Pszczyna, 18 października, wieczór. Dariusz Rydzewski przejeżdża w pobliżu przejazdu kolejowego na Dworcowej. Widzi, że coś się tam dzieje. Migają światła radiowozu i karetki. Nie przeszło mu przez myśl, że tam leży jego ojciec.
Pszczyna, 18 października, wieczór. Dariusz Rydzewski przejeżdża w pobliżu przejazdu kolejowego na Dworcowej. Widzi, że coś się tam dzieje. Migają światła radiowozu i karetki. Nie przeszło mu przez myśl, że tam leży jego ojciec.