W piątek jeden z mieszkańców Wapna (Wielkopolska) wyjrzał za okno i zobaczył, że zapadła się ziemia. Od razu powiadomił o sprawie urzędników, a ci na nogi postawili służby. Geolodzy cały czas badają powstały lej. Wielka wyrwa jest przez nich skanowana i analizowana z ziemi i z powietrza.
Ziemia w Wapnie zapada się od lat 70. XX wieku. W sierpniu 1977 roku zniszczona została znacząca część miasta. Wapno miało wtedy ponad trzy tysiące mieszkańców. Połowa z nich wyjechała.
Tak wielkiego zapadliska jak to, które powstało w piątek, nie widziano tu przynajmniej od 2007 roku. Na terenie nieczynnych wyrobisk pokopalnianych utworzył się lej o średnicy kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu metrów, wypełniony wodą.
Zapadliska przez całą dobę pilnują strażacy. W poniedziałek zaczęli je badać geolodzy z Centrum Geozagrożeń Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego (PIG-PIB).
Skąd się wzięło? Wszystko wskazuje na przyczynę, o której już w poniedziałek mówił były wójt gminy Wapno. - Teraz mamy okres topnienia wód, następują ruchy ziemi i coś się odkrywa, obsuwa – tłumaczył Zbigniew Grabowski.
Geolodzy potwierdzają, że to najbardziej prawdopodobna hipoteza. - Na razie przyczyny powstania zapadliska nie są znane. Można przypuszczać, że w wyniku dużej dostawy słodkiej wody opadowej do gruntu doszło do rozpuszczenia części gipsu lub soli z wysadu solnego znajdującego się pod miejscowością Wapno. To z kolei spowodowało zapadnięcie się ziemi – przyznaje Krystian Lisiak z PIG-PIB.
Wiedzą, ile ziemi "zniknęło"
Specjaliści zmierzyli średnicę leja – wynosi niemal 30 metrów. Jaka jest jego głębokość? Tego nie wiadomo. - Jest on bowiem zalany przez wodę gruntową, której lustro znajduje się 5,5 metra poniżej krawędzi zapadliska. Bezpośrednia ocena głębokości, z powodu poważnego zagrożenia osunięciami gruntu, przynajmniej na razie, nie jest możliwa. Wiadomo jednak, że głębokość zapadliska może sięgać nawet kilkudziesięciu metrów – tłumaczy Lisiak.
Ale specjaliści wiedzą już, jaka masa ziemi ubyła. Pozwoliły im to wyliczyć zdjęcia zrobione przez specjalistycznego drona. - Geolodzy z Centrum Geozagrożeń dokonali z powietrza zdalnego pomiaru deformacji metodą fotogrametryczną – wyjaśnia Lisiak.
Z tych badań wynika, że "zniknęło" ponad 1800 metrów sześciennych ziemi. - Na szczęście zapadlisko nie zagraża zabudowaniom ani infrastrukturze oddalonym o około 100 metrów – podkreśla Lisiak.
Specjaliści z PIG-PIB cały czas prowadzą dalsze pomiary lotnicze. Ale nie tylko. W ruch poszedł też skaner laserowy. - Skaning laserowy pozwoli nam porównać obraz przed i po powstaniu zapadliska, a tym samym pomoże określić faktyczną wielkość deformacji – tłumaczy Lisiak.
Wiele wątpliwości rozwiałyby badania wgłębne przeprowadzone w miejscu, gdzie powstało zapadlisko. Te jednak zlecić może jedynie właściciel terenu.
Jak dodaje Lisiak, w Wapnie geolodzy z PIG-PIB wielokrotnie prowadzili badania dotyczące podłoża i dynamiki deformacji terenu. - W ostatnim czasie wysad solny poddany został badaniom z pułapu satelitarnego w ramach projektu "Interferometryczny monitoring terenu Polski". Analiza danych z satelity Sentinel-1 pozwoliła określić tempo osiadania terenu. Od października 2014 roku do czerwca 2020 osiągało ono wartości od 3 milimetrów do 8 milimetrów na rok. Maksymalne tempo osiadania stwierdzono właśnie w obrębie nieczynnego pola eksploatacyjnego gipsów, na terenie którego doszło do powstania obecnej deformacji – podaje.
Wojewoda kazał ogrodzić teren
Obecne zapadlisko, decyzją wojewody wielkopolskiego, zostanie ogrodzone. "To efekt ustaleń po posiedzeniu sztabu kryzysowego, które dziś odbyłem z władzami samorządowymi Wapna, przedstawicielami Urzędu Górniczego, Komendą Wojewódzką Państwowej Straży Pożarnej oraz Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego" – poinformował we wtorek Michał Zieliński, wojewoda wielkopolski.
Jak dodał, uruchomione zostały procedury zarządzania kryzysowego. "W najbliższym czasie planujemy spotkanie służb wojewody z naukowcami z Pracowni Hydrogeologii i Ochrony Wód UAM w sprawie oceny sytuacji geologicznej i możliwych scenariuszy jej dalszego rozwoju" – zapowiedział.
Wydobywali tu gips i sól
Kopalnia gipsu w Wapnie funkcjonowała ponad sto lat, w latach 1828-1932. Przez 21 lat równolegle wydobywano tu gips i sól.
Kopalnię soli zamknięto po tym, jak w sierpniu 1977 roku miała miejsce katastrofa górnicza, w wyniku której zniszczona została znacząca część miejscowości. Wapno miało wtedy ponad trzy tysiące mieszkańców. Połowa z nich wyjechała. Proponowano im pracę w innych kopalniach i mieszkania. - 900 osób wyjechało do Piły, ze 150 do Wągrowca, sporo osób osiadło w Kłodawie, część pojechała na Dolny Śląsk, do górnictwa miedziowego, wielu też wyjechało za granicę. Niektórzy przekształcili się zawodowo – wyliczał Zbigniew Grabowski, były wójt gminy Wapno.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Państwowy Instytut Geologiczny - PIB