Pięć lat temu - na początku października - na łamach "New York Timesa" oraz "New Yorkera" pojawiły się wyniki niezależnych śledztw dziennikarskich, dotyczących przemocy seksualnej - w tym molestowania, napastowania oraz gwałtów - jakich dopuścił się Harvey Weinstein - wówczas jeden z najpotężniejszych producentów filmowych świata. W opublikowanych artykułach opisane zostały praktyki stosowane przez niego, sięgające jeszcze lat 80. ubiegłego wieku. W ciągu kolejnych czterech tygodni ponad setka znanych kobiet przyznała w mediach i portalach społecznościowych, że były ofiarami Weinsteina. Cara Delevingne, Kate Beckinsale, Cate Blanchett, Helena Bonham Carter, Eva Green, Ashley Judd, Angelina Jolie, Julianna Margulies, Uma Thurman, Gwyneth Paltrow czy Salma Hayek - to niektóre z nich. Na podstawie tych doniesień ruszyły śledztwa policji w Nowym Jorku, Los Angeles oraz w Londynie. Ostatecznie nowojorski sąd uznał Weinsteina winnym dwóch z pięciu postawionych zarzutów: przemocy seksualnej i gwałtu - i skazał na 23 lata więzienia. 10 października ruszy natomiast proces w Los Angeles, w którym postawiono mu 11 zarzutów, w tym cztery dotyczące gwałtów dokonanych z przemocą. Wszystkie zarzuty dotyczą domniemanych przestępstw w hrabstwie Los Angeles w latach 2003-14, a ich ofiarami miało być pięć kobiet, które pozostają anonimowe. Weinsteina czeka również proces w Londynie, gdzie postawiono mu dwa zarzuty "nieobyczajnej napaści" na kobietę (również pozostającą anonimową) w 1996 roku.