Premium

Błagała, ale w kurii nikt nie chciał z nią rozmawiać. Teraz kościelną ziemię uprawiają bracia wójta

Zdjęcie: Tomasz Słomczyński

Do kościoła jeszcze chodzę, w Boga wierzę. W księży już nie - przyznaje rolnik z Pomorza. Trzy rodziny, rolnicy od pokoleń, czują rozgoryczenie. Musieli oddać kościelną ziemię, którą uprawiali od dziesięcioleci. - Kiedy okazało się, kto ziemię przejął, wszystko zaczęło się "sklejać" w jakiś układ - opowiada inny rolnik.

Po naszym artykule sprzed dwóch tygodni o budowie na działce biskupa pelplińskiego Ryszarda Kasyny dostaliśmy nowe informacje. Jedna z nich przyszła też na Kontakt 24.

Poszliśmy ich tropem.

Czy w tym przypadku mamy do czynienia z siecią wzajemnych, nietransparentnych powiązań między samorządem i kurią?

CZYTAJ WIĘCEJ: "BISKUP NA ZAGRODZIE. NIEDOMÓWIENIA WOKÓŁ POSIADŁOŚCI JEGO EKSCELENCJI" >>>

Komisja

Tę opowieść trzeba zacząć od roku 1989, kiedy premierem był jeszcze Mieczysław Rakowski z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a do słynnych wyborów czerwcowych, które były początkiem końca komunizmu w Polsce, pozostawały jeszcze dwa tygodnie. 17 maja przyjęto ustawę o stosunku Państwa do Kościoła katolickiego w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Na jej mocy przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych powołano tak zwane komisje majątkowe, mające na celu zrekompensować straty, jakie poniosły związki wyznaniowe i Kościoły w Polsce po 1945 roku, na skutek konfiskaty ich majątków przez władze komunistyczne. Jedna z komisji miała rozpocząć proces przekazywania państwowego majątku Kościołowi katolickiemu.

Komisja działała do 2011 roku. Składała się z dwunastu przedstawicieli Kościoła i tyluż urzędników, którzy mieli reprezentować Skarb Państwa. Strona kościelna składała wnioski, następnie były one rozpatrywane, i nieruchomości lub pieniądze trafiały do duchownych.

Z czasem do opinii publicznej coraz częściej docierały informacje o nieprawidłowościach w działaniu komisji. Premier Donald Tusk w 2011 roku zlecił więc zbadanie sprawy swoim urzędnikom. Działania komisji prześwietlało w tym czasie także CBA. W efekcie wszczęto blisko trzydzieści śledztw prokuratorskich, w ponad dwudziestu przypadkach śledczy stwierdzili, że nieruchomości zostały przekazane Kościołowi po zaniżonych cenach. Powstał także specjalny rządowy raport o działaniach komisji, w którym wytknięto szereg nieprawidłowości, ogólny bałagan, brak niezbędnej dokumentacji, a przede wszystkim - niedostateczną dbałość o interes Skarbu Państwa i zaniżanie cen przekazywanych Kościołowi nieruchomości. W efekcie w 2011 roku, w atmosferze skandalu, komisję zlikwidowano. W raporcie rządowym stwierdza się, że

w latach 1989-2011 Komisja Majątkowa przy MSWiA przekazała kościelnym osobom prawnym (mowa jest o Kościele katolickim) rekompensaty i odszkodowania w wysokości 143,5 miliona złotych oraz ponad pół tysiąca nieruchomości o łącznej wartości około 5 miliardów złotych.

Według Agencji Nieruchomości Rolnych na mocy postanowień komisji przekazano Kościołowi katolickiemu 78 tysięcy hektarów gruntów. Rządowy raport także został poddany krytyce, jego autorom wytykano błędy. Wokół wartości przekazanego Kościołowi majątku do dzisiaj trwa dyskusja, wskazuje się na liczne kontrowersje i niejasności.

Klin biskupa

Wśród gruntów przekazanych Kościołowi są też takie, które znajdują się na terenie diecezji pelplińskiej. Zarządza nią biskup Ryszard Kasyna.

Dwie z takich nieruchomości (łącznie 23 hektary) oddane decyzją komisji w 1993 roku (tak wynika z księgi wieczystej) leżą w Garczynie pod Kościerzyną. Zarządza nimi lokalna parafia. To grunty czwartej, piątej i szóstej klasy (najniższe klasy, ziemia nieurodzajna). Przez 20 lat były uprawiane przez miejscowego rolnika Grzegorza Michnowskiego, który płacił parafii czynsz dzierżawny.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam