracowanie na jeden z dwóch tematów. "Miłość ojczyzny i służba dla niej wynikają z przykazania miłości. Odwołując się do Pisma Świętego, nauczania Kościoła katolickiego i myśli religijnej, uzasadnij prawdę, że miłość ojczyzny jest jednym z wymiarów realizacji przykazania miłości" lub "Przeczytaj uważnie materiał źródłowy i na jego podstawie oraz odwołując się do Pisma Świętego, nauczania Kościoła katolickiego i myśli religijnej uzasadnij, że modlitwa jest szkołą wiary, nadziei i miłości". Materiałem źródłowym był fragment encykliki Benedykta XVI "Spe salvi".

Kościół był zadowolony z przebiegu i wyników egzaminu. Ale strony ministerialnej to już w zasadzie nie interesowało.

Katarzyna Hall, zamiast za szykowanie matury z religii, zabrała się za potężną reformę podstawy programowej i posyłanie sześciolatków do szkół. A strona kościelna, choć wielokrotnie pukała do drzwi MEN i kolejnych ministrów, została z niczym.

Maturalny ping-pong

Przyspieszamy. W 2009 roku w Kościele znów pojawiła się nadzieja. Trybunał Konstytucyjny (po wniosku grupy posłów Lewicy i Demokratów) orzekł, że wliczanie religii do średniej ocen nie narusza przepisów Konstytucji. I tak, szóstka z religii może zaważyć o tym, że uczeń będzie miał świadectwo z wyróżnieniem, czyli tzw. czerwony pasek.

Spór o ocenę z religii
Spór o ocenę z religii
Źródło: TVN24

A Kościół wrócił do dyskusji z nowym argumentem: bo skoro jest zgoda na ocenę na świadectwie, to czemu nie na świadectwie maturalnym? Ale ta nadzieja była próżna.

I tak od 2009 aż do 2015 roku dyskusja o religii na maturze przypominała dwa przeplatające się refreny.

"Religia na maturze i sami uczniowie chcący zdawać taki egzamin stali się zakładnikami przechyłu w partii rządzącej na lewo" - twierdził w 2013 roku na łamach katolickiego magazynu "Idziemy" ks. Henryk Zieliński.

- To był taki nudny maturalny ping-pong - wspomina ten czas jeden z polityków Platformy Obywatelskiej. - Nam to nie było potrzebne, bo temat religii coraz bardziej dzielił Polaków. A Kościół nie potrafił znaleźć argumentów, które by się przebiły - dodawał.

Biskupi mówili: - Przedmiot "religia" ma swoją podstawę programową oraz program nauczania, który MEN otrzymało.

A ministrowie odpowiadali: - Ale w zasadzie nie mamy na te treści wpływu. Kościół przedstawia nam tylko swoje materiały, a my tylko je akceptujemy.

Gdy w 2017 roku w życie wchodziła już reforma edukacji Anny Zalewskiej (z likwidacją gimnazjów na czele), Kościół znów widział swoją szansę: - Mamy podstawę programową i program nauczania religii, w oparciu o które przekazujemy konkretną wiedzę - mówił w listopadzie 2017 roku bp Mendyk w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną. - Oczywiście, chcemy również wspierać kształtowanie postaw, dokonywanie wyborów, budowanie życia wokół pewnych wartości, natomiast ocena dotyczy wiedzy zdobytej w trakcie nauczania religii i absolutnie, w żadnym wymiarze, nie podlegają tej ocenie praktyki religijne ani wybory życiowe - dodawał.

Pytany o argumenty przemawiające za wprowadzeniem religii na listę przedmiotów maturalnych, bp Mendyk mówił, że możliwość zdawania matury z religii mają uczniowie w wielu europejskich krajach.

W tym czasie możliwość wyboru religii jako jednego z przedmiotów maturalnych mieli uczniowie m.in. w Austrii, Niemczech, Irlandii, Włoszech i Czechach. Ale tu bardzo szczegółowo warto byłoby się przyjrzeć egzaminom, bo np. w Irlandii egzamin ma charakter ponadwyznaniowy i bardziej przypomina test z religioznawstwa. Jeśli się liczy przy rekrutacji, to zwykle do seminariów duchownych i na kierunki teologiczne. Jak byłoby w Polsce? Póki nie ma egzaminu, nie wiadomo. Ale teoretycznie punkt z religii, jako z egzaminu dodatkowego, mógłby być wliczany przez wszystkie uczelnie – decyzja o tym leży w ich gestii.

I wtedy znów nastał PiS

W 2015 roku prawie dwie trzecie Polaków (62,4 proc.) uważało, że religii nie powinno się włączać do matury – tak wynikało z sondażu SW Research dla "Newsweeka" (badanie na 800 Polakach w wieku 16-64 lat).

W tym samym czasie z danych Episkopatu wynikało, że na religię chodziło 83,9 proc. przedszkolaków, 91,5 proc. uczniów podstawówek, 90,8 proc. gimnazjalistów oraz 84,8 proc. licealistów. Z danych ministerialnych zaś, że prawie 4 tys. szkół (na niespełna 30 tys.) ma oprócz religii lekcje etyki. Ich liczba w ostatnich latach systematycznie rosła.

Liczba szkół, w których nie odbywały się lekcje religii
Liczba szkół, w których nie odbywały się lekcje religii

Dyskusja o systemowej obecności religii w polskich szkołach – m.in. o tym, czy ma być obowiązkowa, jak oceniana, kto ma za nią płacić - trwała w najlepsze. W październiku 2015 roku w najgorętszym momencie kampanii wyborczej w Sejmie złożono obywatelski projekt "Świecka szkoła". Zakładał on, że nie państwo, jak jest dziś, ale rodzice lub związki wyznaniowe będą płacić za lekcje religii. Poparło go ponad 150 tysięcy osób. Organizacja lekcji religii kosztuje budżet państwa niemal 1,5 mld zł rocznie.

Świecka szkoła w Sejmie
"Świecka szkoła" w Sejmie
Źródło: tvn24

Ale wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość. W lutym 2016 projekt przeszedł przez pierwsze czytanie, a następnie Zjednoczona Prawica (która jeszcze wtedy obiecywała, że nie będzie wyrzucać do kosza projektów obywatelskich) zgrabnie złożyła go w tzw. sejmowej zamrażarce, gdzie leży po dziś dzień.

Temat matury wrócił. Potwierdził to publicznie biskup Marek Mendyk, gdy w Radiu Szczecin powiedział: - Jeśli na czas zostaną złożone odpowiednie dokumenty, to za pięć lat religia może być jednym z przedmiotów do wyboru na maturze.

Miał pecha. Bo Annie Zalewskiej powierzono inne zadanie - likwidację gimnazjów. Tuż po wygranych wyborach pytana o maturę z religii mówiła Monice Olejnik, że "to nie jest dyskusja na ten moment". Że teraz najważniejsze są "zmiany systemu", a w kontekście matury – "ograniczenie testowych egzaminów".

Ale zwolenników matury z religii w PiS oczywiście nie brakowało. - Dla uczniów, którzy zdają na takie kierunki, jak teologia, religioznawstwo, byłoby to duże udogodnienie. Skoro można zdawać maturę z historii tańca czy elementów historii sztuki, to dlaczego nie miałoby być matury z religii? - mówiła "Gazecie Wyborczej" Elżbieta Witek, wówczas szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło.

Tylko że Kościół spóźnił się w pewnym sensie na rewolucję Zalewskiej. Była minister edukacji reformowała szkoły na chybcika i nowe podstawy programowe przygotowała w kilka miesięcy. Kościół chciał to zrobić porządnie, jego przedstawiciele mówili, że to wymaga czasu. I kiedy w 2017 roku wchodziły nowe podstawy ze wszystkich przedmiotów, religii uczono po staremu. Więc o maturze jednak nie mogło być mowy.

Ale przecież instytucja, która istnieje ponad dwa tysiące lat, wie, na czym polega cierpliwość.

Religia nie jest gorszym przedmiotem szkolnym
"Religia nie jest gorszym przedmiotem szkolnym"
Źródło: tvn24

Najpierw wyeliminujemy lenistwo

Pod koniec 2020 roku na stanowisku przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego KEP bp Mendyka zastąpił bp Wojciech Osial. W rozmowie z KAI zauważał, że frekwencja na lekcjach religii jest wysoka, około 75 proc. - Oczywiście są regiony, gdzie jest znacznie gorzej – przyznawał. – Są różne trudności i nie zamykamy na nie oczu. Najbardziej widoczna jest taka, że w szkołach ponadpodstawowych zaczynają wypisywać się uczniowie. Im większe miasta, to współczynnik wypisywania się jest większy. Ten fakt jest poważnym wyzwaniem. Choć trzeba powiedzieć, że – jak wskazują badania – powodem wypisania się nie jest zazwyczaj utrata wiary czy niechęć do Kościoła, ale zwykłe lenistwo, bo przecież przedmiot ten nie jest obowiązkowy. Taki powód deklaruje 54 proc. uczniów - poinformował.

I to prowadzi nas do jeszcze jednego wątku: Kościół chce, by zajęcia religii lub etyki były obowiązkowe. Bo tak, cytując biskupa Osiala, "wyeliminowany zostałby element lenistwa, który dla ludzkiej natury jest naturalny".

Zasada jest prosta: więcej uczniów na religii, więcej potencjalnie zainteresowanych nią maturzystów.

Religia w szkole (nie)obowiązkowa
Religia w szkole (nie)obowiązkowa
Źródło: tvn24

Wybory daleko, matura coraz bliżej

Co będzie dalej? "Nie ustalono daty kolejnego spotkania" - odpowiada Sadlak, pytana o kolejne plany na spotkanie MEiN i KEP.

Przygotowanie egzaminu zewnętrznego to proces, który - jak słusznie zauważała lata temu minister Hall - zajmuje około trzech-czterech lat. Trzeba m.in. zrobić próbne zastosowania zadań, trzeba przygotować informatory, arkusze.

- Ale minister Czarnek jest zdeterminowany. Może o gender to mówi po to, żeby było o nim głośno, ale o religii i Kościele zawsze wypowiada się z serca - usłyszałam od jego współpracowników.

Czarnek też, inaczej niż Giertych, ma czas. Kolejne wybory dopiero w 2023 roku. Jeśli Kościół szybko dopełni formalności (przygotuje m.in. wymagania egzaminacyjne i standardy maturalne), nawet jeśli PiS przegra wybory, sprawa będzie już w zasadzie nie do odkręcenia.

Możliwy scenariusz jest taki, że w 2023 roku po raz pierwszy uczniowie będą zdawać "nową-nową" maturę - bo wtedy do egzaminu dojrzałości podejdą absolwenci czteroletnich liceów zreformowanych przez Annę Zalewską. A rok później - bez względu na to, kto będzie u władzy - maturzyści będą mogli już zadeklarować chęć zdawania religii jako przedmiotu dodatkowego.

O plany maturalne zapytałam nowo powołanego wiceministra edukacji Tomasza Rzymkowskiego, który odpowiedzialny jest m.in. za kształcenie ogólne i nadzór pedagogiczny. – Matura z religii? Bardzo bym chciał, bo to oznaczałoby poważne potraktowanie tego zagadnienia – odpowiada Rzymkowski. I dodaje: - Uczniowie mogą dziś zdawać różne dodatkowe przedmioty, które niekiedy nawet nie są nauczane w szkole, jak choćby historię sztuki. A przecież egzamin z religii to byłby egzamin z zakresu wiedzy teologicznej, nauki, którą mamy w Polsce również na poziomie akademickim – podkreśla. I przypomina, że Katolicki Uniwersytet Lubelski, którego jest absolwentem, posiada jeden z największych wydziałów teologicznych na świecie.

- Taki egzamin jednak wymaga wysiłku z obu stron: państwa i Kościołów, związków wyznaniowych. Bo proszę pamiętać, że jeśli maturę z "religii" lub "teologii" mógłby współorganizować Kościół katolicki, to to samo prawo miałyby inne wyzwania i związki wyznaniowe m.in. muzułmanie, grekokatolicy, prawosławni – zastrzega Rzymkowski. I dodaje: - Będziemy o tym rozmawiać również z ich przedstawicielami i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wszystko dla dobra uczniów.

A czy raz wprowadzoną maturę można wycofać? Maturę z historii tańca (organizowaną głównie dla uczniów szkół artystycznych) zlikwidowano, bo podchodziło do niej kilkadziesiąt osób. Ale Kościół o taki scenariusz się nie martwi, bo wierzy, że zainteresowanie będzie większe. W końcu do Olimpiady Teologicznej podchodzi ponad 10 tys. osób.

Czytaj także: