Oddział Wojewódzki Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Zielonej Górze wystąpił do marszałek województwa lubuskiego z wnioskiem o sfinansowanie badań strażaków, którzy gasili pożar chemikaliów w Przylepie. Badania mają dać odpowiedź na pytanie, czy do organizmów strażaków przedostały się jakieś toksyczne substancje.
Strażacy z pożarem hali w Przylepie, w której składowane były niebezpieczne substancje, walczyli od soboty. Działania gaśnicze zakończyły się w niedzielę wieczorem. Od tego czasu na miejscu nadal działania prowadzi kilkunastu strażaków, którzy dozorują i monitorują pogorzelisko m.in. na wypadek wystąpienia ewentualnych odnowień pożaru.
Chcą przebadać strażaków biorących udział w akcji
Oddział Wojewódzki Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Zielonej Górze wystąpił do marszałek województwa lubuskiego Elżbiety Polak z wnioskiem o sfinansowanie badań strażaków, którzy gasili w Przylepie.
Czytaj też: Posłanka Anita Kucharska-Dziedzic: jak poszliśmy z kamerą w okolice tej hali, to wymiotowałam jak kot
- Strażacy po akcji w Przylepie zostali zaopiekowani przez wojewodę i Państwową Straż Pożarną, ale w zakresie doposażenia i odtworzenia utraconego sprzętu, ale przecież bardzo istotne jest ich zdrowie. Przychodzili do nas i mówili, że czują się zaniepokojeni. To były akcje po kilka, czasami kilkanaście godzin w skażonym powietrzu i nie wiedzą, jakie będą skutki dla ich zdrowia - mówi nam Elżbieta Polak (zbieżność imion i nazwisk przypadkowa - red.), dyrektorka Oddziału Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Zielonej Górze.
W związku z tym, że w Zielonej Górze działa Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy, który podlega pod urząd marszałkowski, związek wystąpił do marszałek, aby sfinansowała badania dla strażaków biorących udział w akcji gaśniczej.
Badania, aby sprawdzić, "czy do organizmów strażaków przedostały się jakieś toksyczne substancje"
- Zaproponowaliśmy pani marszałek, aby objęła badaniem krwi wszystkich strażaków, którzy brali udział w zdarzeniu. Nie mówiliśmy tylko o ochotnikach, ale o wszystkich, więc jeśli będą chcieli, mogą z tego także skorzystać funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej - przekazała nasza rozmówczyni.
I dodała: - Badania są po to, aby uspokoić strażaków i sprawdzić, czy nic im nie jest.
- Była jedna osoba, która miała duszności, jedna się poparzyła, ale na razie nie ma zgłoszeń o poważnych konsekwencjach ani objawach ze strony układu oddechowego czy skórnego - przekazała Elżbieta Polak.
Jak wyjaśniła, badania krwi mają dać odpowiedź na pytanie, czy do organizmów strażaków przedostały się jakieś toksyczne substancje. Z szacunków wynika, że w akcji gaśniczej w sumie brało udział około 200 strażaków.
Pomysł spotkał się z aprobatą. Prowadzone są rozmowy, gdzie, kiedy i w jakiej formule przeprowadzane zostaną badania.
Wnioskują o fundusze na "odtworzenie utraconego i zniszczonego" sprzętu
Związek wystąpił także do marszałek o fundusze na odtworzenie utraconego i zniszczonego podczas akcji sprzętu. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Zielonej Górze - jak przekazała Elżbieta Polak - przeznaczył na ten cel milion złotych dla państwowej i ochotniczej straży pożarnej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24