Kiedy na miejsce wypadku przyjechali strażacy i ratownicy, młody motocyklista jeszcze żył. Miał poważne obrażenia po tym, jak wypadł z drogi i uderzył w metalową wiatę przystankową. Po kilku godzinach zmarł w szpitalu.
W sobotę po południu kierowca yamahy przejeżdżał przez wieś Ostrów Kaliski (woj. wielkopolskie). Z ustaleń policji wynika, że nagle wyłonił się przed nim samochód przewożący butle z gazem.
- Kierowca dostawczego volkswagena skręcał w lewo na prywatną posesję. Przeciął tor jazdy jadącego z naprzeciwka motocykla - mówi Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka prasowa kaliskiej policji.
Motocyklista próbował ominąć samochód. Nie udało mu się, zahaczył o "pakę" volkswagena i wypadł z drogi. Z impetem uderzył w przystanek i tam spadł z motocykla. Maszyna zatrzymała się kilkanaście metrów dalej.
Zmarł w szpitalu
20-latek doznał poważnych obrażeń. Na miejsce pierwsi przyjechali strażacy z OSP, niedługo później również karetka. Przystąpiono do reanimacji motocyklisty i udało się nawet przywrócić mu funkcje życiowe.
Wezwano śmigłowiec LPR, który przetransportował młodego mężczyznę do szpitala. Niestety, kilka godzin później zmarł.
Staranował przystanek
Również w sobotę, na Opolszczyźnie, doszło do podobnego wypadku. Tam kierowca audi staranował ceglany przystanek autobusowy. 37-latek zginął na miejscu. CZYTAJ WIĘCEJ O WYPADKU
Motocyklista wypadł z drogi w Ostrowie Kaliskim:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: OSP Brzeziny