Jedziesz środkowym pasem lub lecisz lewym, gdy prawy jest wolny? Słono za to zapłacisz. Nawet 3 tysiące złotych. - Na dwupasmowych autostradach już jako tako się nauczyliśmy jeździć, ale trzypasmowe to wciąż dla nas nowość i powszechnie łamiemy tam przepisy - komentują policjanci, z którymi patrolowaliśmy autostradę A1. Mają rację.
- Dokumenty mam w bagażniku - mówi kierowca do policjantów, którzy chwilę wcześniej zatrzymali go na autostradzie A1. Kiedy wyciąga plecak, a z niego portfel, policjant pyta go, czy wie, jaka jest przyczyna kontroli. Mężczyzna wzrusza ramionami i odpowiada, że "pewnie prędkość". Ożywia się i lekko uśmiecha, kiedy policjant wyprowadza go z błędu: - No właśnie, nie. Panie kierowco, jedziemy autostradą. Ile było pasów ruchu?
- Trzy - odpowiada niepewnie zatrzymany.
- No właśnie, a w Polsce jaki mamy ruch? - dopytuje funkcjonariusz. Kierowca marszczy brwi i odpowiada po chwili, że "prawostronny", po czym badawczo przygląda się policjantom.
- Czyli jak wyprzedzimy, to jakim pasem jedziemy? - dopytuje starszy sierżant Szymon Gwóźdź z łódzkiej grupy Speed.
- Prawym.
- A pan jechał cały czas… - zawiesza głos funkcjonariusz.
- Środkowym - odpowiada już pewny siebie kierowca. Humor mu się psuje, kiedy policjanci informują go, że zgodnie z nowym taryfikatorem za wykroczenie, którego się dopuścił, może zostać surowo ukarany: mandat wynosi od 500 do nawet 3 tysięcy złotych. Do tego sześć punktów karnych.
Zrezygnowany kierowca przekazuje jeszcze policjantom przebieg swojego samochodu, podaje dokumenty i wraca za kierownicę. Nie chce odpowiadać na pytania, które próbuję mu w tym czasie zadać. - Proszę nie pokazywać mojej twarzy. To auto służbowe, szef nie będzie zadowolony - mówi.
Pierwszy, ale nie ostatni
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam