Jak co roku, drugiego dnia świąt wielkanocnych, strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej w Raculi (woj. lubuskie) wyjeżdżają na ulice i polewają dachy, na szczęście. Jest jednak pewne osiedle, które rokrocznie stawia tradycyjny, a jakże, opór.
- Tradycja zaczęła się tuż po wojnie - mówi Michał Paprotny z OSP Racula. Strażacy robią zaś wszystko, by nie zanikła.
- Jest to dla nas forma pewnego podziękowania za cały rok współpracy. Ludzie na ogół też chcą się nam odwdzięczyć. My polewamy im domy na szczęście, a oni, w ramach tego co mają, bo niczego od nich nie wymagamy, dają albo pieniądze, albo domowe wyroby, np. wypieki. W tym roku zebrane pieniądze przeznaczymy na przykład na renowację nowego auta, jelcza - opowiada Paprotny.
Sam prosił, by polać
Mieszkańcy czekają na strażaków OSP.
- Nasz komendant dostał telefon od mieszkańca Raculi, który poinformował go, że nie będzie mógł być w domu podczas tradycyjnego polewania. Poprosił jednak, żeby strażacy przyjechali i polali jego dach na szczęście, a on później może przekazać jakiś datek. To pokazuje, że jest zainteresowanie - przekonuje Paprocki.
Niektórzy wierzą, że polewanie uchroni ich domy od pożaru.
- Odnawiamy tradycję, ażeby co roku było u nas na osiedlu i w domach bezpiecznie - przekonuje jeden z mieszkańców.
Walka w Edenie
Jedno z osiedli Raculi, Eden, tradycyjnie już stawia strażakom zaciekły opór. W efekcie po przejeździe OSP mokre są nie tylko dachy, lecz także sami strażacy.
- Osiedle Eden to miejsce, które od wielu lat toczy z nami regularną wojnę. Zawsze jak tam jedziemy, wiemy, że zostaniemy przywitani gorąco i mokro - opisuje Paprocki.
W tym roku nie było wyjątku i zwyczajowo już doszło do wodnej bitwy. W ruch poszły wiadra, węże i myjki ciśnieniowe. Po wszystkim mieszkańcy wręczyli strażakom podarki i pieniądze.
- Wojna trwa od zarania dziejów, sąsiad jest głównym prowodyrem. Co roku staramy się współdziałać. Sprzęt zmienia się diametralnie, staramy się technologicznie iść z duchem czasu - śmieje się jedna z uczestniczek bitwy.
- Trzeba pamiętać, że na początku, jak się tu wprowadziliśmy, było tu zawsze dużo wody. Nasi koledzy z OSP zawsze nam pomagali, żeby można było tu normalnie żyć. Jak przyjeżdżają, zawsze parę złotych im dajemy. Ale żeby nie było nudno, mamy zasadę "oko za oko, ząb za ząb, sikawka za sikawkę" - tłumaczy "prowodyr" wodnych pojedynków, pan Artur.
Tradycyjne polewanie dachów odbyło się w Raculi w woj. lubuskim :
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: kk/mz / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań