Na kolejnej rozprawie przesłuchany zostanie Grzegorz W. To może być kluczowy świadek prokuratury. Twierdzi, że przy moście św. Rocha widział dwie kłócące się osoby, a później ciało martwej Ewy. Mężczyzna zwrócił się do prokuratury dopiero teraz, ponieważ wcześniej poszukiwany był listem gończym. Kiedy został ujęty przez funkcjonariuszy zdecydował, że powie o tym, co wie w tej sprawie.
Tak krótkiej rozprawy w procesie w sprawie śmierci Ewy Tylman jeszcze nie było. Sąd przesłuchał aż pięciu świadków. Najważniejsze informacje to podważenie zeznań Pawła P., który twierdził, że Adam Z. przyznał mu się na spacerze w areszcie do zabójstwa i pojawienie się nowego świadka, który zostanie przesłuchany na wniosek prokuratury. Twierdzi on, iż widział kłócącą się parę przy moście św. Rocha, a potem ciało martwej Ewy Tylman. Wiadomo już też, że proces nie skończy się w tym roku. Są wyznaczone terminy rozpraw na 2018 r.
Świadek niewiarygodny
Sąd jako pierwszego przesłuchał zastępcę kierownika aresztu, w którym przebywał Adam Z. Odpowiadał on na pytania związane z innym osadzonym - Pawłem P. Opowiadał o procedurach i tym, w jaki sposób rejestruje się osadzonych oraz jak wyglądają w zakładzie spacery.
Paweł P. miał zeznać, że był z Adamem Z. na spacerze w areszcie i wtedy ten miał mu się przyznać do zabójstwa Ewy.
- Na pewno nie wyszli razem, jako jedna grupa spacerowa. Adam Z. był wtedy osobą tymczasowo aresztowaną, a Paweł P. osobą osadzoną. Mogli w podobnym czasie przebywać na spacerach, ale nie na tym samym pasie spacerowym - zaznaczył zastępca kierownika aresztu. - Spacery są nadzorowane przez funkcjonariuszy, wszystkie próby nawiązania nielegalnego kontaktu spowodowałyby reakcję funkcjonariusza. Nie ma możliwości przechodzenia z jednego placu na drugi, dzieli je wysoki mur - dodał.
Sędzia poinformowała, że złoży zawiadomienie do prokuratury o składaniu fałszywych zeznań przez Pawła P.
"Adam się przytulał"
Po zastępcy kierownika aresztu zeznawały cztery koleżanki Ewy Tylman i Adama Z. z drogerii, w której oboje pracowali. Cała szóstka bawiła się na firmowej imprezie w nocy z 22 na 23 listopada. To właśnie po niej zaginęła Ewa Tylman. - Ich zeznania są istotne, bo jako ostatnie widziały Ewę Tylman. Wiemy przecież, jak wiele było relacji Adama Z. na temat tej nocy - komentował po rozprawie Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Ewy Tylman.
Co mówiły uczestniczki tamtej imprezy? Pierwsza zeznawała Natalia H. Tamtej nocy była trzeźwa, była kierowcą. Mówiła, że w klubie, w którym bawili się na końcu, kilku uczestników zabawy było już w stanie upojenia alkoholowego. - Adam Z. i Ewa Tylman byli mocno pijani, kiedy siedzieli przy barze i rozmawiali. W trakcie rozmowy upadli razem. Podeszłam, podniosłam ich. I dalej siedzieli - zeznawała.
Zapytana o relację między Adamem i Ewą odpowiedziała: - Jak to po alkoholu, każdy się otwiera. Przytulali się, ale nie tylko do siebie, Adam podchodził też do mnie i się przytulał.
Gdy wychodziła z lokalu, zaproponowała Ewie, że zawiezie ją do domu. Ta odmówiła. - O zaginięciu Ewy dowiedziałam się drugiego dnia w pracy. Rozmawiałam o tym z Adamem. Zapytałam, czy wie, że Ewa zginęła. Mówił, że nie wie, że nie pamięta, co się stało tego wieczoru. Zapytałam jeszcze, dlaczego ma podrapane czoło czy rękę, nie pamiętam. Powiedział, że jak wychodzili z Ewą z klubu, to się przewrócili - mówiła Natalia H.
Jak mówiła, Adam miał bardzo dobre relacje z Ewą. - Ewa zawsze była osobą otwartą, gotowa pomóc. Gdy czegoś nie wiedzieliśmy, to pytaliśmy ją. Pytał ją również Adam. Jak została zastępcą kierownika, to nie pracowaliśmy już w tym samym sklepie. Kiedy Adam miał problem, zawsze dzwonił do Ewki i się jej radził - powiedziała.
Zeznała też, że na jednej z imprez Adam Z. wspominał jej, że zdarzało mu się, że po alkoholu traci pamięć.
Wyświetlono nagrania z lokali
Podczas rozprawy wyświetlano nagrania z monitoringu z lokali, w których byli, z klubów: MK Bowling, Pijalni Wódki i Piwa oraz klubu Mixtura. Kobiety opisywały, co widać na zdjęciach, kto na nich jest widoczny. Na nagraniach widać było jak Adam Z. przytula koleżanki, mówi im coś na ucho.
- Wszyscy razem siedzieliśmy w jednej loży w Galerii MM (tam mieści się klub MK Bowling - dop. red.), wszyscy zachowywali się normalnie, jak zawsze. Kilka osób grało w kręgle, a potem poszliśmy do Pijalni Wódki i Piwa. Adam i Ewa pili alkohol. Myślę, że tyle co każdy z nas - zeznawała Patrycja B. Ona do klubu Mixtura nie weszła. Opowiadała potem o okolicznościach, w jakich dowiedziała się o zaginięciu Ewy. Adam Z. mówił jej, że nie pamięta, jak wrócił do domu.
"Adam reagował emocjonalnie"
Lidia N. Ewy Tylman w zasadzie nie znała. Na imprezie widziała ją dopiero drugi raz w życiu. Adama Z. znała dość krótko, jednak na tyle długo, by móc stwierdzić: - Był osobą porywczą, stresował się w trudnych sytuacjach. Reagował emocjonalnie, jak nie mógł sobie w pracy z czymś poradzić.
Jak mówiła, zapamiętała, że podczas imprezy Adam przytulał się do trzech koleżanek.
Jako ostatnia zeznawała Milena M. Jej zeznania pokrywały się z tym, co mówiły inne pracownice drogerii. O zaginięciu Ewy dowiedziała się przypadkiem. - Po imprezie miałam wolne, ale musiałam przyjść na chwilę do pracy coś przynieść. Tam dowiedziałam się o wszystkim. Rozmawiałam z Adamem na temat zaginięcia. Był przestraszony, mówił, że za wiele nie pamięta, że pamięta jakąś sytuację, jak wsiada do tramwaju, ale nie był tego pewien. I że byli gdzieś na rondzie Rataje - mówiła.
Zdaniem Andrzeja Tylmana, świadkowie ci nie wnieśli nic do sprawy. - Przesłuchanie tych koleżanek nic nie wniosło, oprócz tego, że wiemy, że Adam Z. zmienia zeznania - powiedział po rozprawie. - Kluczowi są świadkowie, którzy byli na moście - dodał.
Miał widzieć ciało Ewy, złoży zeznania
I właśnie jedną z takich osób zamierza na kolejnej rozprawie przesłuchać sąd. To Grzegorz W. Mężczyzna przebywa obecnie w areszcie w Śremie. Twierdzi, że w nocy z 22 na 23 listopada był w jednej z dyskotek na Starym Rynku, po czym szedł na rondo Rataje. Przy moście Św. Rocha miał widzieć dwie stojące postaci, które kłóciły się ze sobą. "Mieli 20-30 lat. Mężczyzna był szczupły. Wyzywał kobietę, pchał ją rękami" - zeznawał wcześniej. Twierdzi też, że widział wtedy ciało martwej Ewy.
Mężczyzna zwrócił się do prokuratury dopiero teraz, ponieważ wcześniej poszukiwany był listem gończym. Kiedy został ujęty przez funkcjonariuszy, zdecydował, że powie śledczym o tym, co wie w tej sprawie. Zostanie przesłuchany na wniosek prokuratury, dla której może okazać się kluczowym świadkiem.
Wyrok nie w tym roku
Oprócz Grzegorza W. na kolejnej rozprawie, która odbędzie się 11 października, sąd zamierza przesłuchać w sumie siedem osób. To m.in. kolejne pięć pracownic drogerii, które uczestniczyły w opisywanej dziś imprezie.
Podano także, że sprawa może się przeciągnąć. Wyznaczono już cztery terminy rozpraw w 2018 r. Ostatnią w kwietniu. Sędzia jednak nie wykluczyła, że wyrok może zapaść nieco wcześniej.
Miał ją zepchnąć ze skarpy
Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman ruszył w styczniu. Od tego czasu odbyło się siedem rozpraw. Twardych dowodów na zabójstwo jak nie było, tak nie ma. Sąd uprzedził już strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu dla oskarżonego Adama Z. z zabójstwa o zamiarze ewentualnym na nieudzielenie pomocy. Za ten czyn grozi do 3 lat więzienia.
Według prokuratury 23 listopada 2015 r. Adam Z., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym Adamowi Z. grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Jeśli dojdzie do zmiany kwalifikacji czynu oskarżonego z zabójstwa na nieudzielenie pomocy, groziłyby mu maksymalnie trzy lata więzienia.
Autor: FC, ww/gp/jb / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24