Nawet do pięciu lat więzienia grozi 20-latkowi, który uciekał przed policją w Strzelcach Krajeńskich (woj. lubuskie). Mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli, ale to niejedyne, co miał na sumieniu.
Jechał całą szerokością jezdni i tym zwrócił na siebie uwagę policjantów. Funkcjonariusze patrolujący ulice Strzelec Krajeńskich (woj. lubuskie) chcieli skontrolować kierowcę, ale ten nie zamierzał się zatrzymać.
- Kiedy mundurowi dali sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania, mężczyzna nie reagował. Uciekał ulicą Wyzwolenia w kierunku miejscowości Bobrówko. Popełniał przy tym szereg wykroczeń. Pościg zakończył się po kilku kilometrach, kiedy nieodpowiedzialny kierowca zakończył jazdę na poboczu, rozbijając betonowe donice – poinformował aspirant Tomasz Bartos, rzecznik strzeleckiej policji.
Kierowca był pijany, a auto nie było jego
Funkcjonariusze obezwładnili i zatrzymali 20-latka. Szybko okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Badanie potwierdziło, że miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie. Kierowca nie miał też uprawnień do kierowania. Auto, którym podróżował, nie należało do niego. Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna zabrał je bez zgody właściciela.
- Mimo dużego zagrożenia, jakie zatrzymany kierowca spowodował, nikt nie doznał żadnych obrażeń. 20-latek usłyszy zarzuty dotyczące niezatrzymania się do kontroli, jazdy w stanie nietrzeźwości oraz krótkotrwałego użycia pojazdu. Pirat drogowy odpowie również za szereg wykroczeń, które popełnił przy próbie ucieczki – dodaje Bartos.
Zgodnie z Kodeksem karnym 20-latkowi grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności oraz zakaz prowadzenia pojazdów.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja