Na terenie lotniska na zielonogórskim Przylepie rozbił się mały samolot, który po uderzeniu w ziemię stanął w ogniu. - Podróżowała nim jedna osoba, poniosła śmierć na miejscu. Samolot całkowicie się spalił - podaje dyżurny lubuskich strażaków.
Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 11:15 na terenie lotniska Aeroklubu Ziemi Lubuskiej.
Samolot po uderzeniu w ziemię stanął w ogniu. - Podróżowała nim jedna osoba, poniosła śmierć na miejscu. Samolot uległ całkowitemu spaleniu - podaje dyżurny lubuskich strażaków.
Na miejscu wypadku pracowało pięć zastępów straży pożarnej, lądował też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Strażacy w pierwszej kolejności ugasili pożar i zabezpieczyli miejsce wypadku do przyjazdu służb śledczych.
"Do wypadku doszło podczas fazy startu"
Jak mówi Artur Haładyn, dyrektor Aeroklubu Ziemi Lubuskiej, maszyna, która się rozbiła to około trzyletni dwumiejscowy samolot ultralekki. - Do wypadku doszło podczas fazy startu, pilot zgłosił problemy z silnikiem, próbował lądować, trudno na tym etapie powiedzieć co wydarzyło się dalej - mówi.
Pilot, który zginął w katastrofie miał 71 lat, był członkiem aeroklubu i posiadał 30-letnie doświadczenie. Lot nie odbywał się w ramach żadnych szkoleń czy ćwiczeń związanych z działalnością aeroklubu. Leciał prywatnym samolotem.
Przyczyny wypadku zbada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: NewsLubuski.pl