Mieszkańcy dzielnicy od lat proszą o przebudowę mostu. Ich sąsiadami są radni, były wicewojewoda, poseł. We wtorek przyszła ulewa. Pod mostem utknęły gałęzie. Woda popłynęła górą, na ulice, ogrody, do garaży, piwnic. W środę wyszło słońce. Alarm odwołano. Most jest prymitywny, powoduje powodzie, ale przebudowany nie będzie.
W nocy lało jak z cebra, godzinami. Rano oczy włodarzy Bielska-Białej zwróciły się z trwogą ku rzece Biała. Płynie im pod nosem. Przez parki, za bazą wojskową, pod mostem kolejowym na linii Zwardoń - Katowice, u stóp ratusza, przez zabytkowe centrum, a potem wpada na obskurne tereny przemysłowe, na obrzeża dzielnicy Obszary.
W głębokim betonowym korycie podniosła się o metr. Zwykle tłumiona miejskim szumem, teraz sama szumiała jak gigantyczny klimatyzator i miała kolor kawy z mlekiem. Płynąc wartko z gór, niosła śmieci, konary, pniaki. Kaczki dreptały na brzegu, w końcu odfruwały.
Ludzi w Obszarach zbudził ten szum. O piątej nad ranem wyjrzeli przez okna. Przed blokiem na Konwaliowej dachy samochodów ledwo wystawały znad wody. Całe Obszary pływały.
Ale to nie Biała zalała dzielnicę. Zrobił to niewinny potok o nazwie Krzywa.
Panie radny, potok przybiera
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam