Po południu wjazd na autostradę A2 w stronę Warszawy, na wysokości węzła Krzesiny, został zablokowany przez setki rozbitych butelek piwa. Jak mówi Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki, kierowca tira za mocno zahamował, a ładunek nie był właściwie przymocowany.
Jak mówi Klimczewski, kierowca tira jechał za szybko i stracił panowanie nad pojazdem. Nie bez znaczenia było też, jak mówi, przymocowanie ładunku.
- Dochodzi do gwałtownego hamowania i z samochodu spada ponad 50 proc. ładunku. Na szczęście nikt nie zginął, ale mogło dojść do bardzo groźnego wypadku - mówi Klimczewski.
Zwrócą uwagę na tiry
Klimczewski zapewnia, że policja będzie dokładniej przyglądać się kierowcom autobusów i samochodów ciężarowych.
- Wydawałoby się, że właśnie od tych użytkowników ruchu powinniśmy wymagać więcej. Okazuje się jednak, że często jest zupełnie inaczej - ubolewa.
Kierowca tira miał twierdzić, że mocne hamowanie wymusił na nim inny samochód. Na miejscu nie było jednak żadnych innych pojazdów.
- Tak czy inaczej, kierowca powinien właściwie zabezpieczyć towar, żeby cały ładunek nie mógł się przemieścić. Wtedy bowiem łatwo stracić przyczepność i panowanie nad pojazdem, przez co może dojść do dużo gorszego wypadku - przestrzega Klimczewski.
Autor: kk/r/kwoj / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań