Śledczy wiedzą już do kogo należy ręka odnaleziona w Warcie podczas poszukiwań zaginionej Ewy Tylman. - Jest to mieszkaniec Poznania, który pewien czas temu został uznany za osobę zaginioną - informuje Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Prokuratura nie podaje jednak na razie personaliów mężczyzny i nie informuje, kiedy został uznany za zaginionego. Podczas oględzin ręki, zdjęto ślady linii papilarnych. Te, po sprawdzeniu w systemie, wskazały do kogo należała.
- Jest to mieszkaniec Poznania, który pewien czas temu został uznany za osobę zaginioną. Czekamy na opinię biegłych odnośnie czasu jaki ręka przeleżała w wodzie - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Jak dodaje, nie można zakładać, że w Warcie znajduje się reszta jego ciała. - Na razie odnaleźliśmy tylko jego rękę, nie mamy reszty korpusu. Nie możemy w tej chwili przesądzać czy mężczyzna w ogóle znalazł się w Warcie - podkreśla Mazur-Prus.
Męska ręka, bez związku z Ewą Tylman
Przypomnijmy, że kończyna została znaleziona w sobotę 28 listopada przez pracowników biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego. Początkowo wydawało się, że to przełom w sprawie poszukiwania Ewy Tylman. Później okazało się jednak, że to ręka męska. Śledczy nie łączyli tego ze sprawą zniknięcia kobiety.
Rutkowski przypuszczał, że mogła być to ręka zaginionego dwa lata temu biznesmena z Bydgoszczy. W czwartek policja zdementowała tę informację. Rzecznik policji nie podał jednak, do kogo należy ręka ani w jakich okolicznościach doszło do okaleczenia ciała.
W tej sprawie śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci prowadzi Prokuratura Rejonowa Poznań-Stare Miasto. Zasłaniając się dobrem postępowania, śledczy nie chcą udzielać dodatkowych informacji.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KWP Poznań