Premium

Rano kubek po kawie, wieczorem śmierć. Tak zabijają śmieci

Zdjęcie: Bartosz Jaszewski

Porzucona butelka może posłużyć jako spichlerz dla gryzonia i "porodówka" dla much. - Zdecydowanie więcej przypadków jest takich, w których zwierzęta w starciu ze śmieciami giną - alarmuje jednak dr Krzysztof Kolenda z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Losy jelenia, który przez dwa lata żył z 16-kilogramową oponą samochodową na szyi, śledzono niemal na całym świecie. Dzikie zwierzę niechętnie zbliżało się do zabudowań i ludzi. Nieszczęśnika widziano sporadycznie w hrabstwach Park i Jefferson w środkowej części amerykańskiego stanu Kolorado. Mimo wielu prób trudno było go schwytać i usunąć oponę. Udało się to dopiero w październiku 2021 roku, ale nie obeszło się bez strat. Konieczne było usunięcia poroża.

To tylko jeden przykład, który pokazuje, jak bardzo niebezpieczne dla zwierząt są śmieci. Przykład najgłośniejszy, ale niejedyny. Wiele zwierząt umiera w ciszy.

W Zatoce Guanabra w Rio de Janeiro znaleziono martwego żółwia z plastikową torbą owiniętą wokół sztyi. Jeleń z tajlandzkiego parku narodowego miał w żołądku siedem kilogramów plastiku.

Takich przykładów jest więcej i wcale nie trzeba ich szukać za granicą. Bo w Polsce zwierzęta też cierpią przez pozostawione przez człowieka śmieci. Tracą wolność, a czasem życie.

Reporter TVN24 na tatrzańskim szlaku dostrzegł jelenia, który na swoim porożu miał zatkniętą prawdopodobnie plastikową taśmę zabezpieczającą.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam