Nastolatkowie z Trzcianki stracili w szkole przytomność po zażyciu "prezentu", którym poczęstował ich 18-letni kolega. Usłyszał już zarzut. Grozi mu do 3 lat więzienia. Tłumaczył, że substancję, którą poczęstował kolegów znalazł na ulicy.
O sprawie policja dowiedziała się od dyrektorki jednego z liceów. Kiedy trzech uczniów zasłabło w szkole, zadzwoniła na pogotowie, a funkcjonariuszy poprosiła o zbadanie sytuacji. Z tego, co udało im się ustalić na miejscu, 17-latkowie stracili przytomność po tym jak zażyli nieznaną substancję.
Znalazł na ulicy?
- Tajemniczym preparatem poczęstował uczniów ich 18-letni kolega. Po zatrzymaniu przyznał się do tego, że dał im substancję. Zaprzeczał jednak jakimkolwiek zarzutom dotyczącym posiadania większych ilości nieznanego specyfiku. Tłumaczył, że znalazł go na ulicy - informuje Wojciech Michałkiewicz z komisariatu policji w Trzciance.
Funkcjonariusze postawili mu zarzut nieumyślnego narażenia na bezpośrednią utratę życia lub trwałego uszczerbku na zdrowiu poszkodowanych. Grozi mu kara nawet 3 lat pozbawienia wolności.
To najprawdopodobniej dopalacze
To nie pierwsza sytuacja, w której mieszkaniec Trzcianki ucierpiał po zażyciu niewiadomej substancji. W ostatnim okresie służby interweniowały na jednym z miejskich parkingów, gdzie znaleziono nieprzytomnego 16-latka. Nie mógł się ruszać, ocucił się dopiero po reanimacji przez strażaków.
- Podobne objawy pojawiły się u 28-latka, którego znaleziono nieprzytomnego na podłodze w mieszkaniu. Jego matka przeszukała pokój, gdzie znalazła specjalne woreczki i fiolkę. Zapewne to po zażyciu ich zawartości mężczyzna doprowadził się do takiego stanu - mówi Michałkiewicz.
We wszystkich przypadkach policja podejrzewa, że nieznane substancje to po prostu dopalacze.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24