Uciekali, jadąc pod prąd i po chodniku. W końcu uderzyli w radiowóz

Zwykła kontrola drogowa zamieniła się w pościg ulicami Zielonej Góry.

Tamtejsi policjanci zauważyli, że w jednym z aut dwaj pasażerowie nie mają zapiętych pasów, dlatego próbowali ich zatrzymać.

Ford zjechał w zatoczkę. Auto zwolniło, ale tylko po to, by po chwili ruszyć z impetem dalej. A to dopiero początek.

- Dalsza jazda kierowcy fordem to cała seria zachowań, które nie mają nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Kierujący jechał pod prąd, a nawet po chodniku tuż obok przechodniów. W kulminacyjnym momencie w akcji brało udział ośmiu policjantów. Jeden z nich omal nie został potrącony - informuje nadkom. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.

Zanim zatrzymano kierowcę, ten jeszcze dwukrotnie uderzył w oznakowanego mercedesa. Chwilę później wszystko było jasne.

- 25-letni Krystian M. nie posiadał prawa jazdy. Do tego był pod wpływem narkotyków. Pozostali pasażerowie to 20-letni Robert D., który posiadał przy sobie 10 gramów białego proszku. Analiza jego składu trwa, ale to prawdopodobnie amfetamina. Dwaj pozostali pasażerowie 21-letni Alan B. oraz 36-letni Paweł P. poszukiwani byli przez organy ścigania - tłumaczy Maludy.

Zatrzymani nie zostali jeszcze przesłuchani. Jak podaje policja, kierowca zapewne odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, prowadzenie auta pod wpływem narkotyków, a być może nawet za sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to do 8 lat więzienia.

Funkcjonariusze będą też wnioskować o tymczasowy areszt dla Krystiana M. Z kolei Robert D. ma odpowiadać za posiadanie narkotyków. - Pozostała dwójka trafi za kratki za przestępstwa, które popełnili wcześniej i byli za nie poszukiwani - dodaje Maludy.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań