W gminie Wymiarki każdy głos miał znaczenie. Bo o tym, kto wszedł do drugiej tury wyborów na wójta zdecydował właśnie jeden wyborca. Zdzisław Lubas, który zajął pechowe trzecie miejsce, nie zamierza się poddawać. Zapowiada odwołanie i normalnie prowadzi kampanię.
Lech Miszewski - 249 głosów.
Wojciech Olszewski - 184 głosy.
Zdzisław Lubas - 183 głosy.
Tak wyglądają wyniki wyborów na wójta gminy Wymiarki (woj. lubuskie). O tym kto powalczy o urząd w drugiej turze zdecydował jeden głos. Dlatego największy przegrany chce, by głosy jeszcze raz przeliczono.
"Moje wejście wywróciłoby porządek"
- Różnica jednego głosu może wywrócić tutaj cały porządek. będę apelował do komisarza wyborczego, a w zasadzie do sądu, żeby przeliczyć jeszcze raz głosy - mówi Zdzisław Lubas, kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
To nie jedyny tak przypadek w Polsce. Niemal identyczna sytuacja miała miejsce w gminie Dalików (woj. łódzkie). Niemal, bo w grze było tylko dwóch kandydatów. Tym samym dogrywki tam nie będzie - dotychczasowy gospodarz musi odejść, bo dostał o jeden głos mniej niż rywal.
- Tam, jak czytam, pięć razy policzono głosy. Tutaj tylko raz i odpuszczono, bo moje wejście do drugiej tury w system samorządowy wywróciłoby prawdopodobnie porządek - uważa Lubas.
Jak mówi, trzeba popatrzeć przede wszystkim na głosy nieważne, bo "świetlica jest niedoświetlona". - Może jakieś szczegóły zadecydują.
I dodaje, że nikogo nie oskarża o fałszowanie wyników. - Przeliczyć jeszcze raz nie zaszkodzi, a uczciwość i jakość wyborów zadecyduje - kończy Lubas.
W radzie - losowanie
Jeszcze ciekawiej w Wymiarkach wyglądają wyniki wyborów do rady gminy. Tam w dwóch okręgach jednomandatowych kandydaci mieli tyle samo głosów. W takim wypadku o tym, kto zasiądzie w radzie gminy zdecydowało losowanie. W dwóch kolejnych okręgach, o mandacie radnego zadecydowały dwa głosy.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24