Od poniedziałku we wsi Bąkowo (woj. wielkopolskie) w szczerym polu stoi siedem wojskowych śmigłowców. Przyczyną awaryjnego lądowania była gęsta mgła. - Zrobił się hałas, dużo świateł. Przyjechałem tam i zastanawiałem się co się dzieje. Czy jakaś wojna będzie? - mówi Stanisław Brzeziński, mieszkaniec sąsiedniego Osieka nad Notecią. Żołnierze trafili do hoteli, gdzie czekają na decyzje dowódcy. Na razie warunki nie pozwalają im na ponowny start.
Lądujące wojskowe śmigłowce wywołały spore zainteresowanie okolicznych mieszkańców. Momentalnie wokół prowizorycznego lądowiska zebrały się tłumy gapiów.
- Wrażenie było niesamowite. Zbliżały się do lądowania, była mgła, ale dosyć dobrze było je widać - mówi Dorota Koc, mieszkanka Osieka nad Notecią.
- Myślałem, że to jakieś oberwanie chmury, taki był hałas. Jak przyjechałem, to już ciemno było. Patrzę: raz, dwa, trzy, cztery, pięć... Zastanawiałem się co tu się dzieje. Czy jakaś wojna będzie? - mówi Stanisław Brzeziński, mieszkaniec sąsiedniego Osieka nad Notecią.
Czekają na poprawę pogody
Śmigłowce nie mogły wystartować ani we wtorek, ani w środę. - Dowódca podjął decyzję o lądowaniu. Natychmiast nas wsparły policja i straż pożarna. Mieszkańcy przynosili nam ciepłą herbatę i kawę - mówił mjr Piotr Ciechan z 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Poznaniu. Żołnierze trafili do hoteli, gdzie czekają na decyzję dowódcy. - Widzialność jest zbyt niska by wystartować. Czekamy na poprawę warunków meteorologicznych - dodał.
Wydawało się, że w czwartek nareszcie śmigłowce będą mogły poderwać się w niebo. Przed godziną 15 wojskowi uzyskali zgodę na start. Kiedy piloci pakowali się do maszyn, sytuacja diametralnie się zmieniła. Pogoda była na tyle niepewna, że przełożono decyzję o wylocie. Przez nadciągającą gęstą mgłę, wojskowi najprawdopodobniej kolejną noc spędzą w hotelu.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań