Wyjęli deskę z głowy pacjenta. "Niesamowity łut szczęścia"

Mężczyźnie pomogli nie tylko lekarze, ale także strażacy
Mężczyźnie pomogli nie tylko lekarze, ale także strażacy
Źródło: TVN 24 Poznań
W sobotę wieczorem do poznańskiego szpitala przy ul. Przybyszewskiego trafił pacjent z Konina. Mężczyzna miał wbity w głowę drewniany element. Wbił się tuż pod okiem i przeszedł na wylot. 40-latek może mówić o niesamowitym szczęściu - przeżył ten nieszczęśliwy wypadek i póki co wszystko wskazuje na to, że jego obrażenia nie są poważne.

Mężczyzna początkowo trafił do szpitala w Koninie. Tam lekarze szybko zwrócili się o pomoc do... strażaków. Ci pod nadzorem lekarza skrócili deskę. Dzięki temu można było wykonać prześwietlenie głowy 40-latka. Następnie zdecydowano, że pacjent zostanie przewieziony do specjalistycznego szpitala w Poznaniu. Tam lekarze z ‪Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej ‬usunęli pozostałości deski z jego głowy.

Nie uszkodziła kręgosłupa, żył ani tętnic

- Listwa drewniana trafiła centralnie w lewy policzek tuż pod dolnym brzegiem oczodołu. Przebiła całą czaszkę twarzową i przechodząc pomiędzy wyrostkiem sutkowatym kości skroniowej a otworem wielkim w podstawie czaszki, omijając kręgosłup, wyszła na plecach - dr hab ‪Krzysztof Osmola, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Ku dużemu zdziwieniu lekarzy, mężczyzna był w dobrym stanie i nie stracił wiele krwi. Prawdopodobnie wbita listwa zadziałała jak korek.

- Z wielkim trudem, dzięki dużej posturze mojego zastępcy, udało się wyjąć ciało obce. Los sprzyjał temu choremu - nie miał istotnego krwawienia, usunęliśmy resztki drewna i kory - relacjonuje dr Osmola.

Pacjent w śpiączce

Jak przyznaje, nie potrafi pojąć, jakim cudem nie pozrywane zostały tętnica szyjna i żyła szyjna. - To po prostu niesamowity łut szczęścia - mówi z niedowierzaniem.

Mężczyzna nadal znajduje się w śpiączce farmakologicznej, jednak tą wprowadzono jedynie profilaktycznie. - Jego stan nie budzi obecnie większych zastrzeżeń. Utrzymujemy go w śpiączce głównie po to, by gojenie ran przebiegało jak najkorzystniej. Otrzymuje on wszystkie niezbędne leki na oddziale intensywnej terapii - kończy dr Osmoła.

Deskę musieli przyciąć strażacy

Deskę musieli przyciąć strażacy

Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: