Migające, kolorowe, zachwycające. 20 neonów z Poznania dostało drugie życie w tamtejszym Muzeum Narodowym, gdzie ruszyła właśnie wystawa im poświęcona. Ekspozycja pozwala przenieść się w czasy kolorowej świetności ulic miasta potrwa do 7 czerwca.
Na wystawie można podziwiać ponad 20 neonów, które w ubiegłym stuleciu oświetlały krajobraz Poznania. Wśród eksponatów najcenniejsze wydają się stare giganty, takie jak "BAR tempo". Z niektórych pozostały już tylko pojedyncze litery, inne zachwycają pieczołowitością i bijącym po oczach kolorem. Symbol Poczty Polskiej, szyld Kina Przyjaźń i napis "MO" przywołują wiele wspomnień u starszych poznaniaków.
- Wystawa jest wspaniała, to fajne wspomnienia z młodości. Niesamowicie przedstawiona, niektórych rzeczy nawet ja nie pamiętam - przyznaje pan Marcin. Oprócz neonów można zobaczyć też projekty neonów i galerię fotografii pokazujących dawny Poznań nocą.
Wczoraj na ulicy, dziś w muzeum
"Baczewski" przy placu Wolności w Poznaniu był pierwszym neonem w mieście, pojawił się 1 marca 1929 roku. Nie ma jednak żadnego zdjęcia, które potwierdziłoby jego istnienie. Dopiero po 1956 r. rozpoczął się prawdziwy neonowy boom.
- Tylko jeden z przełomu lat 50. i 60. zachował się do dziś. W latach 60. montowano je naprawdę wszędzie. Często były to animacje i dekoracje miasta takie jak "Biała Dama", "Kino Bałtyk", czy "Zoo". Koniec neonizacji Poznania przypadł na lata 80. Częściowo przyczyniły się do tego planowe wyłączenia prądu, bo właśnie na neonach było najłatwiej oszczędzać - tłumaczy Magdalena Mrugalska-Banaszak, kierownik Muzeum Historii Miasta Poznania.
- Idea wystawy jest taka, żeby neony wróciły z powrotem w przestrzeń miasta i mogły cieszyć oko, nie tylko poznaniaków, ale i turystów. Dzisiaj pełnią funkcję reklamową, kiedyś było inaczej. Wprowadziły kompletnie nową estetykę - dodaje Banaszak.
Król neonów
Autorem większości eksponatów jest Piotr Heinze, niekwestionowany król poznańskich neonów. Jego firma istnieje już od 57 lat. Na koncie ma ponad 2500 neonów, od tych najmniejszych - nawet 8-centymetrowych po kilkumetrowe olbrzymy. Do najsławniejszych należą neony hoteli "Poznań", "Merkury" i "Polonez" czy neon restauracji "Adria". - Ten neon był większy od budynku. Trzeba było piętro dobudować, by się zmieścił. Była to jedna z piękniejszych reklam - przyznaje Heinze.
Szczególnie dumny jest z "Tempa". Ten dwustronny neon składa się z dużych liter B, A i R pisanych w pionie. Każdą z nich tworzy pięć rurek. Pod nimi znajdują się trzy poziome napisy "tempo" umieszczone na kolorowych prostopadłościanach z pojedynczych rurek.
- Bar był lokalem szybkiej obsługi. Napis "BAR" świecił się na niebiesko, z kolei napisy "tempo" były w trzech kolorach, o ile dobrze pamiętam w białym, czerwonym i niebieskim - opowiada.
- Jestem bardzo zadowolony z tej wystawy. Przypomina ludziom, jak piękne kiedyś było miasto. Ludzie mogą podziwiać i wrócić myślami do tamtych czasów - mówi Heinze.
Jedne na złom, inne na wystawę
Różny los spotykał poznańskie neony, które stopniowo znikały z ulic miasta. Popularny napis "Polonez" został pocięty i wywieziony na złom już trzy lata temu. Szyld kina "RIALTO" miał 5 lat przerwy, ale po zmianie koloru z białego na czerwony wrócił na ulicę Dąbrowskiego.
Niektóre uratowano cudem, tak jak neon "MALWA". Znaleziono go przypadkiem, został dołączony "w gratisie" do wynajmowanego lokalu. - Kiedy weszliśmy do pomieszczenia, on sobie stał, tak po prostu, na środku - mówi mężczyzna wynajmujący lokal przy ulicy Ratajczaka. Nowi gospodarze zdecydowali się przekazać konstrukcję do muzeum. Neon wisiał niegdyś na skrzyżowaniu ulic Św. Marcina i Ratajczaka, był sąsiadem sławnego baru Tempo.
Wystawę można oglądać codziennie (oprócz poniedziałków). Potrwa do 7 czerwca.
Autor: ww/b / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24