Premium

Wałęsa po prostu nakrzyczał na amerykańskich polityków

Zdjęcie: Hulton Archive/Pool/Getty Images

Jak rozszerzało się NATO? Po upadku komunizmu i zrzuceniu dominacji Moskwy polska obecność w Sojuszu nie przyszła natychmiast i nie była przesądzona. Osobiste wspomnienia Jacka Stawiskiego z polskiej drogi do Przymierza Atlantyckiego.

Dzisiaj, w 25. rocznicę przystąpienia Polski do Przymierza Atlantyckiego, większości Polaków wydaje się zapewne, że członkostwo naszego kraju w NATO jest czymś zupełnie oczywistym. Obecność w NATO popiera przygniatająca większość obywateli Rzeczpospolitej, słusznie widząc w Przymierzu najważniejszą gwarancję polskiej niepodległości i bezpieczeństwa.

Nie zapominajmy jednak, że po upadku komunizmu i zrzuceniu dominacji Moskwy polska obecność w NATO nie przyszła natychmiast i nie była przesądzona. W latach 90. Polska odniosła znakomity sukces, znajdując się w gronie państw członkowskich Przymierza, ale aby ten sukces odnieść, musiała stoczyć prawdziwą dyplomatyczną i medialną batalię, w której głównym adwersarzem była Rosja, i w której to batalii nie brakowało też przeciwników powiększenia NATO na samym Zachodzie. Chciałbym podzielić się osobistymi wspomnieniami z tamtego okresu, ponieważ śledziłem batalię o wejście do Przymierza Atlantyckiego szczególnie intensywnie i zapamiętałem bardzo dużo z tamtych wydarzeń. Byłem także osobiście świadkiem niektórych wydarzeń.

Wszystko, o czym teraz napiszę, opieram o własną pamięć i własne emocje.

Dwa zasadnicze warunki

Zanim Polska znalazła się początkowo na drodze do NATO, musiały przestać istnieć te struktury, które trzymały nas w sowieckiej strefie wpływów i które na całe dekady odcięły nas od Zachodu. Polska w pokojowy sposób zrzucała tę dominację od 1989 roku, ale robiła to na raty, etapami.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam