Wracali z imprezy, w osiem osób jednym autem. Jeden z pasażerów jechał zamknięty w bagażniku. Uderzyli w barierki, a auto stanęło w ogniu. Chłopak jadący w kufrze zginął. Kierowca był pijany i nie miał prawa jazdy. W poniedziałek sąd zdecydował, że spędzi w więzieniu najbliższe siedem lat. I nigdy już nie usiądzie "za kółkiem". Wyrok jest prawomocny.
Do tragicznego wypadku doszło w nocy z 17 na 18 listopada 2017 r. w Swarzędzu pod Poznaniem. Około godziny 2.20 na drodze krajowej nr 92 prowadzącej w kierunku Wrześni, bmw, w którym jechało osiem osób, nagle uderzyło w barierki. Auto stanęło w płomieniach.
Siedem osób zdążyło opuścić auto, został 18-latek, który jechał w bagażniku. Mężczyzna zginął.
Kierowca pijany i bez prawa jazdy
18-letni Mateusz K., kierowca bmw został zatrzymany. Był pod wpływem alkoholu i nie miał prawa jazdy. Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Podczas śledztwa okazało się, że Jakub K. zginął wcześniej, w wyniku obrażeń. Gdy ogień trawił auto, już nie żył.
1 sierpnia 2018 r. sąd skazał Mateusza K. na sześć lat więzienia i dożywotni zakaz kierowania samochodem.
Wyrok wyższy niż wcześniej
Od wyroku odwołały się obie strony. Prokurator domagał się dziewięciu lat więzienia dla Mateusza K. Obrona z kolei chciała złagodzenia wyroku ze względu na młody wiek sprawcy.
Z tym argumentem pełnomocników sprawcy nie zgodził się sąd. Co więcej uznał, że sąd pierwszej instancji potraktował 18-latka zbyt łagodnie. Sędzia Anna Jodełko stwierdziła, że okolicznością łagodzącą nie może być "młodzieńcza chęć popisania się". Stąd zdecydowali się zaostrzyć wyrok, skazując kierowcę na siedem lat więzienia. Podtrzymali też dożywotni zakaz kierowania samochodem.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań