Mowy końcowe miały zostać wygłoszone już w styczniu, ale rozprawę odroczono. Teraz już nic nie powinno stanąć na przeszkodzie, by zakończyć głośny proces w sprawie śmierci Ewy Tylman. Nadal nie ma pewności, czy Adam Z. odpowie za zabójstwo, czy jedynie za nieudzielnie pomocy.
29 stycznia mów końcowych nie wygłoszono, bo pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman poprosili, by sąd przyjrzał się jeszcze aktom śledztwa w sprawie ewentualnego wymuszenia zeznań przez policjantów na Adamie Z. podczas rozpytania. Oskarżony miał wtedy przyznać się do zabójstwa, ale potem twierdził, że był bity i zastraszany przez funkcjonariuszy.
NAJNOWSZE > 843 dni, 75 świadków, kilka zwrotów akcji. Wyrok w sprawie śmierci Ewy Tylman
Sprawą zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Śledztwo umorzono. Uznano, że obie wersje - ta przedstawiana przez policjantów i ta, której trzyma się Adam Z. są prawdopodobne i nie da się stwierdzić, która jest prawdziwa.
Same zeznania to za mało?
- Wydaje się, że sąd musi ocenić sprawę przez pryzmat tego, co zostało zgromadzone w aktach przeciwko policjantom. Sąd powinien ocenić to przez szerszy kontekst niż same zeznania policjantów podczas procesu - tłumaczył Wojciech Wiza, pełnomocnik rodziny Ewy Tylman.
Sąd uwzględnił ten wniosek. Dlatego właśnie w styczniu sędzia odroczyła rozprawę. Akta zostały przesłane do poznańskiego sądu, który się z nimi zapoznał. W związku z tym nie powinno być już przeszkód, by zakończyć proces.
Na wtorkowej rozprawie, strony mają wygłosić mowy końcowe. - Przedstawimy drobiazgową analizę sprawy i ciekawe wnioski - zapowiadał Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Ewy Tylman.
Gdy te się zakończą, sąd będzie mógł ogłosić wyrok. Będzie miał na to dwa tygodnie.
Adam Z. jest oskarżony o zabójstwo, ale sąd uprzedził strony na początku procesu o możliwej zmianie kwalifikacji prawnej czynu. Wciąż nie jest więc jasne, czy Adam Z. odpowie za zabójstwo, czy za nieudzielnie pomocy. Za to pierwsze przestępstwo grozi mu nawet dożywocie. Za nieudzielenie pomocy jedynie trzy lata więzienia.
Rozprawa po rozprawie
Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman ruszył w styczniu 2017 r.
WSZYSTKO O ZNIKNIĘCIU I POSZUKIWANIACH EWY TYLMAN
Według prokuratury 23 listopada 2015 r. Adam Z., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. To tak zwane zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Co działo się na wcześniejszych rozprawach:
1) Adam Z. odmówił składania wyjaśnień, w związku z czym sędzia odczytała protokoły z jego wcześniejszych przesłuchań w prokuraturze. Oskarżony w części ich nie potwierdził. - Ja nie popchnąłem Ewy Tylman do wody, nie wrzuciłem jej tam, nie szarpałem. Nie zgwałciłem jej (...). Nie zabiłem jej - powtarzał Adam Z. Odtworzono także eksperymenty procesowe.
2) Zeznawała siostra Adama Z. oraz trójka policjantów, którym Adam Z. miał przyznać się do zabójstwa. Z ich relacji wynikało, że Ewa Tylman stała przy barierkach, a Adam Z. niechcący spowodował, że spadła ze skarpy. Nieprzytomną dziewczynę przeciągnął potem brzegiem i wrzucił do rzeki.
3) Zeznawali partnerzy Ewy Tylman i Adama Z. (deklaruje, że jest gejem) oraz współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego. Zeznania Dominika M., partnera Adama, zostały utajnione. Najważniejszym momentem rozprawy niewątpliwie była informacja sądu, że rozważy możliwość zmiany kwalifikacji czynu.
Kilka dni później sąd zdecydował o wypuszczeniu Adama Z. z aresztu.
4) Przesłuchano szwagra Adama Z. i jego trzy siostry, a także brata Ewy Tylman. Siostrom mówił, że nie pamięta drogi do domu i tego, co wydarzyło się nad rzeką, oraz skarżył się na policjantów, którzy mieli wymuszać na nim wyjaśnienia i szydzić z jego orientacji seksualnej.
5) Sąd przesłuchał uczestników imprezy, którzy opowiadali o "ostrym piciu" podczas tamtej nocy. W trakcie rozprawy sędzia musiała uspokajać Andrzeja Tylmana, ojca Ewy. Jego zdaniem mężczyzna oskarżony o zabicie jego córki śmiał się na sali.
6) Zeznania składali "koledzy spod celi" Adama Z. Homoseksualista, skazany za zabójstwo swojego byłego partnera, twierdził, że Adam Z. przyznał mu się w celi do zabójstwa Ewy Tylman. Oskarżony temu zaprzeczył i przekonywał, że Kacper Ch. kłamie, bo "dał mu kosza". Drugi z osadzonych przesłuchany był za zamkniętymi drzwiami. Sąd przesłuchał także ojca dziewczyny oraz jej brata.
7) Przesłuchiwany był m.in. Krzysztof Rutkowski. Były detektyw włączył się w akcję poszukiwania Ewy Tylman trzy dni po jej zaginięciu. W pewnym momencie podejrzewał nawet brata Ewy Tylman o udział w sprawie. - Jego (Rutkowskiego) zatrudnienie to był nasz największy błąd - podsumował po rozprawie Piotr Tylman, brat Ewy.
8) Przesłuchano pięciu świadków. Najważniejsza informacja to podważenie zeznań Pawła P., który twierdził, że Adam Z. przyznał mu się na spacerze w areszcie do zabójstwa.
9) Zeznawał m.in. świadek, który w maju napisał do prokuratury, że widział nad Wartą dwie kłócące się osoby. Przyjechał do sądu konwojem, prosto z aresztu śledczego w Śremie. Jak mówił, trafił tam za przywłaszczenie. Przed sądem zasłaniał się niepamięcią i mieszał wersje zdarzeń. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że jego zeznania trudno uznać za wiarygodne.
10) Sąd przesłuchał siedmiu świadków. Wśród nich współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego, a także mężczyznę, który szedł za Adamem Z. i Ewą Tylman, oraz właścicieli i pracowników lokali, w których Ewa Tylman bawiła sie z Adamem Z. Po rozprawie ojciec Ewy Tylman tłumaczył, że w aktach sprawy nie ma monitoringu, na którym mieli być widoczni Adam i Ewa. Według niego, znajdowali się oni w innym miejscu, niż wynika to z ustaleń śledczych. Z zarzutem tym nie zgodziła się prokuratura.
11) Przesłuchano m.in. pracownice stacji paliw, na której był Adam Z., i mężczyznę, którego feralnej nocy w pobliżu mostu św. Rocha nagrały kamery monitoringu, jak zawraca dostawczakiem przy moście św. Rocha. Zeznawał też mężczyzna, który widział upadających Adama i Ewę na ulicy Wrocławskiej i pytał, czy może im pomóc. - Żona powiedziała mi 11 grudnia, że szuka mnie cała Polska. Rozpoznałem się na nagraniach monitoringu - zeznawał.
12) Zeznawało siedmiu świadków, ale żaden nie powiedział niczego przełomowego. Najciekawsze były zeznania mężczyzny, do którego przypadkowo zadzwonił feralnej nocy Adam Z. Telefon odebrał około godziny 3. Adam Z. był przekonany, że dzwoni do chłopaka Ewy. Numer dostał od dziewczyny po tym, gdy jej komórka się rozładowała. Pomylił jednak cyfry. Mężczyzna twierdził, że Adam Z. nie brzmiał jak osoba pijana. - Wydaje mi się, że ta osoba mówiła wyraźnie, to nie był żaden bełkot - mówił.
13) Lekarz pracujący w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu, który sporządził opinię po specjalistycznych badaniach ciała Ewy Tylman, wyjaśnił, że można dopuścić taką możliwość, że dziewczyna żyła, kiedy znalazła się w wodzie. - Ale jest to czyste hipotetyzowanie. Nie pokuszę się o ocenę takiego prawdopodobieństwa - podkreślał.
14) Odtworzono półtorej godziny kompilacji nagrań z kamer monitoringu, pokazujących nocną drogę Ewy Tylman i Adama Z. Widzimy na nich, jak robili sobie selfie, przybijali piątki, ściskali się. Zeznania złożyła koleżanka Adama Z., uczestniczka imprezy z feralnej nocy z 22 na 23 listopada 2015 r.
15) Przesłuchano między innymi koleżanki i byłego partnera Ewy Tylman oraz dwóch policjantów - pierwszy przeglądał wszystkie nagrania z kamer monitoringu, drugi przesłuchiwał jako pierwszy Adama Z. Jego zdaniem zachowanie oskarżonego świadczy o tym, że "wie coś więcej, wie, co się wydarzyło".
16) Zeznania złożyło tylko trzech z sześciu świadków: mężczyzna, któremu Adam Z. odmówił przebadania wariografem, kolega Ewy Tylman i siostra jej chłopaka. Dwoje ostatni powtarzali, że Ewa zawsze wracała z imprez do domu taksówkami. - Nie wracała sama tramwajami, czy autobusami - tłumaczył przed sądem mężczyzna.
17) Zeznawali kolega Ewy Tylman i czterej biegli, w tym antropolodzy, którzy analizowali nagrania z kamer monitoringu. Tłumaczyli, że nie da się ocenić stanu upojenia alkoholowego pary, ani tego czy się kłócą. Ale da się stwierdzić, że Adam Z. najpierw szedł wolniej, potem zdecydowanie szybciej. - Jest to całkowicie sprzeczne z linią obrony i wszystkimi wersjami przedstawianymi przez Adama Z. - twierdzą pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman.
18) Przesłuchano dwóch ostatnich świadków, w tym szefa grupy nurków, która poszukiwała ciała dziewczyny. Rodzina Tylmanów złożyła dwa wnioski dowodowe. Sąd przychylił się tylko do jednego z nich - przyjrzenia się aktom śledztwa w sprawie ewentualnego zmuszania Adama Z. przez policjantów do złożenia wyjaśnień o określonej treści.
Autor: FC/ww/gp/pm / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań