W Swarzędzu pod Poznaniem 10-letni chłopiec wezwał straż pożarną, ponieważ przewrócone drzewo uniemożliwiało zabawę na placu zabaw i zagrażało innym. Zatrzymywał na chodniku inne dzieci i ostrzegał o niebezpieczeństwie. - Ta gałąź nie leży na trawie! Opiera się o takie pręty łuku do wspinania. To może utrudniać zabawę dzieciom - przekonywał strażaka Mikołaj.
Nietypowe zgłoszenie strażacy ze Swarzędza dostali około godz. 10. - 10-letni Mikołaj zadzwonił pod numer 998 i zgłosił, że na placu zabaw na os. Czwartaków jest powalone drzewo - informuje Tobiasz Baranicz z OSP Swarzędz.
- Dzień dobry, mieszkam na osiedlu Czwartaków. Podczas wczorajszej burzy gałąź oderwała się od drzewa i wylądowała na placu zabaw. Leży na trawie? Nie, nie do końca! Opiera się o pręty metalowe takiego... łuku do wspinaczki, to może utrudniać zabawę dzieciom - relacjonuje.
Kiedy upewnia się, że na miejsce dotrze wóz strażacki, grzecznie dziękuje i żegna się z dyżurnym.
Postawa godna pochwały
Jak podkreślają strażacy, chłopiec zachował się wzorowo, tak jak powinien zachować się każdy zgłaszający. Najpierw przez telefon dokładnie wskazał miejsce, gdzie mają przyjechać, a następnie szczegółowo opisał problem, jaki zgłaszał.
- Poinformował nas, gdzie dokładnie leży drzewo. Zabezpieczył też to miejsce, żeby inne dzieci nie korzystały z placu zabaw - wyjaśnia Baranicz.
Na miejsce wysłano jeden zastęp. Na strażaków czekał zgłaszający zdarzenie Mikołaj. Strażacy gałąź usunęli, a dzieci mogły wrócić na plac zabaw.
Posłuchaj całej rozmowy Mikołaja:
Autor: FC, ww / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: OSP Swarzędz