|

"Przykro mi, nie ma już dla was świata"  

Timothée Chalamet jako Paul Atryda w "Diuna: Część druga"
Timothée Chalamet jako Paul Atryda w "Diuna: Część druga"
Źródło: fot. Niko Tavernise/Warner Bros. Pictures
Sukces "Diuny" zaskoczył samego autora, zwłaszcza po tym, jak dwadzieścia wydawnictw odmówiło jej publikacji, kpiąc z powieści o pustynnej planecie. W 1968 roku wizjonerska epopeja Franka Herberta stała się jednak książką kultową. Pół wieku później ma rangę najważniejszego utworu w kanonie literatury science fiction. Zdumiewa, jak trafne diagnozy autor w niej zawarł. Mówił: "Nie pozwolę się postawić w sytuacji, w której powiem moim wnukom: przykro mi, nie ma już dla was świata, wyczerpaliśmy wszystko". Artykuł dostępny w subskrypcji

Było upalne lato 1959 roku, gdy Frank Herbert stanął po raz pierwszy na wydmach w pobliżu miasta Florence w stanie Oregon. Krzepki, brodaty mężczyzna o jowialnym sposobie bycia, ubrany w wojskowy strój z demobilu i okulary ray-ban aviators, patrzył na góry piachu, które - spychane przez silny wiatr znad Pacyfiku - przesuwały się, grzebiąc wszystko, co napotkały na swej drodze. Pochłaniały nawet domy, zagrażały autostradzie. Departament Rolnictwa USA, chcąc chronić wydmy, zamierzał je ustabilizować, sadząc na 300 akrach europejskie trawy plażowe. Herbert miał napisać artykuł na temat tego programu.  

Czytaj także: