Dorosły mężczyzna ulicami Świebodzina (Lubuskie) śledził wracającą ze szkoły 10-letnią dziewczynkę. Wszedł za nią do bloku, a następnie do mieszkania. Kilka dni później był już w rękach policji. Nieoceniony okazał się miejski monitoring.
Po tym jak mężczyzna wszedł do mieszkania, momentalnie z niego wyszedł. Mógł się wystraszyć, że ktoś jest w środku mieszkania, albo zaraz do niego wróci.
- Potwierdzam, że takie zdarzenie miało miejsce - mówi Zbigniew Fąfera, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Nie chce jednak zdradzać szczegółów zdarzenia.
Jak ustaliła w rozmowie z mieszkańcami "Gazeta Lubuska", mężczyzna wrócił na tę samą klatkę kilka dni później. Siedział na niej od rana, jakby czekał na dziewczynkę. Jeden z sąsiadów powiadomił o tym policję. W ustaleniu jego tożsamości pomógł monitoring. Niedługo potem, tego samego dnia, był już zatrzymany.
Dwa zarzuty dla mężczyzny
Mężczyzna był już znany policji, jednak dotychczas nie był aresztowany. Do czasu tego zdarzenia, bo na wniosek prokuratury sąd tymczasowo aresztował go na 3 miesiące.
- Usłyszał zarzuty zmuszania do określonego zachowania nieletniej oraz naruszenia miru domowego - dodaje prokurator Fąfera.
Grozi mu do 3 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w Świebodzinie:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań/Gazeta Lubuska
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock