Miał świętować ostatnie chwile życia kawalerskiego. Te okazały się ostatnimi w jego życiu. Przyszły pan młody zginął na własnym wieczorze kawalerskim. Do tragedii doszło w Sławie (woj. lubuskie). Według śledczych, podejrzany o zbrodnię nie był uczestnikiem imprezy. Jest już w areszcie.
Tragiczny finał wieczoru kawalerskiego nad jeziorem w Sławie (woj. lubuskie), gdzie wspólnie bawiła się grupa znajomych.
Jak podaje policja, w sobotę przed godz. 2 nad ranem 35-latek miał zaatakować dwie osoby.
Pan młody "leżał w kałuży krwi"
- Z relacji zgłaszających wynikało, że jeden z nich leży na ziemi i jest już reanimowany przez świadka zdarzenia. Skierowani ma miejsce policjanci, chcąc udzielić pomocy poszkodowanemu, stwierdzili brak czynności życiowych u młodego mężczyzny, który z raną kłutą w okolicach serca leżał w kałuży krwi - informuje Maja Piwowarska z Komendy Powiatowej Policji we Wschowie.
Zmarły to 31-latek. Jak potwierdził nam Artur Dryjas, prokurator rejonowy we Wschowie, był to przyszły pan młody.
Drugi z mężczyzn w wieku 30 lat został raniony w okolice nerki i trafił do szpitala w Głogowie, gdzie był operowany. Jego stan jest stabilny.
Zarówno ofiary, jak i podejrzany to mieszkańcy woj. dolnośląskiego.
Sprawca zniknął
Zaraz po zdarzeniu ruszyły intensywne działania policji mające na celu ustalenie i zatrzymanie sprawcy.
- W trakcie wykonywania czynności mundurowi natknęli się na informacje na temat młodego mężczyzny, który po całym zajściu zniknął z miejsca zdarzenia. Policyjne ustalenia doprowadziły do miejsca pobytu typowanego mężczyzny. Jak się okazało, w domku letniskowym nie było go i zniknął pojazd, którym przyjechał na weekend do Sławy - tłumaczy Piwowarska.
Na miejscu zbrodni intensywnie działali śledczy pod nadzorem prokuratora.
- Patrole policyjne poszukiwały pojazdu, którym przyjechał do Sławy poszukiwany mężczyzna. Objęto monitoringiem wszystkie drogi, okolice kompleksów leśnych - wyjaśnia Piwowarska.
W trakcie przejazdu w kierunku Nowej Soli policjanci zauważyli zaparkowane na skraju lasu audi, do którego wbiegał młody mężczyzna.
- Błyskawiczna reakcja wschowskich mundurowych pozwoliła na zatrzymanie mężczyzny, który odpowiadał podanemu rysopisowi sprawcy. Zatrzymany został również kierowca, który przyjechał po niego z okolic Legnicy. W pojeździe mundurowi znaleźli kilka gramów substancji psychotropowych, broń gazową oraz sprzęt mogący posłużyć do włamań do pojazdów. W międzyczasie gorzowscy kryminalni odnaleźli porzucony w okolicach Konotopu poszukiwany pojazd sprawcy. W samochodzie znajdował się nóż myśliwski, który mógł posłużył mężczyźnie do dokonania zbrodni - informuje Piwowarska.
Dwa zarzuty
W niedzielę 35-latek usłyszał zarzuty i został przesłuchany. - Przedstawiono mu zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa - mówi Piwowarska.
Mężczyźnie grozi dożywocie. Sąd jeszcze w niedzielę podjął decyzję o trzymiesięcznym tymczasowym areszcie dla 35-latka.
Podejrzany odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura nie chce na razie szczegółowo informować o relacjach między grupą bawiącą się na wieczorze kawalerskim a napastnikiem i motywach podejrzanego, między innymi ze względu na jego linię obrony.
- Podejrzany nie był uczestnikiem wieczoru kawalerskiego, ale pochodził z sąsiedniej miejscowości. Doszło do nieporozumień między mężczyznami i zakończyły się one tragicznie - wyjaśnia Artur Dryjas z Prokuratury Rejonowej we Wschowie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ec/gp/b/ ks / Źródło: TVN24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska Policja