Śledczy "wstępnie przejrzeli" nagranie z monitoringu na przejeździe kolejowym w Puszczykowie (woj. wielkopolskie). Ustalają, jak dokładnie przebiegał tragiczny wypadek, w którym zginęli ratownik medyczny i lekarz. Nie wiadomo, kiedy przesłuchają kierowcę karetki. Stan mężczyzny jest ciężki, ale stabilny.
Śledczy wyjaśniają, dlaczego karetka pogotowia znalazła się na zamkniętym przejeździe kolejowym w Puszczykowie. Uderzył w nią pociąg.
W wypadku zginęły dwie osoby: lekarz i ratownik medyczny. Kierowca ambulansu został przetransportowany do szpitala w Puszczykowie.
"Wstępnie przejrzeliśmy nagrania"
W czwartek prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku.
- Dotyczy spowodowania wypadku w ruchu drogowym, w wyniku którego zginęły dwie osoby, oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Kodeks karny przewiduje za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia - mówi Michał Smętkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Śledczy będą analizować nagranie z monitoringu z przejazdu kolejowego. Jest ono kluczowym dowodem w sprawie. - Zabezpieczono nagranie z monitoringu stacji kolejowej oraz z wideorejestratora zamieszczonego w lokomotywie. Wstępnie te nagrania zostały przejrzane, ale trzeba to jeszcze zrobić w trybie procesowym - mówi TVN24 Smętkowski.
Śledczy przesłuchują też świadków zdarzenia. - Wstępnie ustaliliśmy, że karetka wjechała na przejazd, gdy jeden ze szlabanów był już opuszczony, a drugi się właśnie zamykał. Kierowca próbował ustawić się równolegle do toru, żeby uniknąć zderzenia z pociągiem - mówi Smętkowski.
W czwartek nagranie ze stacji kolejowej pokazał portal osp.pl. Widać na nim, jak karetka wjeżdża na torowisko, mimo zamykających się szlabanów. Nagranie potwierdza też to, o czym mówił prokurator. Kierowca karetki próbował ustawić karetkę równolegle. Mimo to część pojazdu znalazła się na torach. Kierowca nie zdążył już zrobić nic więcej. Pociąg zmiótł karetkę z torów.
Na nagraniu nie widać, by ktokolwiek z załogi próbował opuścić karetkę.
Jak ustaliła prokuratura, od chwili wjazdu karetki na przejazd aż do momentu zderzenia minęło około 40 sekund. Śledczy będą wyjaśniać, czy załoga karetki miała możliwość ucieczki z pojazdu i dlaczego kierowca nie zdecydował się na sforsowanie szlabanu. Na nagraniu widać, że miał taką możliwość i czas na taki manewr.
Sprawdzą też, jak funkcjonują zabezpieczenia na przejeździe.
"Jego stan jest ciężki, ale stabilny"
Dla śledczych istotne będą również wyjaśnienia kierowcy karetki. Na razie nie wiadomo, kiedy będzie można go przesłuchać. Mężczyzna jest w śpiączce farmakologicznej. W czwartek rano szpital w Puszczykowie poinformował, jaki jest stan zdrowia kierowcy.
- Mężczyzna ma uraz wielonarządowy, przeszedł operację, jest w śpiączce farmakologicznej. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Decydujące będą najbliższe godziny - powiedziała Marzena Rutkowska-Kalisz, rzeczniczka Szpitala im. prof. S.T. Dąbrowskiego w Puszczykowie.
Nie wiadomo, kiedy lekarze podejmą próbę wybudzenia mężczyzny ze śpiączki.
Dramat na torach
Do wypadku doszło w środę przed godziną 16 na przejeździe kolejowym w miejscowości Puszczykowo. Karetka pogotowia wjechała na przejazd kolejowy, tam uderzył w nią pociąg. Jak poinformował rzecznik wielkopolskiej policji młodszy inspektor Andrzej Borowiak, "w karetkę pogotowia uderzył pociąg Intercity relacji Katowice - Gdynia".
- Stałem jako czwarty w kolejce do przejazdu. Karetka wjechała na przejazd. Jedna z rogatek opuściła się, chwilę później druga, karetka utknęła. Jak kierowca się zorientował, że nie wyjedzie, zaczął manewrować i ustawiać się równolegle do rogatek. Ja myślałem, że się zmieści, że pociąg przejedzie, ale niestety - relacjonował pan Marcin, autor zdjęć.
- Pociąg uderzył w karetkę z całą prędkością. Ludzie wyszli z samochodów, to był ogromny huk. Karetka była zmiażdżona - dodał.
Karetka jechała po pacjenta, którego życie było bezpośrednio zagrożone. Mieli go przewieźć ze szpitala w Puszczykowie do jednego ze szpitali w Poznaniu. Nie zdążyli go odebrać.
Jak przekazało PKP, obsłudze pociągu i pasażerom nic się nie stało.
Na odcinku pomiędzy Luboniem a Mosiną na czas prac służb na miejscu wypadku wprowadzono zastępczą komunikację autobusową. Pociągi dalekobieżne kierowane były trasą zmienioną przez Jarocin lub Ostrów Wielkopolski. O godz. 19.25 ruch wznowiono.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań /PAP
Źródło zdjęcia głównego: osp.pl