W Auckland, Kapsztadzie, Cancun, Denver, Barcelonie i wielu innych miastach na 6 kontynentach - w tym w Poznaniu - 4 maja dziesiątki tysięcy biegaczy wystartują dla tych, którzy pobiec nie mogą. Dlaczego Poznań? Bo tu się biega! Dla organizatorów nie bez znaczenia była też historia regionu i lokalny koloryt. Relacja z Wings for Life w TVN24 i tvn24.pl.
- Na wybór Poznania wpłynęło wiele czynników. Ważna była deklaracja pomocy w organizacji - mówi rzecznik imprezy Wojciech Pańczyk. - Wśród miast, z którymi rozmawialiśmy, to właśnie Poznań wykazał największe zainteresowanie i chęć pomocy. Miasto użycza terenów oraz infrastruktury. Wie, jaka jest promocyjna wartość biegu - dodaje.
W Poznaniu biega się od zawsze:
To ma być bieg krajobrazowy
Jedną z wytycznych, jaką na całym świecie kierowali się organizatorzy, była możliwość łatwego "wyprowadzenia" biegaczy z serca miasta.
- Start ma być w Poznaniu, ale bieg powinien wychodzić w przestrzenie pozamiejskie. To miały być biegi krajobrazowe - wyjaśnia Pańczyk.
I podkreśla, że z centrum Poznania można łatwo wybiec poza miasto i znaleźć się w "naturalnej przestrzeni" już po kilkunastu kilometrach.
Uczestnicy polskiej edycji Wings for Life World Run wystartują o godzinie 12:00. Bieg rozpocznie się na popularnej Malcie, a jego trasa będzie prowadziła przez centrum miasta, Ostrów Tumski, a później w kierunku Gniezna.
Najlepsi z zawodników dotrą do Jeziora Lednickiego, okrążą je i będą kierować się znowu w stronę Poznania, biegnąc tak daleko i tak długo, na ile zdołają "wymknąć się" goniącej ich, ruchomej linii mety.
Śladami historii
Następnym plusem Poznania i Wielkopolski w ogóle, według organizatorów tego wyjątkowego biegu, okazała się historia regionu i lokalny koloryt.
- Niektóre biegi są mocno związane z lokalizacją. Np. w Norwegii jest to bieg wzdłuż wybrzeża, w Szwecji na wyspach Alandzkich, w Austrii z kolei doliną Dunaju. W Polsce kluczem jest historia symboliczna. Uznaliśmy, że fajnie by było zrobić bieg tam, gdzie powstała polska państwowość. Pomyśleliśmy o Wielkopolsce i Ostrowie Tumskim, gdzie w katedrze spoczywają prochy dwóch pierwszych władców Polski - tłumaczy Pańczyk.
Polscy organizatorzy wymyślili więc trasę, która w pierwszych kilometrach będzie przebiegać przez Ostrów Tumski, by później wyprowadzić biegaczy w kierunku pierwszej stolicy Polski, Gniezna.
Doświadczone miasto
Nie bez znaczenia były również doświadczenie Poznania i chęć do współpracy.
- Po pierwsze mamy same dobre doświadczenia z biegów, które odbywały się w Poznaniu. Wśród organizatorów WfL są uczestnicy Półmaratonu i Maratonu Poznańskiego, biegów znanych w całej Polsce. Są to biegi z dużą frekwencją i zorganizowane na bardzo wysokim poziomie. Wiemy że w Poznaniu są biegacze, a po drugie miasto potrafi te imprezy świetnie organizować - argumentuje Pańczyk.
- Poznań, po Warszawie, robi chyba największe imprezy biegowe w kraju. Miasto ma dobrą infrastrukturę i jest organizacyjnie przygotowane na przyjęcie tego typu imprez - dodaje.
Poznań biegową stolicą Polski?
Z wyboru Poznania na gospodarza biegu zadowolony jest rzecznik miasta, Paweł Marciniak. Nie jest on jednak wyborem zaskoczony.
- Nas to nie dziwi. Liczba biegów w Poznaniu w ostatnim czasie jest ogromna. Liczba osób, które biegają, jest również coraz większa. Widać wyraźnie, że Poznań jest miastem biegowym. Organizatorzy pomyśleli o nas, a my się bardzo do tego pomysłu zapaliliśmy - mówi rzecznik.
I zaznacza, że Poznań użycza nie tylko swoich terenów, ale jest też partnerem organizacyjnym.
- Mamy duże doświadczenie. Business Run, Triathlon, Półmaraton i Maraton Poznański, to wszystko imprezy organizowane w Poznaniu - wylicza Marciniak.
Podkreśla jednocześnie, że dzięki temu miasto ma wiedzę niezbędną do organizacji tego typu projektów.
- No i to dla nas nie jest problem, że musimy coś zmienić i dostosować. Jest to kolejne fajne wyzwanie, z którym trzeba się zmierzyć. Zmiany w komunikacji i zamknięte drogi, zapewnienie miejsca dla ludzi i przestrzeni reklamowej... - zapewnia miejski rzecznik.
Dostrzega też szansę na promocję dla miasta.
- Imprez tego typu mamy w Polsce bardzo dużo i ostatnio szukamy tych oryginalniejszych. Na mapie biegowej wybijają się te eventy, które się czymś wyróżniają. Teraz Wings for Life - mówi Marciniak. I dodaje: - Warszawa ma więcej uczestników, ale to my mamy więcej nietuzinkowych imprez.
Biegnij, bo goni Cię meta!
Wings for Life to ogólnoświatowa impreza, która odbędzie się 4 maja w 35 miejscach na całym świecie. O tej samej godzinie (10 czasu UTC) na sześciu kontynentach biegacze wystartują w biegu, którego celem będzie jak najdłużej uciekać... mecie.
Jest to bowiem pierwszy bieg, w którym meta nie będzie czekać na biegacza, tylko go gonić. Pół godziny po starcie, w ślad za uczestnikami wyruszy samochód, wyposażony w czujniki, które pozwolą zidentyfikować każdego miniętego biegacza. Gdy zawodnik zostanie przez samochód wyprzedzony, kończy udział w imprezie i jest odwożony na start, gdzie czeka z innymi na zwycięzcę. Najlepsi mogą przebiec nawet 75 km. Samochód co godzinę będzie też nieznacznie zwiększał prędkość, aby w końcu dogonić wszystkich biegaczy.
W ten sposób spośród 35 biegów na świecie wyłoniony zostanie mistrz i mistrzyni Wings for Life World Run.
100 proc. na badania
Opłata startowa za udział w biegu wynosi 120 zł i będzie w całości przeznaczona na badania finansowane przez Fundację Wings for Life. Ich celem jest wynalezienie metody leczenia przerwanego rdzenia kręgowego.
Monika Kuszyńska o Wings For Life:
Zobacz trening na Malcie:
Fundacja Wings for Life to prywatna organizacja non-profit. W swojej działalności wspiera projekty naukowych badań medycznych i testów klinicznych w tej dziedzinie na całym świecie. Jej działalność opiera się na datkach od osób prywatnych i firm.
Relacja z biegu na antenie TVN24 i w tvn24.pl.
Autor: kk, fc/i / Źródło: TVN24 Poznań