Prokuratura Rejonowa w Złotowie zajmuje się sprawą sobotniego wypadku w Dźwiersznie Małym (woj. wielkopolskie). Po uderzeniu quada w drzewo zginął 5-latek, a 10-latek został ranny. Śledczy przesłuchali już rodziców chłopców. W poniedziałek odbyła się też sekcja zwłok 5-latka.
- Rodzice są w szoku. Zostali przesłuchani przez prokuraturę, ale ta o szczegółach mówić nie chce - podała reporterka TVN24 Agnieszka Veljković. - Śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś - dodała.
Dwa wątki
Jak ustaliła reporterka, złotowska prokuratura zajmuje się sprawą dwutorowo.
Z jednej strony śledczy zamierzają ustalić, jak dzieci znalazły się w posiadaniu kluczyków do quada - czy zabrały je same, czy też przekazał im je któryś z rodziców bądź członków rodziny - i dlaczego nikt nie zareagował na dźwięk silnika.
Z drugiej chcą ustalić, dlaczego dzieci nie miały kasków i nie znajdowały się pod nadzorem rodziców.
Niewykluczone, że prokuratura zdecyduje się przesłuchać także 10-latka, który przeżył wypadek. Jego stan psychiczny na razie na to nie pozwala. Reporterka TVN24 ustaliła nieoficjalnie, że miał on już jednak wcześniej jeździć na quadzie za pozwoleniem ojca, zaś pojazd był przystosowany do przewozu jednej, a nie dwóch osób.
Reanimacja dziecka
Prokuratura bada także, czy rodzice zachowali się odpowiednio po wypadku.
- Wiemy, że do wypadku doszło w sobotę w godzinach popołudniowych, a służby zostały wezwane po 17.00. Według wstępnych ustaleń, rodzice próbowali reanimować 5-latka na własną rękę i, gdy to się nie udało, wezwali policję i pogotowie - relacjonowała Veljković.
Wcześniej prok. Andrzej Szczubełek ze złotowskiej prokuratury powiedział w rozmowie z tvn24.pl, że chłopcy do szpitala zostali przewiezieni przez rodziców.
Policja ustaliła z kolei, że rodzice zadzwonili na służby, ale nie chcieli czekać, więc sami zabrali dzieci do szpitala - wyjaśnił Andrzej Latosiński z pilskiej komendy.
Zginął na miejscu?
Po południu w poniedziałek przeprowadzono sekcję zwłok 5-latka. Jak poinformował Szczubełek, sekcja już dała odpowiedź na dwa pytania.
- Bezpośrednią przyczyną zgonu były rozległe złamania kości podstawy czaszki. Fakt, że rodzice sami zawieźli dziecko do szpitala, w ocenie patomorfologa nie miało znaczenia, bo zgon dziecka nastąpił praktycznie na miejscu - mówi Szczubełek.
Kto kierował?
Pierwsze ustalenia policji wskazywały, że quadem kierował 10-latek, a 5-latek siedział z przodu. To również będzie jeszcze badać prokuratura.
Na to pytanie pomoże odpowiedzieć sekcja zwłok 5-latka, która odbyła się w poniedziałek.
"Badania nie wykazały alkoholu we krwi"
Rodzice 5- i 10-latków zostali już wcześniej przesłuchani przez policję. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynikało, iż rodzice nie mieli wiedzy, że chłopcy zabrali kluczyki i odjechali quadem.
Po wypadku dorosłych przebadano także na obecność alkoholu we krwi.
- Badania nie wykazały zawartości alkoholu we krwi u żadnego z nich - podał Andrzej Latosiński, rzecznik pilskiej policji.
- Ojcowie chłopców, którzy byli kuzynami, przebywali w pobliżu posesji, prawdopodobnie zajmowali się drewnem. Matki również były na miejscu - sprecyzował.
Uderzyli w drzewo
Do tragicznego wypadku doszło w miejscowości Dźwierszno Małe (woj. wielkopolskie) w sobotę wczesnym popołudniem. Po polnej drodze na quadzie jechało dwóch chłopców. W pewnej chwili pojazdem zarzuciło na piasku i uderzył w drzewo - CZYTAJ WIĘCEJ.
Jak ustalił Łukasz Wójcik, reporter TVN24, maszyna została kupiona niedawno, a właścicielem jest ojciec jednego z chłopców. Tego typu quady można, po zdobyciu odpowiednich uprawnień, prowadzić dopiero od 14. roku życia.
Do wypadku doszło we wsi Dźwierszno Małe w woj. wielkopolskim:
Autor: FC/mz/zp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24