W większości sąsiednich gmin w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pożarów było kilka, w gminie Golina (woj. wielkopolskie) strażacy gasili ich już około 30. Miejscowi strażacy nie mają wątpliwości - te pożary to nie jest przypadek. Sprawę bada policja.
Tylko w czerwcu i w lipcu strażacy gasili około 30 pożarów w gminie Golina. W przypadku aż 23 z nich wstępnie stwierdzono, że przyczyną było podpalenie.
Uratowali zabudowania i jacht
- Od kilku tygodni dochodzi do podpaleń - potwierdza Marcin Jankowski z konińskiej policji. Płoną głównie trawy i nieużytki. Ale też lasy.
"Za chwilę ten świr spali nam połowę gminy" - komentują strażacy.
Większych strat na razie nie odnotowano. Ale w kilku przypadkach brakowało niewiele. I tak na przykład 12 lipca w Kraśnicy-Kolonii ogień niebezpiecznie zbliżał się już do zabudowań. Strażakom udało się go jednak opanować.
"Ogień objął suchą trawę i bardzo szybko rozprzestrzenił się na pobliskie drzewa, stwarzając jednocześnie duże zagrożenie dla pobliskich budynków. Dzięki błyskawicznej akcji udało się zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu ognia, który mógł przedostać się na budynek gospodarczy. Zagrożony był znajdujący się w nim jacht o wartości kilkuset tysięcy złotych. W bezpośrednim sąsiedztwie pożaru znajdowały się również szklarnia oraz stajnia" - czytamy na stronie OSP Golina.
Gasiła tym, czym mogła
Nikt w tych pożarach nie ucierpiał. Ale w ostatni czwartek swoje życie narażała jedna z mieszkanek, która postanowiła walczyć z ogniem nim pojawili się strażacy. Płonął wtedy las na pograniczu Kolna i Myśliborskich Holendrów.
"Przez kilkanaście minut, przy pomocy gaśnic samochodowych oraz tego, co miała pod ręką, kobieta gasiła pożar. Była wyczerpana, a jedyne o co poprosiła, to o butelkę wody. Jej postawa przyczyniła się do tego, że ogień nie rozprzestrzenił się na większą powierzchnię, a tym samym udało się zapobiec dużemu pożarowi lasu" - opisali strażacy.
Spłonęły wtedy tylko 2 ary. Tydzień wcześniej - również za sprawą podpalacza, jak przypuszczają strażacy - w sąsiednich Węglewskich Holendrach spłonęło 1,5 hektara lasu. Był to jeden z największych pożarów w ostatnich latach w gminie Golina.
Zużyli już 136 tysięcy litrów wody
Rzecznik prasowy konińskiej straży pożarnej przyznaje, że problem jest duży. - Dla porównania w innych gminach, w tym samym czasie, odnotowywaliśmy zaledwie po kilka pożarów - mówi Sebastian Andrzejewski.
I wylicza wszystkie pożary z ostatnich dwóch miesięcy w gminie Golina, których jako przyczynę wstępną wskazano podpalenie: Węglewskie Holendry - 8 pożarów, Rosocha - 4, Rosocha-Kolonia - 3, Głodowo - 2, Zarzyn - 2. Do tego pojedyncze w Kawnicach, Kraśnicy, Kraśnicy-Kolonii i Myśliborskich Holendrach.
Strażacy gasili tam lasy, poszycie leśne, trawy, baloty słomy i ścierniska.
W akcjach gaśniczych zużyli w sumie 136 tysięcy litrów wody. Gdyby policzyć z osobna każdy wóz strażacki, który wyjechał na akcję, byłoby ich łącznie 82. A w każdym średnio - pięciu strażaków.
Policja na tropie, efektów nie widać
Sprawą podpaleń zajmuje się policja. Ale efektów jej pracy, jak na razie, nie widać. - Prowadzimy postępowanie w tej sprawie. Na razie nikogo nie udało nam się zatrzymać - przyznaje Marcin Jankowski z konińskiej policji. I dodaje: - Nikt w wyniku tych pożarów nie ucierpiał, żaden z nich nie spowodował też wielkich strat.
Strażacy tego nie kwestionują. Tylko dodają - "na razie". Bo obawiają się, że w końcu może dojść do jakiejś tragedii.
Autor: FC/ ks / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: OSP Golina