Siatka, którą sąsiadka 83-letniej pani Kazimiery odgrodziła ją od ulicy, zniknęła. Kobieta, która zagrodziła wstęp na jej prywatną ścieżkę starszej kobiecie, dała się przekonać, sam problem jednak nie zniknął. Drogi dojazdowej do domu pani Kazimiery jak nie było, tak nie ma. - Sprawa drogi leży w rękach ZDM - mówi policja.
Siatka blokująca wejście na ścieżkę pani Kazimierze pojawiła się w ostatni wtorek. Starsza kobieta używała jej od 40 lat. Od takiego bowiem czasu czeka na drogę, która miała dochodzić do jej posesji, a której budowy nigdy nie rozpoczęto.
Po tylu latach cierpliwość sąsiadki pani Kazimiery się skończyła i postanowiła zagrodzić wstęp na swój teren, przez który przebiegała jedyna ścieżka prowadząca do ulicy.
- Niech ZDM powie, kiedy powstanie droga. Muszę mieć to na piśmie. Niech ubezpieczy tę ścieżkę, żeby jak się ta pani wywróci, to żebym nie była ciągana po sądach i nie musiała wypłacać jej odszkodowania. Mam dom ubezpieczony, chodnik też, a tej ścieżki nie mogę, bo to "dziki chodnik" - tłumaczyła się sąsiadka.
Prośba o zrozumienie
Po dwóch dniach odcięcia od świata siatka jednak zniknęła. Sąsiadkę udało się przekonać... dzielnicowej.
- Po interwencji policjantki z komisariatu Nowe Miasto, sąsiadka pani Kazimiery zdjęła siatkę z posesji dobrowolnie. Dzielnicowa prosiła o zrozumienie i po rozmowie właścicielka posesji zgodziła się na zmianę decyzji i zdjęcie płotu. Sprawa drogi leży w rękach ZDM – mówi rzecznik policji, Andrzej Borowiak.
Scheda po systemie
Za budowę drogi prowadzącej do domu pani Kazimiery odpowiedzialny jest Zarząd Dróg Miejskich. Jak przyznaje jego rzeczniczka, są jednak pewne problemy.
- W 2003 roku powstały miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Na ich podstawie zarządca realizuje infrastrukturę drogową. W tych planach taka infrastruktura została określona. Zarządca przystąpił do regulacji stanów terenowo prawnych. Niestety mamy tu schedę po minionym systemie. Ktoś kiedyś wydał pozwolenie na budowę nieruchomości bez dojazdu- tłumaczy rzeczniczka ZDM Dorota Wesołowska.
Jak dodaje, właścicielka domu również nie dopełniła formalności, nie występując np. o tzw. służebność drogi, czyli możliwość odpłatnego używania ścieżki.
Ulica Kłecka, która póki co istnieje jedynie jako tabliczka na domu pani Kazimiery, musiałaby zostać poprowadzona przez posesje jej sąsiadów. Ci jednak nie chcą się zgodzić na wywłaszczenie części gruntów.
Autor: kk / Źródło: TVN24 Poznań