W środę miejscowości Sędziniec (Wielkopolska) doszło do wybuchu w budynku wielorodzinnym. Cztery osoby zostały ranne. Zanim na miejsce zdarzenia dotarły służby ratunkowe, z pomocą ruszyli sąsiedzi. - Słyszałem krzyk tych dzieciaków u góry. One stały, a myśmy przystawili drabinę i było zagrożenie, że ten mur spadnie na dół - relacjonował jeden z mężczyzn.
Przed przybyciem służb sąsiedzi pomagali mieszańcom wydostać się z budynku. - Poleciałem do sąsiada Krzysia, żeby wzięli od niego drabinę, bo słyszałem krzyk tych dzieciaków u góry. (…) One stały, a myśmy przystawili drabinę i było zagrożenie, że ten mur spadnie na dół - mówił Franciszek.
W chwili wybuchu w budynku znajdowało się 10 osób
Rzecznik prasowy wielkopolskiej Państwowej Straży Pożarnej bryg. Sławomir Brandt przekazał, że w budynku - gdzie doszło do wybuchu - mieszkają trzy rodziny; w sumie 12 osób. W chwili wybuchu znajdowało się w nim 10 osób, w tym pięcioro dzieci. Cztery osoby dorosłe przetransportowano do szpitali. - Zniszczenia budynku są znaczne, więc według naszych ocen nie będzie nadawał się do dalszego zamieszkania - przekazał..
Oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Pile mł. bryg. Paweł Kamiński poinformował, że najciężej ranny w wybuchu mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Bydgoszczy.
Jak mówił w czwartek rano, strażacy zakończyli działania około 1.30 w nocy i dokładnie przeszukali gruzowisko przy pomocy psów i specjalistycznego sprzętu. Nikogo nie znaleźli.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24